O mnie

Moje zdjęcie
Mam taki charakter, który łatwo skrzywdzić, choć nie widać ran, pozostają blizny.

piątek, 31 sierpnia 2012

"Uczucia Tancerki"(7)C.D.
Byłam szczęśliwa że ten dzwonek zadzwonił, nie chciałam jej tego wszystkiego opowiadać. Zrobiło mi się głupio. No w końcu jak mam jej o TYM powiedzieć? Przecież uzna mnie za jakąś...wariatkę.Eh...wariatkę to mało powiedziane, nie opowiem jej o tym, nie ma takiej opcji. Muszę się od tego jakoś wymigać, tylko jak? Przez całą lekcję myślałam czym mogę ją zagadać. Na szczęście wymyśliłam tematy do rozmów na wszystkie przerwy. Zapomniałam o jednym. O powrocie do domu. Gdy wychodziłam ze szkoły usłyszałam jak mnie woła. Zaczekałam na nią.
-W którą stronę idziesz?-zapytała Sandra.
-Chwilę prosto a potem skręcam w lewo.
-Aha..to mogę Cię kawałek odprowadzić? Bo akurat mam po drodze.
-No chyba nawet jakbym się nie zgodziła to i tak szłyśmy by razem, nie sadzisz? 
-A no tak-zaśmiała się cicho Sandra.
Przez chwilę szłyśmy cicho, ja jednak szukałam w głowie jak wymigać się od opowiedzenia mojej miłosnej historii, a ona pewnie zastanawiała się jak na ten temat zejść.
-Emmm...-zaczęła Sandra.-Taka cisza, mów coś!
-Ale co?
-No nie wiem...O miałaś mi opowiedzieć o tym chłopaku!
No nie, ona chyba tak naprawdę o tym zapomniała, albo zrobiła to specjalnie. Co jej mam powiedzieć nie powiem jej o tym, że tak szczerze dałam się Harremu zmanipulować. Tak wiem trochę dziwnie to brzmi, znaczy trochę źle dobrałam słowo, ale nie wiem jak to inaczej opisać. Po prostu on mnie jakby zaczarował, przecież nawet nic z tego nie pamiętałam. No dobra trochę pamiętałam, ale tylko TROCHĘ i to jak przez mgłę. 
-Eeee..tam to nic ważnego.
-Uh..ale ty uparta, no opowiadaj, jaki on jest?
Jaki on jest? Myślałam iż  zapyta raczej o to czemu powiedziałam że "chyba jestem jego dziewczyną" ale to dobrze, może jednak uda mi się od tego uciec. 
-No...ma ładne oczy, i...i włosy
-Oh...nie wiem czy jesteś taka głupia czy tylko taką udajesz?
-Ale że co?
-No przecież chodzi mi o coś innego!
-A o co?
-Oh...no wiesz.-powiedziała cicho przybliżając się do mnie i puściła mi oczko. Czyżby chodziło jej własnie o to? Ale skąd by wiedziała?
-To jak opowiesz mi jak było? 
-Ale ja nadal nie wiem o co Ci chodzi!?-udawałam.
-Jejku ty chyba naprawdę jesteś taka ciemna.
-Przepraszam i...dzięki.
Przechylając głowę zmrużyłam oczy. Razem się zaśmiałyśmy. Tak uciekałam od tematu. Hura! Zwycięstwo! W domu odetchnęłam z ulgą. Jak zwykle zrobiłam to co zawsze i ruszyłam na zajęcia. Już jadąc autobusem moje serce biło jak szalone. Zazwyczaj przez okno oglądałam widoki, dziś jednak oglądałam swoje odbicie i ciągle poprawiałam włosy. Harry stał przy wejściu do szkoły i przywitał całując mnie w czoło. Zajęcia były męczące. No w końcu zostało nam bardzo mało  czasu. Nawet mi, a raczej szczególnie mi Harry dał niezły wycisk. 
-Przepraszam.-powiedział Harry wychodząc  ze mną z zajęć.
-Za co? -spytałam zdziwiona przytykając butelkę z woda do ust.
-Za dziś, chyba byłem dla Ciebie za ostry Kotku.
-Oj...nie masz za co przepraszać no przecież jedziemy po zwycięstwo. Cieszę się że dajesz mi tyle rad, Nie chcę cię zawieść.
-Tak ale powinienem...no nie wiem. Widać że jesteś przemęczona, a nie chcę żeby moja maleńka tak się męczyła, i tak jesteś świetna.
-Ale mogę być jeszcze lepsza i chcę być lepsza! Staram się dla Ciebie, jesteś moją motywacją do dalszej pracy, nie zmarnuj tego. Na dodatek spełniasz moje marzenia, więc nie miej do siebie pretensji.
-Sam nie wiem
-Słuchaj gdybym nie była Twoją dziewczyną to pewnie byś się tym nie przejmował więc zmęczyłam się tak jak zmęczyłaby się inna dziewczyna która przyszłaby zamiast mnie.
-Kocham Cię maleńka
-Wiem ja Ciebie też.- po moich słowach pocałowaliśmy się
Tak jak ostatnio odprowadził mnie do domu. Wzięłam odprężającą kąpiel i zjadłam kanapkę z sałatą. Zmęczona padłam na łóżko. 
***
Obudziłam się o 2:45. Znów śnił mi się ten sam sen co dwa dni temu i wcześniej. Jak zwykle obudziłam się kiedy odwróciłam głowę w kierunku tego czegoś co nadal było zagadką. Na wyświetlaczu widniała ikonka z nową wiadomością. Od Harrego oczywiście. Wysłał mi ją o 23:25. "Dobranoc Kotku;* Leżę własnie w łóżku i myślę sobie że fajnie by było gdybyś teraz leżała koło mnie;) ;* A ty jak sądzisz? Kocham Cię;*" 
Stwierdzam że uwielbiam czytać słodkie smski od Harrego w środku nocy. Nic mu nie odpisałam, jeszcze go obudzę czy coś a on pewnie też był zmęczony. Odwróciłam się na drugi bok i myśląc o Harrym zasnęłam znowu.
C.D.N.
Hejka;* Dziś dzień bloga więc musiałam coś dodać no bo co by ze mnie była za blogerka gdybym nic nie napisała;) Heh..mama się już trochę czepia o godzinę no ale trudno. Coraz bliżej szkoła i za tym przygotowania do niej. Można od tego zwariować, szczególnie jeśli dwie siostry chcą obkładać książki w tym samym czasie xD damy radę. Musimy dać. W piekarniku piecze się ciasto czekoladowe Mmmm...mniam;p "Popłyniemy statkiem marzeń po oceanie spełnienia"♥ jak wam się podoba opisik? Jest mojego autorstwa więc proszę o szczere komentarze;*
Pa;* No i komentujcie opowiadanie;)
Ps. Sorki że wczoraj jakoś sama mi się wielkość czcionki zmieniła , ale nawet wam szczerze powiem, nie chcę mi się tego zmieniać ;p Cóż taka moja natura xD ;***

czwartek, 30 sierpnia 2012

"Uczucia Tancerki" (7)

Obudził mnie dźwięk smsa. Harry:" Dzień dobry Maleńka;* Jak się spało? Na którą masz do szkoły? " Kocham Cię <3 "
Oh...Jaki on słodki, ale wariat, zaśmiałam się w myślach. On nie ma co robić tylko budzić mnie o 6?  Odpisałam mu że mam na 8 i że też go kocham. Wzięłam szybki, zimny prysznic i zeszłam na dół . Zjadłam płatki czekoladowe i wypiłam filiżankę kawy. Cały czas myślałam o tym co się wczoraj wydarzyło. Włączyłam moją ulubiona płytę i w rytmach muzyki szykowałam się do szkoły. Gdy weszłam do sali zobaczyłam, że koło mojego miejsca w ławce siedzi jakaś dziewczyna. Nie widziałam jej nigdy wcześniej. Chyba jest nowa. Miała ona rude mocno kręcone włoski, na policzkach rumieńce, a nos pokryty był jasno rudymi piegami. Miała duże zielone oczy w których było widać przerażenie. Wyróżniała się wśród wszystkich nie tylko kolorem włosów ale i swoją przeraźliwie jasną karnacją. Ubrana była w czarne rurki, szary top oraz biały sweterek który odkrywał jedno ramię. Miała zwykłe czarne tenisówki. Na ręce miała kilka srebrnych drobnych bransoletek które były związane białą kokardką. P
ierścionek z małymi brylancikami zdobił wskazujący palec lewej ręki, a na szyi wisiał  srebrny wisiorek w kształcie skrzydła anioła. Podeszłam więc bliżej i usiadłam koło niej, no w końcu zawsze tu siedziałam. Chciałam jakoś zagadać , ale wszystkie pytania jakie chciałam zadać wydawały mi się nieodpowiednie i nie na miejscu. Milczałam wiec aż do dzwonka. Ona też nic się nie odezwała. Do sali weszła pani Gabrysia, sprawdziła obecność i rozpoczęła lekcje. Czy nikt nie widzi dziewczyny siedzącej koło mnie? Czemu pani jej nie wyczytała i czemu ona nic z tym nie zrobiła. Myślałam że dowiem się jak ma na imię ta dziewczyna, a ona siedzi cicho wyprostowana i ciągle notuje coś w swoim zeszycie. Nie mogłam jednak zobaczyć co, ponieważ wszystkie notatki przykrywała ręką.  Nawet na mnie nie spojrzała. Lekcja minęła mi nadzwyczajnie szybko. Wszyscy zaczęli się pakować i przekrzykiwać. Rudowłosa  pakowała się powoli, nie chciała zwracać na siebie uwagi. Chciałam na nią zaczekać i pogadać. Z ławki za nami wystrzelił zagadany Maciek i potrącił dziewczynę, rozsypując jej książki które trzymała w ręce oraz zawartość piórnika na podłogę.
-Sorry!-krzyknął do niej Maciek na chwilę odwracając się w jej stronę. No mógł jej pomóc ale cóż tacy już są ci dzisiejsi faceci. Podeszłam do niej i pomogłam zbierać rzeczy. Podniosła głowę, spojrzała na mnie przestraszona i cicho powiedziała" dziękuję ". Jej głos był taki...delikatny. Brzmiał trochę jak od takiej małej niewinnej i wystraszonej czterolatki a nie dojrzewającej dziewczyny.  Włożyła wszystko do torby i szła w stronę wyjścia.
-Zaczekaj!-krzyknęłam za nią. Przecież miałam z nią pogadać. Dziewczyna stanęła i powoli się odwróciła.
-Ja?- spytała z niedowierzaniem ruda
-Tak...ciebie wołam.
-Ale ja nic nie zrobiłam.
-Wiem, czy ja coś takiego mówię ? Chciałam tylko...chciałam tylko powiedzieć że mam na imię Vanessa a ty?
-Ładnie, ja jestem Sandra.
-Też fajnie, masz takie orginalne imię.
-Eh..nienawidzę tego imienia. Rodzice dali mi je ponieważ lubili taką piosenkarkę Sandrę.
-A ty jej nie lubisz tak?
-Nie nie o to chodzi, tylko ono jest takie inne. W całej szkole jest może no nie wiem, jeszcze góra dwie Sandry a na przykład  takiej Ani? Na pewno o dużo dużo więcej. No i każdy zazwyczaj mówi do mnie Sylwia, irytuje mnie to.
-Aha. No ale takiej Vanessy to też nie ma za dużo .
-Co racja to racja.
Szłyśmy szkolnym korytarzem. Sandra ciągle miała spuszczoną głowę.
-A czemu jesteś w naszej szkole? Nie widziałam cie wcześniej.
-No bo się tu przeprowadziłam.
-Aha a gdzie mieszkałaś wcześniej?
-A znasz Milik?
-Eeee..nie.
-No właśnie. Tam mieszkałam.
-A czemu się przeprowadziłaś?
-Moi rodzice się rozwiedli
-Przykro mi
-Nie..nawet się cieszę, mój tata znalazł sobie inną, moja mama też już ma kogoś na oku, tylko że on własnie mieszka tutaj, dlatego tu jestem.
-Bardzo tęsknisz za starym domem?
-Za domem może nie
-Za przyjaciółmi?
-Nie miałam przyjaciół, ale miałam chłopaka, tylko że to i tak już nie ma sensu. Rozstaliśmy się przed moim wyjazdem, ponieważ on uważał że miłość na odległość nie ma sensu
-Drań
-Słodki był
-Znajdziesz innego
-A ty masz chłopaka?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, no niby piszemy do siebie miłosne smski, całujemy się no i...byliśmy ze sobą DOŚĆ blisko, ale tak szczerze to nie wiem czy jestem jego oficjalną dziewczyną.
-Tak jakby.-odpowiedziałam
-Hmmm...ciekawe. Musisz mi o tym opowiedzieć
-Ale nie teraz bo już musimy iść na lekcje.
C.D.N.

środa, 29 sierpnia 2012

"Uczucia Tancerki" (6) 
Przyjechała po mnie mama i wróciłyśmy do domu, zrobiła mi jeden z moich ulubionych obiadów, czyli makaron w czterech serach. Potem podała mi szarlotkę, jeszcze ciepłą i tak mi minął czas. Przygotowałam torbę i szykowałam się do wyjścia cały czas czułam niepokój, byłam zestresowana. Na autobus nie czekałam długo, wsiadłam i jechałam na zajęcia. Od tego wszystkiego rozbolał mnie brzuch. I jak ja mam niby teraz tańczyć? Wyobrażałam sobie jak to będzie , przyjdę tam a Harry zamknie przede mną drzwi i będę musiała wracać do domu. Super! Dojechałam. Wyszłam powoli z autobusu i przystanęłam. Dobra co będzie to będzie! I ruszyłam dość szybkim i stanowczym krokiem. Otworzyłam drzwi i stanęłam w progu. W sali zapadła cisza i wszyscy odwrócili się w moją stronę. 
-Jesteś. Jak się cieszę, że przyszłaś.-powiedział z uśmiechem Harry idąc w moją stronę.
-Cześć.-odpowiedziałam nieśmiało
-Hej.-powiedzieli niektórzy a kilka osób pomachało w moją stronę. W ostatnim rzędzie stał Alan, spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach i uśmiechnął się lekko.
-Dobra ćwiczcie ja muszę chwilkę z nią pogadać!-krzyknął do wszystkich Harry i na sali powstał szum.
-Chodź ze mną na chwilkę. 
Bałam się, bałam się tego że powie mi żebym sobie poszła, ale przecież przywitał mnie miło, a może zrobił to tylko przy innych żeby nie wiedzieli że chce mnie wywalić z zespołu?
-Usiądź sobie.-powiedział pokazując na krzesło. Nie mówił z nienawiścią w głosie, nawet wręcz przeciwnie, z taką skruchą. 
-Więc...chciałem Cię przeprosić . No...wiesz, za to co się stało w szpitalu. Ja nie powinienem...
-Ok spoko
-Naprawdę?
-Ale co?
-Naprawdę mi wybaczasz?
-No tak...
-Jak się cieszę...nawet nie wiesz jak mi było z tym ciężko. 
Nagle wstał i pociągnął mnie za rękę w stronę drzwi do toalety. Popchnął mnie w stronę ściany, spojrzał mi głęboko w oczy, a ja utonęłam w jego spojrzeniu. 
-Kocham Cię maleńka, naprawdę Cię kocham.
Pocałował mnie. Pocałunek był krótki i delikatny, lecz na tym się nie skończyło. Na początku powoli muskał moje usta , po chwili jednak zaczął mnie namiętnie całować. Nie wiedział co robić, jak się zachować. Oglądałam wiele filmów z całującą się parą ale dopiero teraz odkryłam że zawsze bardziej obserwowałam jak to robi facet niż kobieta. Próbowałam się odprężyć i delektować się tą chwilą, jednak cały czas skupiałam się na tym co robię. Dłonie Harrego zaczęły powoli spadać z moich ramion coraz bardziej przybliżając się do mojego biustu. Delikatnie pieścił moje piersi, nie chciałam stać bezczynnie. Tylko gdzie mam niby dać te moje ręce? Objęłam jego szyję, a jedną ręką przeczesywałam jego włosy. Czułam się coraz lepiej. Odpływałam. Już mniej myślałam o tym co muszę robić ja a bardziej skoncentrowałam się na tym jaką przyjemność sprawia mi on. Jego dłonie wędrowały po całym moim ciele. Jego pieszczoty już nie były takie delikatne. Można nawet powiedzieć że stały się wręcz brutalne, ale to mnie własnie podniecało. On mnie bił, drapał i gryzł, czułam się pożądana.
***
Nie wiem kiedy, jak, i co ale leżałam na Harrym  w toalecie, nie wiem nawet czy w męskiej czy damskiej. Po chwili dopiero zorientowałam się że leże na nim goła, no chociaż on też był nagi. Nie umiałam sobie przypomnieć kiedy to się stało, ale czułam się taka inna, coś zmieniło się w moim wnętrzu. Spojrzałam na niego, trochę zawstydzona. Cmoknął mnie w czubek nosa uśmiechając się do mnie. Ja znowu zaczęłam bawić się jego włosami.
-Jesteś świetna maleńka. Kocham Cię.
Zaśmiałam się.
-Ja też Cię kocham mój brutalu.
On też się zaśmiał.
-Dobra...trzeba iść
-O kurcze zapomniałam gdzie jesteśmy.
-Pewnie się już zastanawiają o czym z Tobą tak rozmawiam
-No na pewno.
Pocałował mnie jeszcze krótko w usta i zaczęliśmy się ubierać. Gdy oboje doprowadziliśmy się do porządku wyszliśmy z toalety. Okazało się że byłam w męskiej toalecie. Wziął mnie za rękę i weszliśmy do sali. Zaczęły się zajęcia. Harry co chwile odwracał się w moją stronę pokazując swoje białe ząbki. Wszystko stało się jakieś takie łatwe i proste. Zajęcia skończyły się w mgnieniu oka. Razem z Harrym poszliśmy na autobus trzymając się za ręce.  Jadąc do domu siedziałam mu na kolanach, rozmawialiśmy nie wiadomo o czym , a on co chwilę mnie cmokał w czoło lub w nosek, czasami gdy temat schodził na nasza dzisiejszą akcje, chodź tak naprawdę mi się każde słowo z nią kojarzyło, Harry zaczynał mnie namiętnie całować. Dojechaliśmy na miejsce. Dojście do domu zazwyczaj zajmuje mi 10min i to wolnym tempem, jednak z Harrym zajęło mi to 40min. Nie dziwię się jednak, co chwilę mnie obejmował i całował lub się wygłupialiśmy. Podnosił mnie, brał na barana , czochrał mi włosy itd. No ale kiedyś jednak doszliśmy.  Niestety.
-No to do jutra.-powiedział smutno Harry patrząc mi w oczy 
-Pa...-odpowiedziałam cicho i wtuliłam się w jego ramiona.
Staliśmy w tuleni za krzakiem przed moim domem tak aby rodzice nas nie widzieli. Mijały kolejne minuty a my staliśmy i nie umieliśmy się rozstać.
-Muszę już iść.-powiedziałam 
-Szkoda...ja chętnie zostałbym tu do jutra rana 
Znowu cisza. Spoglądaliśmy sobie w oczy a mi do nich zaczęły napływać łzy.
-Nie płacz Kochanie, jutro znowu się zobaczymy.
I pocałował mnie. Tak się rozstaliśmy. Weszłam do domu, zjadłam kolację i poszłam spać. Jednak z nadmiaru emocji nie mogłam zasnąć. Byłam smutna że ten dzień się już skończył i że nie ma przy mnie Harrego a z drugiej strony byłam szczęśliwa i podekscytowana dzisiejszymi wydarzeniami. Po chwili usłyszałam dźwięk mojej komórki. To Harry, napisał mi smska "Dobranoc Skarbie, śpij słodko Do jutra Kocham Cię;* <3" Czytałam smsa 4 razy i dopiero po tym czwartym razie odpisałam: "Dobranoc, kolorowych snów, tak do jutra, tez Cie mocno Kocham;*" Odłożyłam telefon pod poduszkę i z uśmiechem położyłam się na bok. Wpatrując się w pełnię księżyca zasnęłam.

Koniec rozdziału 6

Hejka;* Jak Wam się podoba ten rozdział xD Tak wiem jest bardzo krótki i dłuuuuuugo go pisałam no ale cóż nie poradzę nic na to że weny nie miałam ;/  Za niedługo szkoła OMG Heh a jak u Was przygotowania to roku szkolnego? A może mojego bloga czytają starsze osoby które chodzą do pracy? Jak spędziliście wakacje?

niedziela, 26 sierpnia 2012

"Uczucia Tancerki" (6)
Obudziłam się. Było już jasno. To niemożliwe, że śniło mi się znów to samo i było to takie realistyczne. Na dodatek byłam świadoma swoich czynów. Przyszła pielęgniarka.
-I jak się czujemy?
-Dobrze.
-Czyli wracasz do domu?
Do domu? Po co? Aaaa....tańce, występ, próby, Harry, Alan... Zrobiło mi się smutno i nie byłam pewna czy to ma sens żebym tam w ogóle  pokazywała.
-Tak? -spytała zniecierpliwiona pielęgniarka
-A no tak.-odpowiedziałam
-Jakoś tak bez entuzjazmu. Coś się stało?
-Nie nie wszystko w porządku
-To dobrze. Ale pamiętaj że musisz przyjeżdżać na kontrole.
-Będę pamiętać.
I wyszła. Przebrałam się w moje ciuchy i stanęłam przy oknie. Wszystkie myśli kłębiły mi się w głowie. Myślałam o Alanie, o Harrym, o tym dziwnym śnie. Wszystko się ze sobą mieszało, czułam jak to wszystko ciąży nade mną. Zaczęłam płakać i rozbolała mnie głowa. Co mam robić? Ciągle zadawałam sobie pytanie którego kocham? A ten sen? Muszę znaleźć jakieś informacje o takim typie snów. Może on ma mi coś ważnego przekazać? I czemu zawsze się budzę gdy odwrócę głowę w stronę...no własnie w stronę czego?  Za każdym razem sen urywa się w takim momencie że nie mogę tego czegoś zobaczyć . To musi coś oznaczać ! Tylko co? Cały czas zadawałam sobie różne pytania, jednak miałam wrażenie że wszystko się jakoś ze sobą łączyło. 

niedziela, 12 sierpnia 2012

"Uczucia Tancerki"6

Byłam zła na siebie.Płakałam. Nie wiedziałam co robić. Czy Harry będzie się chciał ze mną jeszcze widzieć? Czy będę mogła chodzić na zajęcia i wystąpić? Chciałam zniknąć. Zapaść się pod ziemie i już nie wracać. Siedziałam skulona na łóżku i wpatrywałam się w dal mokrymi oczami. Nie istniało już nic, tylko pustka, smutek, łzy i krwawiące serce. Dlaczego to musiało spotkać akurat mnie? Jestem beznadziejna! Harry mnie nienawidzi, a zarazem kocha i powiedział że nie odpuści dopóki mnie nie zdobędzie. A Alan? Wyszedł smutny i pewnie myśli że wolę Harrego. Uhhh....!!!!!!! To wszystko jest takie głupie! Byłam już zmęczona. Położyłam się i z łzami w oczach zasnęłam. 

***
Była noc. Około godziny drugiej. Szłam ciemnym, gęstym lasem, drogę oświetlała mi pełnia księżyca. Powolnym i lekkim krokiem stąpałam boso po wilgotnej, młodej trawie, tak, jak gdybym miała odlecieć. Ubrana byłam w zwiewną białą sukienkę, a rześki wiatr rozwiewał moje ciemnobrązowe  włosy sięgające do pasa. W oddali słychać było cichutką muzykę graną na harfie i altówce. Podążałam za nią idąc coraz bardziej w głąb ciemnego lasu. Byłam jak zaczarowana. Moje myśli były ograniczone do całkowitego minimum, słyszałam tylko wiatr, szelest liści, uginającą się trawę pod moimi stopami, swój spokojny i opanowany oddech oraz cichą muzykę.Księżyc świecił coraz mocniej, a moim oczom zaczęła ukazywać się jasna polana. Było tam jaśniej niż w dzień, światło było białe, ale także srebrzyste.  Wszystko błyszczało. Poznałam to miejsce. Byłam tu już wcześniej, też we śnie. Pamiętam to.Gdy byłam coraz bliżej dostrzegłam dwie postacie, jednak nie było ich widać wyraźnie. Światło choć było srebrzyste nie raziło mnie w oczy, a postacie zdawały się być białe.   Muzyka była coraz wyraźniejsza i głośniejsza, ale nadal kołysała moje zmysły i hipnotyzowała mój umysł. Lekko dostrzegałam spadający śnieg, a może to było coś innego? Nagle usłyszałam obok siebie szelest małych listków oraz głośne stąpnięcie, jak gdyby łapy wielkiego zwierzęcia. Było ono jednak na tyle ciężkie, że w moich wyobrażeniach było to większe od niedźwiedzia, czy innych wielkich leśnych stworzeń. Jak to możliwe, że uderzenie łapy było ciężkie, jednak nie na tyle głośne jak na tak wielką siłę uderzenia tak wielkiego ciężaru? 
Szłam dalej nie zwracając na to uwagi. To coś za mną szło. Powoli, krok w krok, noga w nogę, łapa w łapę. Byłam już blisko polany. Szłam dalej, a za mną to zwierze. 
-Nie idź tam.-odezwało się, a ja odwróciłam głowę
***

C.D.N.
Narazie tyle bo muszę iść sprzątać ;/ pa;***

niedziela, 29 lipca 2012

"Uczucia Tancerki"(5)C.D.

-A więc co może spowodować te małe uszkodzenie?
-Tego nie wiemy. Może się powiększyć z biegiem czasu i dość poważnie odgryźć się na Twoim zdrowiu lub tkwić sobie ciągle takie małe i w ogóle nie przeszkadzać w codziennym życiu.
-Aha...
-No dobra, wiec teraz Cie zostawię samą ok? Bo muszę iść do innych pacjentów. Czegoś Ci potrzeba?
-Nie dziękuję.
-No to wpadnę później
-Ok. Do widzenia 
I wyszła. Siedziałam więc na łóżku i myślałam sama nie wiedząc o czym. W mojej głowie wirowało imię Alan, jednak czasami wkradało się dość głośne Harry. Czyżbym była zakochana w obu? Nie..no tak nie można. Harry jest miły, przystojny, opiekuńczy no ale ma dziewczynę, jednak coś nas łączy, tak przynajmniej mi się wydaje. A Alan? Sympatyczny chłopak, trochę nieśmiały, tajemniczy, wesoły, dowcipny, w porównaniu z Harrym jest jednak mniej przystojny, ale ma w sobie to coś czego nie umiem opisać słowami, no i nie wiem czy ma dziewczynę czy nie. Kocham obu? A może to tylko takie pierwsze wrażenie, małe zauroczenie? Czy z którymkolwiek łączy mnie miłość? Taka prawdziwa, szalona, bezgraniczna miłość? Nie umiem odpowiedzieć na te pytania. Czas wszystko pokaże. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę.-wykrzyknęłam w stronę drzwi
Do sali wszedł Alan, uśmiechnięty, a zarazem smutny i zmartwiony.
-O! Cześć! -krzyknęłam radośnie w jego stronę a przez moje ciało przeszedł ciepły dreszcz.-Właśnie o Tobie myślałam!-powiedziałam zaraz żałując że to zrobiłam.
-Cześć-zaczął nieśmiało w progu drzwi a ja gestem dłoni pokazałam mu że ma wejść dalej.
-Miło Cie widzieć Alan.
-Mów mi Ali ok?
-Ok Ali
-Więc powiadasz że myślałaś o mnie?
-Tak..-przyznałam się czując jak oblewają mnie czerwone rumieńce
-A co takiego?
-Nie ważne
-Oj chyba jednak ważne jeśli się tak czerwienisz
-No nie!!! Aż tak to widać ?! Ale na prawdę nic poważnego tak tylko pomyślałam, że fajnie by było Cię zobaczyć.
-No dobra, nie będę Cię dręczył bo to nie w moim stylu.
-Dzięki
Nastała cisza. Wisiała nad nami jak chmura gradowa. Chciałam coś powiedzieć ale nie wiedziałam co.
-Wiesz?-odezwał się Ali
-Co?
Chwila ciszy.
-Cieszę się że Cię poznałem. 
Słowa krążyły po mojej głowie jakby były wypowiedziane w nieznanym mi języku.
-Ja też się cieszę ...że jesteś teraz przy mnie -odpowiedziałam cicho po minucie milczenia.
Znowu krępująca cisza. Szukałam w głowie tematu do rozmowy. Nie lubiłam takich sytuacji. Po Alanie było widać że był trochę speszony, musiałam jakoś ratować tą sytuację nie mogłam tak na niego dłużej patrzeć.
-Ładna dziś pogoda co nie? -spytałam nie wiedząc nawet jaka pogoda teraz jest. No i trochę wpadłam.
-Przecież pada-odpowiedział zdziwiony Ali
-Naprawdę?
-No tak.
Patrzeliśmy chwilę na siebie i głośno się zaśmialiśmy. Znowu cisza, jednak teraz była ona inna. Nie ciążyła tak nad nami, była przyjemna. Patrzeliśmy na siebie oboje lekko się uśmiechając. Jego oczy błyszczały. Przybliżył się do mnie trochę, delikatnie pogłaskał mój lewy policzek swoją ciepła dłonią. Byłam przerażona a zarazem czułam że chcę więcej. Nie wiedziałam co zrobić co powiedzieć, siedziałam i czekałam dalej patrząc w jego iskrzące się truflowe oczy. Przechylił lekko głowę , a dłoń wsuwał powoli w moje włosy. Był coraz bliżej mnie. Wiedziałam jak to powinno się skończyć jednak nie chciałam go pocałować, to jeszcze nie ten moment, nie jestem gotowa. Co zrobić żeby go nie urazić? Jak od tego uciec? Czułam jego oddech, jego usta już prawie dotykały moich. W tej samej chwili otworzyły się drzwi. Alan gwałtownie oddalił się ode mnie i wziął swoją dłoń. Do sali wszedł Harry. Oboje popatrzeli na siebie. Gdyby byli zwierzętami chyba by na siebie syczeli. 
-Yyy...Hej Harry! Fajnie Cie widzieć.
-Cześć. - odpowiedział mi Harry już spoglądając na mnie. -Jak się czujesz? 
-Już dobrze. Prawie nic mnie nie boli. 
Zastanawiało mnie czy Harry widział cała sytuację . Z jednaj strony byłam mu wdzięczna za uratowanie od tej niezręcznej jak dla mnie sytuacji a z drugiej nienawidziłam go za to że nam przerwał. Spojrzałam na Alana w jego oczach znów pojawił się smutek, ale i strach, lęk. Czy on bał się Harrego? Czy on mu może...groził? Harry usiadł obok mnie na łóżku w ogóle nie przejmując się Alanem. Traktował go jak powietrze. Znowu zapadła cisza. Tak ta cholerna krępująca cisza a do tego panowała jeszcze zła atmosfera pomiędzy chłopcami.
-To może ja sobie pójdę a wy spokojnie sobie porozmawiajcie.
-Nie. Ali. Nie idź. Proszę.
Alan popatrzył na mnie smutno i wyszedł bez słowa. 
-No wreszcie sobie poszedł i zrozumiał że tylko tu zawadzał. 
Nawet nie spojrzałam na Harrego, było mi przykro że tak powiedział, było mi przykro że ze sobą rywalizują, było mi przykro że to wszystko przeze mnie. Harry objął mnie w pasie.
-Wiesz.-nie odezwałam się.-rozstałem się z moja dziewczyną. 
-Dlaczego?-bąknęłam cicho żeby wyrazić choć minimum zainteresowania.
- Wiedziałem że o to zapytasz. Uznałem że jest dla mnie nie odpowiednia. Znalazłem lepszą i to chyba ta na którą tak naprawdę czekałem.
-A jeśli można wiedzieć...która jest Twoją wybranką?
-A jak myślisz?
-No nie wiem. Nie znam wszystkich dziewcząt w mieście
-Ale tą znasz i to bardzo dobrze
-Nie wiem naprawdę nie wiem. To jak powiesz mi?
-Ty. Ty nią jesteś Kochana.
Powiedział to z taką łatwością że mu nie wierzyłam. Pocałował mnie w policzek. Odwrócił się bardziej w moją stronę i pocałował w czoło. Spojrzał mi głęboko w oczy.
-Kocham Cię Ślicznotko.
Było to wypowiedziane tak sztucznie a zarazem było tak dobrze wytrenowane że prawie się nabrałam. Harry zbliżał się coraz bardziej, chwycił mnie gwałtownie i mocno za szyję. Jego wargi lekko musnęły moje.
-Nie-powiedziałam stanowczo i głośno.
-Dlaczego? Wiem że tego chcesz. Wiem ze ty tez tego pragniesz i że też mnie kochasz.
-Nie Harry..Mylisz się. Ja..
-Co nie kochasz mnie?
-Nie, tak..nie wiem.
-No widzisz. Jak Cię pocałuję to się dowiesz
-Nie Harry nie jestem jeszcze gotowa.

Koniec rozdziału 5 Ufff..wreszcie xD
Sorki za błędy. Oceniajcie :) Narazie;*** Dzieki że niektórzy czytaja te moje głupotki ;)  

sobota, 28 lipca 2012

"Uczucia Tancerki"(5)C.D.
Chciałam usiąść na łóżku, jednak gdy się podniosłam znowu poczułam ten okropny ból. Opadłam więc z powrotem na łózko z braku sił. Leżałam tak o niczym nie myśląc, na nic nie czekając, po prostu było mi już wszystko obojętne chciałam tylko żeby ból przestał mi dokuczać. Po chwili, a może  nawet po godzinie, ktoś otworzył drzwi i wszedł do środka. Zamknęłam oczy i chciałam żeby ten ktoś sobie poszedł. Była to pielęgniarka, podeszła do mnie i szturchnęła ręką moje ramie. Nie ruszyłam się, dalej udawałam, że śpię. Oddychałam miarowo chociaż nie było to łatwe. Nagle poczułam silne ukłucie, a zaraz potem coś zimnego i mokrego. Zrobiła mi zastrzyk. Nie wiem na co i po co.
-Za chwilę będzie Cię bolało mniej.-powiedziała pielęgniarka. Dalej nic nie odpowiadałam.
-Wiem,że już nie śpisz maleńka.
W głowie miałam mętlik, z jednej strony chciałam się ją spytać " Skąd ona wie że już nie śpię" a z drugiej w jakiś sposób chciałam jej udowodnić że się myli.
-Chcesz się napić wody lub może coś zjeść?
-Nie.-odpowiedziałam w końcu, jednak nadal miałam zamknięte oczy.
-Gdybyś jednak czegoś potrzebowała to zadzwoń ok?
-Dobrze.
I wyszła. No wreszcie! Dopiero teraz zauważyłam, że ból osłab. Otworzyłam więc oczy i usiadłam na łóżku. Zaraz zabolała mnie głowa i zrobiło mi się ciemno przed oczami, jednak za chwilę wszystko minęło. Chciałam wstać i podejść do okna, ale coś podpowiadało mi, że lepiej będzie jeśli zostanę w pozycji siedzącej  . Nie wiedziałam co z sobą zrobić.  Siedziałam tak i się nudziłam. W swojej głowie dalej szukałam jakiegoś fragmentu, który umknął mi i przez niego nie wiem czemu się tu znalazłam. Pamiętałam tylko mój dziwny sen, który wrył się w moją pamięć jak kleszcz oraz tą straszną scenę po przebudzeniu się, jednak ta scena nie była całkiem wyraźna. Jestem święcie przekonana, że cały czas mi coś umyka, tylko nie wiem co. Spojrzałam na ścienny czarny zegar i przypomniałam sobie o Alanie, o Harrym i o..tańcu! Zadzwoniłam spanikowana trzy razy w dzwonek nad moim łóżkiem i wierciłam się we wszystkie możliwe strony. Musze stąd wyjść i jechać na zajęcia! Nie mogę ich zawieść! Choć w głowie szalały mi pytania i oskarżenia samej siebie za nic, gdzieś w jej małej części krążyło wciąż cicho imię Alan. Tak muszę się z nim zobaczyć! Do sali wbiegła zdyszana pielęgniarka.
-Co się stało? Boli cię coś?-zdenerwowana podeszła bliżej i zaczęła coś sprawdzać i dotykać mnie w różne miejsca.
-Kiedy stąd wychodzę? Muszę iść na zajęcia! To pilne! Proszę mnie wypuścić!!
Pielęgniarka spojrzała na mnie swoimi wielkimi niebieskimi oczami i gdy doszło do niej co powiedziałam obróciła nimi i wypuściła powietrze ustami załamując ręce.
-Moja droga. Przede wszystkim spokój ok?
-Nie..ja pilnie musze..
-Dobrze, dobrze powiedziałam spokojnie.-pokiwałam głową
-No. Więc wiem o Twoich zajęciach tanecznych i wiem że Ci na nich bardzo zależy. Bardzo się staraliśmy i będziesz mogła wyjść jutro ze szpitala i na nie iść, jednak musisz codziennie przychodzić na badania kontrolne ok?
-Nie!
-Co nie? - spytała z oburzeniem i zdziwieniem kobieta.
-Nie! -powtórzyłam-Nie! Nie jutro ja muszę wyjść już dziś -powiedziałam spokojnie
-Oh...Kochanie albo dziś poczekasz spokojnie i wyjdziesz jutro albo w ogóle nigdzie nie wyjdziesz.Zrozumiano?
-No ale...
-Posłuchaj. Wiem, że jest Ci przykro i że pewnie będziesz się teraz obwiniać o nie wiadomo co, ale tak będzie lepiej. Oni już też o wszystkim wiedzą.
Do oczu napłynęły mi łzy. Szybko je otarłam.
-Tak w ogóle to czemu tu jestem? Co się ze mną stało?
-No wiec gdzieś tak o 3.00 w nocy straciłaś przytomność ponieważ  przez otwarte okno wleciała dość gruba gałąź i uderzyła Cię w głowę.
-No dobra..straciłam wiec przytomność, bo uderzył mnie patyk. Czemu muszę tu tak długo siedzieć? 
-To nie był zwykły patyk.
-Hahaha to jaki? Był niezwykły? fioletowy z brokatem czy świecił na niebiesko?
-Chodziło mi tylko o to że jak na swój rozmiar był dość ciężki i ostry na końcach. Uderzył Cię i wbił się w Twoją czaszkę powodując małe uszkodzenie. Nie jest ono jednak na tyle rozległe żebyś nie umiała funkcjonować jak normalna dziewczyna, jednak rana istnieje i nie można jej lekceważyć. 
-Nic nie pamiętam. Znaczy chodzi mi o to że nie pamiętam chwili uderzenia. Czy to może mieć coś z tym wspólnego?
-Nie raczej nie. Zazwyczaj nie pamięta się tej chwili tym bardziej, że byłaś wtedy wystraszona i jeszcze niezbyt przytomna bo z tego co wiem to stało się to chwile po twoim przebudzeniu. 
-Taak...
-No właśnie. 


Ok narazie tyle bo przyszli goście;/ Sorki że tak długo nie pisałam ale najpierw wyjechałam na rekolekcje a potem jak przyjechałam to okazało sie że komp zepsuty i dopiero teraz moge z niego skorzystac to do jutra na pewno napisze bo musze wszystko nadrobić to Papatki ;**