O mnie

Moje zdjęcie
Mam taki charakter, który łatwo skrzywdzić, choć nie widać ran, pozostają blizny.

sobota, 23 czerwca 2012

"Uczucia Tancerki"(5)C.D.
Obudził mnie dziwny, dość piskliwy i rytmiczny odgłos. Był on mi w jakiś sposób znany jednak czułam się jakbym słyszała go po raz pierwszy . Otworzyłam oczy i ukazały mi się białe ściany. Były one lekko rozmazane. W pomieszczeniu panowała cisza, słyszałam  tylko ten jeden dźwięk. Próbowałam  znaleźć odpowiedzi na moje pytania "Gdzie jestem?" "Co to za dźwięk?", ale każda jakakolwiek myśl przychodziła mi z taką trudnością, że aż traciłam wszelkie siły, których i tak nie było za wiele, jednak dalej męczyłam się z pytaniami. Walczyłam ze sobą. Umysł kontra  Ciało. Powoli odzyskiwałam zdolność  realnego myślenia, a moje oczy widziały coraz lepiej. Zaczęłam słyszeć coraz więcej odgłosów. Szum wiatru, trzepotanie firanki, kropelki deszczu odbijające się od szyby okiennej, rozmowy nieznanych mi głosów ludzi, wszystko było dziwne i takie inne. Nagle poczułam silny ból przeszywający całe moje ciało. Nie wiedziałam skąd się wziął i gdzie było jego źródło. Kiedy oczy otworzyły się już na tyle by widzieć wszystko w miarę normalnie zobaczyłam, że leże najprawdopodobniej w sali szpitalnej, przykryta białym kocem, a na sobie miałam białą koszulę nocną. Czemu tu jestem i co się stało? Kiedy tu przyjechałam? Nic nie pamiętałam . 
C.D.N. 
Sorrki że tak mało ale muszę  już iść spać bo jutro wcześnie wstaję ;/ To do następnego razu ;***

piątek, 22 czerwca 2012

"Uczucia Tancerki"(5)
***
Była noc. Około godziny drugiej. Szłam ciemnym, gęstym lasem, drogę oświetlała mi pełnia księżyca. Powolnym i lekkim krokiem stąpałam boso po wilgotnej, młodej trawie, tak, jak gdybym miała odlecieć. Ubrana byłam w zwiewną białą sukienkę, a rześki wiatr rozwiewał moje ciemnobrązowe  włosy sięgające do pasa. W oddali słychać było cichutką muzykę graną na harfie i altówce. Podążałam za nią idąc coraz bardziej w głąb ciemnego lasu. Byłam jak zaczarowana. Moje myśli były ograniczone do całkowitego minimum, słyszałam tylko wiatr, szelest liści, uginającą się trawę pod moimi stopami, swój spokojny i opanowany oddech oraz cichą muzykę.Księżyc świecił coraz mocniej, a moim oczom zaczęła ukazywać się jasna polana. Było tam jaśniej niż w dzień, światło było białe, ale także srebrzyste.  Wszystko błyszczało. Gdy byłam coraz bliżej dostrzegłam dwie postacie, jednak nie było ich widać wyraźnie. Światło choć było srebrzyste nie raziło mnie w oczy, a postacie zdawały się być białe.   Muzyka była coraz wyraźniejsza i głośniejsza, ale nadal kołysała moje zmysły i hipnotyzowała mój umysł. Lekko dostrzegałam spadający śnieg, a może to było coś innego? Nagle usłyszałam obok siebie szelest małych listków oraz głośne stąpnięcie, jak gdyby łapy wielkiego zwierzęcia. Było ono jednak na tyle ciężkie, że w moich wyobrażeniach było to większe od niedźwiedzia, czy innych wielkich leśnych stworzeń. Jak to możliwe, że uderzenie łapy było ciężkie, jednak nie na tyle głośne jak na tak wielką siłę uderzenia tak wielkiego ciężaru? Odwróciłam się gwałtownie w jego stronę.
***
Obudził mnie głośny grzmot i szybko bijące o szybę strugi deszczu. Przestraszona usiadłam na łóżku i ciężko oddychałam. Wyciągnęłam z pod poduszki telefon i sprawdziłam godzinę. Była trzecia w nocy. Odłożyłam powoli telefon i wytarłam ręką pot z czoła. Za oknem szalała wichura. Powoli dochodziłam do siebie. Zamknęłam na chwilę oczy i wzięłam głęboki wdech. Odwróciłam głowę w stronę okna i patrzałam na strumienie deszczu, oraz błysk. Nie byłam zmęczona tylko mocno wystraszona. Znowu się odwróciłam jednak teraz w stronę drzwi. Czekałam na coś. Na co? Tego nie wiem. Oglądałam lekkie zarysy drzwi . Nagle deszcz przybrał jeszcze bardziej na sile, a wiatr wyrywał już słabsze drzewa i gałęzie. Po chwili do moich uszu dobiegł straszliwie głośny grzmot, aż odruchowo przytkałam sobie dłońmi uszy. W tej samej chwili mój pokój ogarnęła jasność, a oczom ukazała się ciemna postać. Jakby tego było mało z hukiem otwarło się okno a do pokoju wleciał porywisty wiatr z wielkim kroplami ulewy. Wystraszona krzyknęłam zamykając dodatkowo oczy do których zaczęły płynąć łzy. Było mi zimno, ale nie umiałam wstać, za bardzo się bałam. W pokoju zaczęły przewracać się przedmioty, firanka tańczyła jak szalona. Co jakiś czas błyskało się i było słychać głośne grzmoty. Nagle coś uderzyło mnie w głowę i straciłam przytomność.
***
C.D.N.

Hejka tak w ogóle xD Wiem że dawno nie pisałam ale nie było ani weny ani czasu. Jak widać rozdział piąty zaczął się od snu Vanessy i środka nocy. Wszystkie sny będę pisać na własnie ten kolor :) Dzięki tym co to czytają i buziaki dla nich ;***

czwartek, 14 czerwca 2012

"Uczucia Tancerki"(4)C.D.
Ujrzałam Harrego siedzącego na podłodze a koło niego siedziała piękna blondyna. Miała długie rozpuszczone proste włosy, obcisłą bluzeczkę i leginsy. Śmiała się razem z nim a ja stałam w przejściu czekając aż mnie ktoś zauważy.
-Ooo...Cześć! Dobrze że jesteś. To jest Katrina. Katrina to jest Vanessa.-przedstawił nas Harry.
Katrin pierwsza wyciągnęła do mnie rękę z uśmiechem na twarzy.
-Cześć. Miło Cię poznać!
Gdybym miała być szczera i niemiła odpowiedziałabym "to fajnie ale ja jednak zachowam sobie uwagi na temat ciebie " no. Cóż, jednak jestem miłą grzeczną dziewczynką no i brak mi odwagi. 
-Mi ciebie też. 
-Ok mamy jeszcze trochę czasu. Pewnie jak zwykle wszyscy zbiegną się na ostatnią chwilę. 
-Ważne że przyjdą. Nie martw się Harry będzie dobrze. Wszystko się uda.-mówiąc to objęła go i pocałowała w policzek. Ślicznie się zaczyna. Ciekawe czy są parą. Spytam się...ale może nie teraz. 
-Vanessa drzwi obok to szatnia możesz się iść tam przebrać.
-Ok. 
Wyszłam z sali i poszłam do drzwi obok. Przebierając się myślałam o tym co tam sobie razem porabiają. Nagle klamka ruszyła się a drzwi się otworzyły. Staną w nich chłopak, nawet dość wysoki. Ubrany w rurki i niebieską koszule w kratkę, włosy do połowy szyi w kolorze mlecznej czekolady, a jego oczy były czarne. Pierwszy raz spotkałam się z osobą o tak głębokim kolorze spojrzenia. 
-Eeee...przepraszam, nie wiedziałem że tu jesteś.-odezwał się speszony moją obecnością powoli wychodząc i zamykając drzwi.
-Nie spoko możesz wejść.
Odwzajemnił mój uśmiech i wszedł z powrotem do szatni. 
-Ty jesteś ta nowa?
-Tak 
-To fajnie będziesz tańczyła ze mną w parze.
-To wy tam tańczycie w parach?
-Tak znaczy nie tylko kilka elementów jest w parze.
-Aha to dobrze. Tak w ogóle to Vanessa jestem.
-Eee...jasne. Fajnie.
-Hahaha...a ty?
-Ja? ja no tak nie przedstawiłem się wybacz. Alan jestem.
-Ładnie. 
-Dzięki.
-Dobra to może ja wyjdę a ty się spokojnie przebierz ok? 
-Będziesz tak miła? 
-Ja jestem grzeczna dziewczynka.
Zaśmialiśmy się razem i wyszłam z szatni. Usiadłam na krześle które było w pobliżu i czekałam aż Alan wyjdzie. 
                                              ***
-Ok ludzie! To jest Vanessa! Co poniektórzy już ją poznali. Zastępuje ona Sabine i jest w parze z Alanem ok? Wszystko jasne? Dobra ! To teraz spina i zaczynamy! Raz dwa trzy i...!!!
Zaczęła się rozgrzewka, skoki,biegi,wymachy,itd. itp. po godzinie masakrycznie męczących ćwiczeń była 10min przerwa. Wszyscy padli na ziemię i czołgali się do napojów. Tylko Katrina wyszła z sali. Usiadłam koło Alana.
-Ej...Oni są parą?
-Tak tańczą razem a co?
-Ale mi chodzi czy są para jako chłopak i dziewczyna
-Aaaa...to też tak, a co podoba ci się Harry?
-Nie
-Przyznaj się bo ci nosek rośnie
-Jasne jasne..Nie nie podoba mi się przecież to zwykły chłopak.
-Nie gadaj wszystkie laski na niego lecą 
-Ale nie ja 
Alan spojrzał mi prosto w oczy.
-Hmmm...i tak wiem że ci się podoba 
-Nie
-Tak
-Nie 
-Tak
-Wredny jesteś 
-Wygrałem 
-Uh...
Katrin wróciła tylko odmieniona. Była pod prysznicem, jak ona tu wytrzymuje? Pewnie tylko dla Harrego.
-A ty?
-Co a ja?
-A ty masz dziewczynę?
-Ooo..Harry nas woła choć koniec przerwy
-Ale..
-Nie ma ale wstawaj!
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie
Podniósł mnie i odwrócił się w stronę Harrego i lustra. 
Na początku tańczyłam z Alanem z tyłu sali dopóki nie nauczyłam się kroków. Na szczęście nie były one aż tak trudne, jednak wszystko mi się myliło. 
-Do jutra wszystkim. Wyśpijcie się, a ty Vanessa ucz się kroków jak na pierwszy raz i tak dobrze ci idzie nawet lepiej niż myślałem,ale i tak się ucz nie będę cie przechwalał.
-Dzięki!-krzyknęłam do niego z uśmiechem i weszłam do szatni.
Pięć nieodebranych połączeń od mamy. Kurcze! Przebrałam się szybko i wyszłam.
-Czekaj!
Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego. Aha no tak przecież jedziemy tym samym autobusem zapomniałam.
-Nie zaczekałaś na mnie? Obraziłaś się?
-Nie tylko po prostu się śpieszę
-Spokojnie zdążymy na autobus
-Wiem...tylko bo ja tu na nielegalu jestem
-Jak to na nielegalu?
-Normalnie mama mnie puścić nie chciała na te zajęcia i uciekłam z domu. Pięć razy już do mnie dzwoniła.
-Cholerka. To ja pojadę z Tobą i Cię wytłumaczę ok?
-No nie wiem
-Przecież musi się dowiedzieć, a jak ja jej powiem to może kary nie dostaniesz a tak? Jeszcze mi na występ nie pojedziesz!
-No dobra. Aaa...słuchaj!
-No?
-Tak w ogóle to ja coś mam płacić?
-Ale że jak? Za te zajęcia?
-No
-Nie nic nie płacisz głuptasie
-To dobrze
                              ***W domu***
-Hej mamo
-No wreszcie! Gdzieś ty była?!
-Dzień dobry pani 
-Dzień dobry. Co nabroiła? 
-Ona nic, grzeczne dziecko. Chciałem wytłumaczyć jej nieobecność.
-Em...no dobrze to rozbierz buty i zapraszam do środka. 
-Powodzenia. -powiedziałam cichutko i uciekłam do pokoju
                             ***Godzinę później***
-No i jak?-spytałam zaciekawiona
-Dobrze. Możesz chodzić na zajęcia pod jednym warunkiem
-O nie! Jakim?
-Że będę Cię odprowadzał do domu
-Nie musisz jakoś się to jeszcze załatwi 
-Nie nie nie...twoja mama nie może stracić do mnie zaufania
-Oh..no dobra jak tam chcesz i tak nie wierze że ci się to udało
-Hahaha ma się to coś
-Tak tak tak..jasne dobra idź już do domu bo jestem wykończona a  chciałeś żebyśmy się wyspali.
-No dobra. To do jutra! Pa
-Pa
-A jeszcze jedno
-Co?
Nachylił się i pocałował mnie w policzek
-To takie skromne podziękowanie 
I wyszedł. Przecież on ma dziewczynę...Eee tam na pewno to było takie tam po przyjacielsku. Wzięłam szybki zimny prysznic i padłam na łózko. Zasnęłam jak małe dziecko. 


Tak wiem akcja dzieję się nawet aż za szybko, ale dawno nie pisałam i chciałam to jakoś tak nadrobić i skończyć już dzisiaj ten 4 rozdział narazie;***
Ps. Sorrki za błędy:) 

poniedziałek, 4 czerwca 2012

"Uczucia Tancerki"(4)C.D.
Wsiadłam do autobusu i nagle całe zdenerwowanie mnie opuściło. Włączyłam  muzykę i spokojnie czekałam aż dojadę na dany przystanek. Ok już. Wysiadłam i udałam się w stronę sklepu. Gdzieś w głowie czaiła się myśl " Żeby tylko były na tyle tanie żebym nie wydała wszystkiego". Nie dziwie się w końcu zbierałam te 40zł już rok.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry
-W czym mogę pomóc?
-Szukam baletek, koniecznie czarnych rozmiaru 40.
-Hmmm...zaraz zobaczę czy jeszcze są.
Zniecierpliwiona czekałam na odpowiedź nerwowo stukając stopą o podłogę. Oparłam ręce o ladę i lekko przechyliłam się w stronę ekspedientki.
-I jak? -spytałam nie wytrzymując panującej atmosfery
-Nooo...-przeciągała sprzedawczyni a ja stukając niecierpliwie palcami przechyliłam się jeszcze bardziej w jej stronę.
-Są jedne , znaczy jedna para
-Uff...-odetchnęłam z ulgą poczułam się tak jakby taki serio ciężki kamień można by nawet powiedzieć że głaz spadł mi z serca. Wydychając powietrze ustami spuściłam głowę na dół. Teraz jednak moje oczy skierowane były na tą ładną panią stojącą za monitorem komputera która uśmiechała się do mnie delikatnie widząc łzy szczęścia płynące nie z oczu a z serca i duszy.
-A po ile? -spytałam cicho a każde moje słowo było przepełnione podziękowaniem. Modliłam się żeby starczyło mi pieniędzy.
-40zł
Na mojej twarzy przez chwile widniał lekki grymas niezadowolenia. Czemu 40zł ? Wszystkie moje pieniądze które zbierałam przez rok zostaną wydane w kilka minut a może nawet nie ?
-To jak? Podać?
-Tak poproszę.
Ekspedientka poszła w stronę pudełek z butami ,a ja za nią powolnym krokiem, cały czas myśląc o tym czy aby na pewno je kupić. Szkoda mi trochę tych pieniędzy no ale co zrobić mama mi nie da tata raczej też nie i wgl. już nie ma czasu na powrót do domu.Ok kupuję i koniec.
-Proszę bardzo
-dziękuję
Wzięłam do rąk niebieskie pudełko, otworzyłam i wyjęłam baletki . ściągnęłam trampki i włożyłam baletki na stopy. Pasowały. No może trochę duże ale za to starczy na dłużej.
-I jak? Bierze pani?
Pani? Jaka pani? Czemu gapi się na mnie i mówi pani? Aaaaa...Ona gada do mnie!
-Yyy...tak
-Dobrze 40zł. Gwarancja na 2lata proszę tu rachunek
-Dziękuję bardzo i do widzenia.
-Do widzenia
Ah...kupiłam. Kupiłam baletki sama za swoje pieniądze czarne rozmiaru 40. Ok teraz na przystanek i jedziemy na zajęcia.
                                           ***
Korytarz był długi i szeroki, ale i tak przeczuwałam które to drzwi. Nr.13 dobiegała zza nich niezbyt głośna muzyka i dwa głosy jeden kobiecy drugi męski. Ten jeden był mi znany, Harry , a ta kobieta to kto? Słychać było że dobrze się bawią. Zapukałam i otworzyłam drzwi.
                                             C.D.N.