O mnie

Moje zdjęcie
Mam taki charakter, który łatwo skrzywdzić, choć nie widać ran, pozostają blizny.

piątek, 31 sierpnia 2012

"Uczucia Tancerki"(7)C.D.
Byłam szczęśliwa że ten dzwonek zadzwonił, nie chciałam jej tego wszystkiego opowiadać. Zrobiło mi się głupio. No w końcu jak mam jej o TYM powiedzieć? Przecież uzna mnie za jakąś...wariatkę.Eh...wariatkę to mało powiedziane, nie opowiem jej o tym, nie ma takiej opcji. Muszę się od tego jakoś wymigać, tylko jak? Przez całą lekcję myślałam czym mogę ją zagadać. Na szczęście wymyśliłam tematy do rozmów na wszystkie przerwy. Zapomniałam o jednym. O powrocie do domu. Gdy wychodziłam ze szkoły usłyszałam jak mnie woła. Zaczekałam na nią.
-W którą stronę idziesz?-zapytała Sandra.
-Chwilę prosto a potem skręcam w lewo.
-Aha..to mogę Cię kawałek odprowadzić? Bo akurat mam po drodze.
-No chyba nawet jakbym się nie zgodziła to i tak szłyśmy by razem, nie sadzisz? 
-A no tak-zaśmiała się cicho Sandra.
Przez chwilę szłyśmy cicho, ja jednak szukałam w głowie jak wymigać się od opowiedzenia mojej miłosnej historii, a ona pewnie zastanawiała się jak na ten temat zejść.
-Emmm...-zaczęła Sandra.-Taka cisza, mów coś!
-Ale co?
-No nie wiem...O miałaś mi opowiedzieć o tym chłopaku!
No nie, ona chyba tak naprawdę o tym zapomniała, albo zrobiła to specjalnie. Co jej mam powiedzieć nie powiem jej o tym, że tak szczerze dałam się Harremu zmanipulować. Tak wiem trochę dziwnie to brzmi, znaczy trochę źle dobrałam słowo, ale nie wiem jak to inaczej opisać. Po prostu on mnie jakby zaczarował, przecież nawet nic z tego nie pamiętałam. No dobra trochę pamiętałam, ale tylko TROCHĘ i to jak przez mgłę. 
-Eeee..tam to nic ważnego.
-Uh..ale ty uparta, no opowiadaj, jaki on jest?
Jaki on jest? Myślałam iż  zapyta raczej o to czemu powiedziałam że "chyba jestem jego dziewczyną" ale to dobrze, może jednak uda mi się od tego uciec. 
-No...ma ładne oczy, i...i włosy
-Oh...nie wiem czy jesteś taka głupia czy tylko taką udajesz?
-Ale że co?
-No przecież chodzi mi o coś innego!
-A o co?
-Oh...no wiesz.-powiedziała cicho przybliżając się do mnie i puściła mi oczko. Czyżby chodziło jej własnie o to? Ale skąd by wiedziała?
-To jak opowiesz mi jak było? 
-Ale ja nadal nie wiem o co Ci chodzi!?-udawałam.
-Jejku ty chyba naprawdę jesteś taka ciemna.
-Przepraszam i...dzięki.
Przechylając głowę zmrużyłam oczy. Razem się zaśmiałyśmy. Tak uciekałam od tematu. Hura! Zwycięstwo! W domu odetchnęłam z ulgą. Jak zwykle zrobiłam to co zawsze i ruszyłam na zajęcia. Już jadąc autobusem moje serce biło jak szalone. Zazwyczaj przez okno oglądałam widoki, dziś jednak oglądałam swoje odbicie i ciągle poprawiałam włosy. Harry stał przy wejściu do szkoły i przywitał całując mnie w czoło. Zajęcia były męczące. No w końcu zostało nam bardzo mało  czasu. Nawet mi, a raczej szczególnie mi Harry dał niezły wycisk. 
-Przepraszam.-powiedział Harry wychodząc  ze mną z zajęć.
-Za co? -spytałam zdziwiona przytykając butelkę z woda do ust.
-Za dziś, chyba byłem dla Ciebie za ostry Kotku.
-Oj...nie masz za co przepraszać no przecież jedziemy po zwycięstwo. Cieszę się że dajesz mi tyle rad, Nie chcę cię zawieść.
-Tak ale powinienem...no nie wiem. Widać że jesteś przemęczona, a nie chcę żeby moja maleńka tak się męczyła, i tak jesteś świetna.
-Ale mogę być jeszcze lepsza i chcę być lepsza! Staram się dla Ciebie, jesteś moją motywacją do dalszej pracy, nie zmarnuj tego. Na dodatek spełniasz moje marzenia, więc nie miej do siebie pretensji.
-Sam nie wiem
-Słuchaj gdybym nie była Twoją dziewczyną to pewnie byś się tym nie przejmował więc zmęczyłam się tak jak zmęczyłaby się inna dziewczyna która przyszłaby zamiast mnie.
-Kocham Cię maleńka
-Wiem ja Ciebie też.- po moich słowach pocałowaliśmy się
Tak jak ostatnio odprowadził mnie do domu. Wzięłam odprężającą kąpiel i zjadłam kanapkę z sałatą. Zmęczona padłam na łóżko. 
***
Obudziłam się o 2:45. Znów śnił mi się ten sam sen co dwa dni temu i wcześniej. Jak zwykle obudziłam się kiedy odwróciłam głowę w kierunku tego czegoś co nadal było zagadką. Na wyświetlaczu widniała ikonka z nową wiadomością. Od Harrego oczywiście. Wysłał mi ją o 23:25. "Dobranoc Kotku;* Leżę własnie w łóżku i myślę sobie że fajnie by było gdybyś teraz leżała koło mnie;) ;* A ty jak sądzisz? Kocham Cię;*" 
Stwierdzam że uwielbiam czytać słodkie smski od Harrego w środku nocy. Nic mu nie odpisałam, jeszcze go obudzę czy coś a on pewnie też był zmęczony. Odwróciłam się na drugi bok i myśląc o Harrym zasnęłam znowu.
C.D.N.
Hejka;* Dziś dzień bloga więc musiałam coś dodać no bo co by ze mnie była za blogerka gdybym nic nie napisała;) Heh..mama się już trochę czepia o godzinę no ale trudno. Coraz bliżej szkoła i za tym przygotowania do niej. Można od tego zwariować, szczególnie jeśli dwie siostry chcą obkładać książki w tym samym czasie xD damy radę. Musimy dać. W piekarniku piecze się ciasto czekoladowe Mmmm...mniam;p "Popłyniemy statkiem marzeń po oceanie spełnienia"♥ jak wam się podoba opisik? Jest mojego autorstwa więc proszę o szczere komentarze;*
Pa;* No i komentujcie opowiadanie;)
Ps. Sorki że wczoraj jakoś sama mi się wielkość czcionki zmieniła , ale nawet wam szczerze powiem, nie chcę mi się tego zmieniać ;p Cóż taka moja natura xD ;***

czwartek, 30 sierpnia 2012

"Uczucia Tancerki" (7)

Obudził mnie dźwięk smsa. Harry:" Dzień dobry Maleńka;* Jak się spało? Na którą masz do szkoły? " Kocham Cię <3 "
Oh...Jaki on słodki, ale wariat, zaśmiałam się w myślach. On nie ma co robić tylko budzić mnie o 6?  Odpisałam mu że mam na 8 i że też go kocham. Wzięłam szybki, zimny prysznic i zeszłam na dół . Zjadłam płatki czekoladowe i wypiłam filiżankę kawy. Cały czas myślałam o tym co się wczoraj wydarzyło. Włączyłam moją ulubiona płytę i w rytmach muzyki szykowałam się do szkoły. Gdy weszłam do sali zobaczyłam, że koło mojego miejsca w ławce siedzi jakaś dziewczyna. Nie widziałam jej nigdy wcześniej. Chyba jest nowa. Miała ona rude mocno kręcone włoski, na policzkach rumieńce, a nos pokryty był jasno rudymi piegami. Miała duże zielone oczy w których było widać przerażenie. Wyróżniała się wśród wszystkich nie tylko kolorem włosów ale i swoją przeraźliwie jasną karnacją. Ubrana była w czarne rurki, szary top oraz biały sweterek który odkrywał jedno ramię. Miała zwykłe czarne tenisówki. Na ręce miała kilka srebrnych drobnych bransoletek które były związane białą kokardką. P
ierścionek z małymi brylancikami zdobił wskazujący palec lewej ręki, a na szyi wisiał  srebrny wisiorek w kształcie skrzydła anioła. Podeszłam więc bliżej i usiadłam koło niej, no w końcu zawsze tu siedziałam. Chciałam jakoś zagadać , ale wszystkie pytania jakie chciałam zadać wydawały mi się nieodpowiednie i nie na miejscu. Milczałam wiec aż do dzwonka. Ona też nic się nie odezwała. Do sali weszła pani Gabrysia, sprawdziła obecność i rozpoczęła lekcje. Czy nikt nie widzi dziewczyny siedzącej koło mnie? Czemu pani jej nie wyczytała i czemu ona nic z tym nie zrobiła. Myślałam że dowiem się jak ma na imię ta dziewczyna, a ona siedzi cicho wyprostowana i ciągle notuje coś w swoim zeszycie. Nie mogłam jednak zobaczyć co, ponieważ wszystkie notatki przykrywała ręką.  Nawet na mnie nie spojrzała. Lekcja minęła mi nadzwyczajnie szybko. Wszyscy zaczęli się pakować i przekrzykiwać. Rudowłosa  pakowała się powoli, nie chciała zwracać na siebie uwagi. Chciałam na nią zaczekać i pogadać. Z ławki za nami wystrzelił zagadany Maciek i potrącił dziewczynę, rozsypując jej książki które trzymała w ręce oraz zawartość piórnika na podłogę.
-Sorry!-krzyknął do niej Maciek na chwilę odwracając się w jej stronę. No mógł jej pomóc ale cóż tacy już są ci dzisiejsi faceci. Podeszłam do niej i pomogłam zbierać rzeczy. Podniosła głowę, spojrzała na mnie przestraszona i cicho powiedziała" dziękuję ". Jej głos był taki...delikatny. Brzmiał trochę jak od takiej małej niewinnej i wystraszonej czterolatki a nie dojrzewającej dziewczyny.  Włożyła wszystko do torby i szła w stronę wyjścia.
-Zaczekaj!-krzyknęłam za nią. Przecież miałam z nią pogadać. Dziewczyna stanęła i powoli się odwróciła.
-Ja?- spytała z niedowierzaniem ruda
-Tak...ciebie wołam.
-Ale ja nic nie zrobiłam.
-Wiem, czy ja coś takiego mówię ? Chciałam tylko...chciałam tylko powiedzieć że mam na imię Vanessa a ty?
-Ładnie, ja jestem Sandra.
-Też fajnie, masz takie orginalne imię.
-Eh..nienawidzę tego imienia. Rodzice dali mi je ponieważ lubili taką piosenkarkę Sandrę.
-A ty jej nie lubisz tak?
-Nie nie o to chodzi, tylko ono jest takie inne. W całej szkole jest może no nie wiem, jeszcze góra dwie Sandry a na przykład  takiej Ani? Na pewno o dużo dużo więcej. No i każdy zazwyczaj mówi do mnie Sylwia, irytuje mnie to.
-Aha. No ale takiej Vanessy to też nie ma za dużo .
-Co racja to racja.
Szłyśmy szkolnym korytarzem. Sandra ciągle miała spuszczoną głowę.
-A czemu jesteś w naszej szkole? Nie widziałam cie wcześniej.
-No bo się tu przeprowadziłam.
-Aha a gdzie mieszkałaś wcześniej?
-A znasz Milik?
-Eeee..nie.
-No właśnie. Tam mieszkałam.
-A czemu się przeprowadziłaś?
-Moi rodzice się rozwiedli
-Przykro mi
-Nie..nawet się cieszę, mój tata znalazł sobie inną, moja mama też już ma kogoś na oku, tylko że on własnie mieszka tutaj, dlatego tu jestem.
-Bardzo tęsknisz za starym domem?
-Za domem może nie
-Za przyjaciółmi?
-Nie miałam przyjaciół, ale miałam chłopaka, tylko że to i tak już nie ma sensu. Rozstaliśmy się przed moim wyjazdem, ponieważ on uważał że miłość na odległość nie ma sensu
-Drań
-Słodki był
-Znajdziesz innego
-A ty masz chłopaka?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, no niby piszemy do siebie miłosne smski, całujemy się no i...byliśmy ze sobą DOŚĆ blisko, ale tak szczerze to nie wiem czy jestem jego oficjalną dziewczyną.
-Tak jakby.-odpowiedziałam
-Hmmm...ciekawe. Musisz mi o tym opowiedzieć
-Ale nie teraz bo już musimy iść na lekcje.
C.D.N.

środa, 29 sierpnia 2012

"Uczucia Tancerki" (6) 
Przyjechała po mnie mama i wróciłyśmy do domu, zrobiła mi jeden z moich ulubionych obiadów, czyli makaron w czterech serach. Potem podała mi szarlotkę, jeszcze ciepłą i tak mi minął czas. Przygotowałam torbę i szykowałam się do wyjścia cały czas czułam niepokój, byłam zestresowana. Na autobus nie czekałam długo, wsiadłam i jechałam na zajęcia. Od tego wszystkiego rozbolał mnie brzuch. I jak ja mam niby teraz tańczyć? Wyobrażałam sobie jak to będzie , przyjdę tam a Harry zamknie przede mną drzwi i będę musiała wracać do domu. Super! Dojechałam. Wyszłam powoli z autobusu i przystanęłam. Dobra co będzie to będzie! I ruszyłam dość szybkim i stanowczym krokiem. Otworzyłam drzwi i stanęłam w progu. W sali zapadła cisza i wszyscy odwrócili się w moją stronę. 
-Jesteś. Jak się cieszę, że przyszłaś.-powiedział z uśmiechem Harry idąc w moją stronę.
-Cześć.-odpowiedziałam nieśmiało
-Hej.-powiedzieli niektórzy a kilka osób pomachało w moją stronę. W ostatnim rzędzie stał Alan, spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach i uśmiechnął się lekko.
-Dobra ćwiczcie ja muszę chwilkę z nią pogadać!-krzyknął do wszystkich Harry i na sali powstał szum.
-Chodź ze mną na chwilkę. 
Bałam się, bałam się tego że powie mi żebym sobie poszła, ale przecież przywitał mnie miło, a może zrobił to tylko przy innych żeby nie wiedzieli że chce mnie wywalić z zespołu?
-Usiądź sobie.-powiedział pokazując na krzesło. Nie mówił z nienawiścią w głosie, nawet wręcz przeciwnie, z taką skruchą. 
-Więc...chciałem Cię przeprosić . No...wiesz, za to co się stało w szpitalu. Ja nie powinienem...
-Ok spoko
-Naprawdę?
-Ale co?
-Naprawdę mi wybaczasz?
-No tak...
-Jak się cieszę...nawet nie wiesz jak mi było z tym ciężko. 
Nagle wstał i pociągnął mnie za rękę w stronę drzwi do toalety. Popchnął mnie w stronę ściany, spojrzał mi głęboko w oczy, a ja utonęłam w jego spojrzeniu. 
-Kocham Cię maleńka, naprawdę Cię kocham.
Pocałował mnie. Pocałunek był krótki i delikatny, lecz na tym się nie skończyło. Na początku powoli muskał moje usta , po chwili jednak zaczął mnie namiętnie całować. Nie wiedział co robić, jak się zachować. Oglądałam wiele filmów z całującą się parą ale dopiero teraz odkryłam że zawsze bardziej obserwowałam jak to robi facet niż kobieta. Próbowałam się odprężyć i delektować się tą chwilą, jednak cały czas skupiałam się na tym co robię. Dłonie Harrego zaczęły powoli spadać z moich ramion coraz bardziej przybliżając się do mojego biustu. Delikatnie pieścił moje piersi, nie chciałam stać bezczynnie. Tylko gdzie mam niby dać te moje ręce? Objęłam jego szyję, a jedną ręką przeczesywałam jego włosy. Czułam się coraz lepiej. Odpływałam. Już mniej myślałam o tym co muszę robić ja a bardziej skoncentrowałam się na tym jaką przyjemność sprawia mi on. Jego dłonie wędrowały po całym moim ciele. Jego pieszczoty już nie były takie delikatne. Można nawet powiedzieć że stały się wręcz brutalne, ale to mnie własnie podniecało. On mnie bił, drapał i gryzł, czułam się pożądana.
***
Nie wiem kiedy, jak, i co ale leżałam na Harrym  w toalecie, nie wiem nawet czy w męskiej czy damskiej. Po chwili dopiero zorientowałam się że leże na nim goła, no chociaż on też był nagi. Nie umiałam sobie przypomnieć kiedy to się stało, ale czułam się taka inna, coś zmieniło się w moim wnętrzu. Spojrzałam na niego, trochę zawstydzona. Cmoknął mnie w czubek nosa uśmiechając się do mnie. Ja znowu zaczęłam bawić się jego włosami.
-Jesteś świetna maleńka. Kocham Cię.
Zaśmiałam się.
-Ja też Cię kocham mój brutalu.
On też się zaśmiał.
-Dobra...trzeba iść
-O kurcze zapomniałam gdzie jesteśmy.
-Pewnie się już zastanawiają o czym z Tobą tak rozmawiam
-No na pewno.
Pocałował mnie jeszcze krótko w usta i zaczęliśmy się ubierać. Gdy oboje doprowadziliśmy się do porządku wyszliśmy z toalety. Okazało się że byłam w męskiej toalecie. Wziął mnie za rękę i weszliśmy do sali. Zaczęły się zajęcia. Harry co chwile odwracał się w moją stronę pokazując swoje białe ząbki. Wszystko stało się jakieś takie łatwe i proste. Zajęcia skończyły się w mgnieniu oka. Razem z Harrym poszliśmy na autobus trzymając się za ręce.  Jadąc do domu siedziałam mu na kolanach, rozmawialiśmy nie wiadomo o czym , a on co chwilę mnie cmokał w czoło lub w nosek, czasami gdy temat schodził na nasza dzisiejszą akcje, chodź tak naprawdę mi się każde słowo z nią kojarzyło, Harry zaczynał mnie namiętnie całować. Dojechaliśmy na miejsce. Dojście do domu zazwyczaj zajmuje mi 10min i to wolnym tempem, jednak z Harrym zajęło mi to 40min. Nie dziwię się jednak, co chwilę mnie obejmował i całował lub się wygłupialiśmy. Podnosił mnie, brał na barana , czochrał mi włosy itd. No ale kiedyś jednak doszliśmy.  Niestety.
-No to do jutra.-powiedział smutno Harry patrząc mi w oczy 
-Pa...-odpowiedziałam cicho i wtuliłam się w jego ramiona.
Staliśmy w tuleni za krzakiem przed moim domem tak aby rodzice nas nie widzieli. Mijały kolejne minuty a my staliśmy i nie umieliśmy się rozstać.
-Muszę już iść.-powiedziałam 
-Szkoda...ja chętnie zostałbym tu do jutra rana 
Znowu cisza. Spoglądaliśmy sobie w oczy a mi do nich zaczęły napływać łzy.
-Nie płacz Kochanie, jutro znowu się zobaczymy.
I pocałował mnie. Tak się rozstaliśmy. Weszłam do domu, zjadłam kolację i poszłam spać. Jednak z nadmiaru emocji nie mogłam zasnąć. Byłam smutna że ten dzień się już skończył i że nie ma przy mnie Harrego a z drugiej strony byłam szczęśliwa i podekscytowana dzisiejszymi wydarzeniami. Po chwili usłyszałam dźwięk mojej komórki. To Harry, napisał mi smska "Dobranoc Skarbie, śpij słodko Do jutra Kocham Cię;* <3" Czytałam smsa 4 razy i dopiero po tym czwartym razie odpisałam: "Dobranoc, kolorowych snów, tak do jutra, tez Cie mocno Kocham;*" Odłożyłam telefon pod poduszkę i z uśmiechem położyłam się na bok. Wpatrując się w pełnię księżyca zasnęłam.

Koniec rozdziału 6

Hejka;* Jak Wam się podoba ten rozdział xD Tak wiem jest bardzo krótki i dłuuuuuugo go pisałam no ale cóż nie poradzę nic na to że weny nie miałam ;/  Za niedługo szkoła OMG Heh a jak u Was przygotowania to roku szkolnego? A może mojego bloga czytają starsze osoby które chodzą do pracy? Jak spędziliście wakacje?

niedziela, 26 sierpnia 2012

"Uczucia Tancerki" (6)
Obudziłam się. Było już jasno. To niemożliwe, że śniło mi się znów to samo i było to takie realistyczne. Na dodatek byłam świadoma swoich czynów. Przyszła pielęgniarka.
-I jak się czujemy?
-Dobrze.
-Czyli wracasz do domu?
Do domu? Po co? Aaaa....tańce, występ, próby, Harry, Alan... Zrobiło mi się smutno i nie byłam pewna czy to ma sens żebym tam w ogóle  pokazywała.
-Tak? -spytała zniecierpliwiona pielęgniarka
-A no tak.-odpowiedziałam
-Jakoś tak bez entuzjazmu. Coś się stało?
-Nie nie wszystko w porządku
-To dobrze. Ale pamiętaj że musisz przyjeżdżać na kontrole.
-Będę pamiętać.
I wyszła. Przebrałam się w moje ciuchy i stanęłam przy oknie. Wszystkie myśli kłębiły mi się w głowie. Myślałam o Alanie, o Harrym, o tym dziwnym śnie. Wszystko się ze sobą mieszało, czułam jak to wszystko ciąży nade mną. Zaczęłam płakać i rozbolała mnie głowa. Co mam robić? Ciągle zadawałam sobie pytanie którego kocham? A ten sen? Muszę znaleźć jakieś informacje o takim typie snów. Może on ma mi coś ważnego przekazać? I czemu zawsze się budzę gdy odwrócę głowę w stronę...no własnie w stronę czego?  Za każdym razem sen urywa się w takim momencie że nie mogę tego czegoś zobaczyć . To musi coś oznaczać ! Tylko co? Cały czas zadawałam sobie różne pytania, jednak miałam wrażenie że wszystko się jakoś ze sobą łączyło. 

niedziela, 12 sierpnia 2012

"Uczucia Tancerki"6

Byłam zła na siebie.Płakałam. Nie wiedziałam co robić. Czy Harry będzie się chciał ze mną jeszcze widzieć? Czy będę mogła chodzić na zajęcia i wystąpić? Chciałam zniknąć. Zapaść się pod ziemie i już nie wracać. Siedziałam skulona na łóżku i wpatrywałam się w dal mokrymi oczami. Nie istniało już nic, tylko pustka, smutek, łzy i krwawiące serce. Dlaczego to musiało spotkać akurat mnie? Jestem beznadziejna! Harry mnie nienawidzi, a zarazem kocha i powiedział że nie odpuści dopóki mnie nie zdobędzie. A Alan? Wyszedł smutny i pewnie myśli że wolę Harrego. Uhhh....!!!!!!! To wszystko jest takie głupie! Byłam już zmęczona. Położyłam się i z łzami w oczach zasnęłam. 

***
Była noc. Około godziny drugiej. Szłam ciemnym, gęstym lasem, drogę oświetlała mi pełnia księżyca. Powolnym i lekkim krokiem stąpałam boso po wilgotnej, młodej trawie, tak, jak gdybym miała odlecieć. Ubrana byłam w zwiewną białą sukienkę, a rześki wiatr rozwiewał moje ciemnobrązowe  włosy sięgające do pasa. W oddali słychać było cichutką muzykę graną na harfie i altówce. Podążałam za nią idąc coraz bardziej w głąb ciemnego lasu. Byłam jak zaczarowana. Moje myśli były ograniczone do całkowitego minimum, słyszałam tylko wiatr, szelest liści, uginającą się trawę pod moimi stopami, swój spokojny i opanowany oddech oraz cichą muzykę.Księżyc świecił coraz mocniej, a moim oczom zaczęła ukazywać się jasna polana. Było tam jaśniej niż w dzień, światło było białe, ale także srebrzyste.  Wszystko błyszczało. Poznałam to miejsce. Byłam tu już wcześniej, też we śnie. Pamiętam to.Gdy byłam coraz bliżej dostrzegłam dwie postacie, jednak nie było ich widać wyraźnie. Światło choć było srebrzyste nie raziło mnie w oczy, a postacie zdawały się być białe.   Muzyka była coraz wyraźniejsza i głośniejsza, ale nadal kołysała moje zmysły i hipnotyzowała mój umysł. Lekko dostrzegałam spadający śnieg, a może to było coś innego? Nagle usłyszałam obok siebie szelest małych listków oraz głośne stąpnięcie, jak gdyby łapy wielkiego zwierzęcia. Było ono jednak na tyle ciężkie, że w moich wyobrażeniach było to większe od niedźwiedzia, czy innych wielkich leśnych stworzeń. Jak to możliwe, że uderzenie łapy było ciężkie, jednak nie na tyle głośne jak na tak wielką siłę uderzenia tak wielkiego ciężaru? 
Szłam dalej nie zwracając na to uwagi. To coś za mną szło. Powoli, krok w krok, noga w nogę, łapa w łapę. Byłam już blisko polany. Szłam dalej, a za mną to zwierze. 
-Nie idź tam.-odezwało się, a ja odwróciłam głowę
***

C.D.N.
Narazie tyle bo muszę iść sprzątać ;/ pa;***

niedziela, 29 lipca 2012

"Uczucia Tancerki"(5)C.D.

-A więc co może spowodować te małe uszkodzenie?
-Tego nie wiemy. Może się powiększyć z biegiem czasu i dość poważnie odgryźć się na Twoim zdrowiu lub tkwić sobie ciągle takie małe i w ogóle nie przeszkadzać w codziennym życiu.
-Aha...
-No dobra, wiec teraz Cie zostawię samą ok? Bo muszę iść do innych pacjentów. Czegoś Ci potrzeba?
-Nie dziękuję.
-No to wpadnę później
-Ok. Do widzenia 
I wyszła. Siedziałam więc na łóżku i myślałam sama nie wiedząc o czym. W mojej głowie wirowało imię Alan, jednak czasami wkradało się dość głośne Harry. Czyżbym była zakochana w obu? Nie..no tak nie można. Harry jest miły, przystojny, opiekuńczy no ale ma dziewczynę, jednak coś nas łączy, tak przynajmniej mi się wydaje. A Alan? Sympatyczny chłopak, trochę nieśmiały, tajemniczy, wesoły, dowcipny, w porównaniu z Harrym jest jednak mniej przystojny, ale ma w sobie to coś czego nie umiem opisać słowami, no i nie wiem czy ma dziewczynę czy nie. Kocham obu? A może to tylko takie pierwsze wrażenie, małe zauroczenie? Czy z którymkolwiek łączy mnie miłość? Taka prawdziwa, szalona, bezgraniczna miłość? Nie umiem odpowiedzieć na te pytania. Czas wszystko pokaże. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę.-wykrzyknęłam w stronę drzwi
Do sali wszedł Alan, uśmiechnięty, a zarazem smutny i zmartwiony.
-O! Cześć! -krzyknęłam radośnie w jego stronę a przez moje ciało przeszedł ciepły dreszcz.-Właśnie o Tobie myślałam!-powiedziałam zaraz żałując że to zrobiłam.
-Cześć-zaczął nieśmiało w progu drzwi a ja gestem dłoni pokazałam mu że ma wejść dalej.
-Miło Cie widzieć Alan.
-Mów mi Ali ok?
-Ok Ali
-Więc powiadasz że myślałaś o mnie?
-Tak..-przyznałam się czując jak oblewają mnie czerwone rumieńce
-A co takiego?
-Nie ważne
-Oj chyba jednak ważne jeśli się tak czerwienisz
-No nie!!! Aż tak to widać ?! Ale na prawdę nic poważnego tak tylko pomyślałam, że fajnie by było Cię zobaczyć.
-No dobra, nie będę Cię dręczył bo to nie w moim stylu.
-Dzięki
Nastała cisza. Wisiała nad nami jak chmura gradowa. Chciałam coś powiedzieć ale nie wiedziałam co.
-Wiesz?-odezwał się Ali
-Co?
Chwila ciszy.
-Cieszę się że Cię poznałem. 
Słowa krążyły po mojej głowie jakby były wypowiedziane w nieznanym mi języku.
-Ja też się cieszę ...że jesteś teraz przy mnie -odpowiedziałam cicho po minucie milczenia.
Znowu krępująca cisza. Szukałam w głowie tematu do rozmowy. Nie lubiłam takich sytuacji. Po Alanie było widać że był trochę speszony, musiałam jakoś ratować tą sytuację nie mogłam tak na niego dłużej patrzeć.
-Ładna dziś pogoda co nie? -spytałam nie wiedząc nawet jaka pogoda teraz jest. No i trochę wpadłam.
-Przecież pada-odpowiedział zdziwiony Ali
-Naprawdę?
-No tak.
Patrzeliśmy chwilę na siebie i głośno się zaśmialiśmy. Znowu cisza, jednak teraz była ona inna. Nie ciążyła tak nad nami, była przyjemna. Patrzeliśmy na siebie oboje lekko się uśmiechając. Jego oczy błyszczały. Przybliżył się do mnie trochę, delikatnie pogłaskał mój lewy policzek swoją ciepła dłonią. Byłam przerażona a zarazem czułam że chcę więcej. Nie wiedziałam co zrobić co powiedzieć, siedziałam i czekałam dalej patrząc w jego iskrzące się truflowe oczy. Przechylił lekko głowę , a dłoń wsuwał powoli w moje włosy. Był coraz bliżej mnie. Wiedziałam jak to powinno się skończyć jednak nie chciałam go pocałować, to jeszcze nie ten moment, nie jestem gotowa. Co zrobić żeby go nie urazić? Jak od tego uciec? Czułam jego oddech, jego usta już prawie dotykały moich. W tej samej chwili otworzyły się drzwi. Alan gwałtownie oddalił się ode mnie i wziął swoją dłoń. Do sali wszedł Harry. Oboje popatrzeli na siebie. Gdyby byli zwierzętami chyba by na siebie syczeli. 
-Yyy...Hej Harry! Fajnie Cie widzieć.
-Cześć. - odpowiedział mi Harry już spoglądając na mnie. -Jak się czujesz? 
-Już dobrze. Prawie nic mnie nie boli. 
Zastanawiało mnie czy Harry widział cała sytuację . Z jednaj strony byłam mu wdzięczna za uratowanie od tej niezręcznej jak dla mnie sytuacji a z drugiej nienawidziłam go za to że nam przerwał. Spojrzałam na Alana w jego oczach znów pojawił się smutek, ale i strach, lęk. Czy on bał się Harrego? Czy on mu może...groził? Harry usiadł obok mnie na łóżku w ogóle nie przejmując się Alanem. Traktował go jak powietrze. Znowu zapadła cisza. Tak ta cholerna krępująca cisza a do tego panowała jeszcze zła atmosfera pomiędzy chłopcami.
-To może ja sobie pójdę a wy spokojnie sobie porozmawiajcie.
-Nie. Ali. Nie idź. Proszę.
Alan popatrzył na mnie smutno i wyszedł bez słowa. 
-No wreszcie sobie poszedł i zrozumiał że tylko tu zawadzał. 
Nawet nie spojrzałam na Harrego, było mi przykro że tak powiedział, było mi przykro że ze sobą rywalizują, było mi przykro że to wszystko przeze mnie. Harry objął mnie w pasie.
-Wiesz.-nie odezwałam się.-rozstałem się z moja dziewczyną. 
-Dlaczego?-bąknęłam cicho żeby wyrazić choć minimum zainteresowania.
- Wiedziałem że o to zapytasz. Uznałem że jest dla mnie nie odpowiednia. Znalazłem lepszą i to chyba ta na którą tak naprawdę czekałem.
-A jeśli można wiedzieć...która jest Twoją wybranką?
-A jak myślisz?
-No nie wiem. Nie znam wszystkich dziewcząt w mieście
-Ale tą znasz i to bardzo dobrze
-Nie wiem naprawdę nie wiem. To jak powiesz mi?
-Ty. Ty nią jesteś Kochana.
Powiedział to z taką łatwością że mu nie wierzyłam. Pocałował mnie w policzek. Odwrócił się bardziej w moją stronę i pocałował w czoło. Spojrzał mi głęboko w oczy.
-Kocham Cię Ślicznotko.
Było to wypowiedziane tak sztucznie a zarazem było tak dobrze wytrenowane że prawie się nabrałam. Harry zbliżał się coraz bardziej, chwycił mnie gwałtownie i mocno za szyję. Jego wargi lekko musnęły moje.
-Nie-powiedziałam stanowczo i głośno.
-Dlaczego? Wiem że tego chcesz. Wiem ze ty tez tego pragniesz i że też mnie kochasz.
-Nie Harry..Mylisz się. Ja..
-Co nie kochasz mnie?
-Nie, tak..nie wiem.
-No widzisz. Jak Cię pocałuję to się dowiesz
-Nie Harry nie jestem jeszcze gotowa.

Koniec rozdziału 5 Ufff..wreszcie xD
Sorki za błędy. Oceniajcie :) Narazie;*** Dzieki że niektórzy czytaja te moje głupotki ;)  

sobota, 28 lipca 2012

"Uczucia Tancerki"(5)C.D.
Chciałam usiąść na łóżku, jednak gdy się podniosłam znowu poczułam ten okropny ból. Opadłam więc z powrotem na łózko z braku sił. Leżałam tak o niczym nie myśląc, na nic nie czekając, po prostu było mi już wszystko obojętne chciałam tylko żeby ból przestał mi dokuczać. Po chwili, a może  nawet po godzinie, ktoś otworzył drzwi i wszedł do środka. Zamknęłam oczy i chciałam żeby ten ktoś sobie poszedł. Była to pielęgniarka, podeszła do mnie i szturchnęła ręką moje ramie. Nie ruszyłam się, dalej udawałam, że śpię. Oddychałam miarowo chociaż nie było to łatwe. Nagle poczułam silne ukłucie, a zaraz potem coś zimnego i mokrego. Zrobiła mi zastrzyk. Nie wiem na co i po co.
-Za chwilę będzie Cię bolało mniej.-powiedziała pielęgniarka. Dalej nic nie odpowiadałam.
-Wiem,że już nie śpisz maleńka.
W głowie miałam mętlik, z jednej strony chciałam się ją spytać " Skąd ona wie że już nie śpię" a z drugiej w jakiś sposób chciałam jej udowodnić że się myli.
-Chcesz się napić wody lub może coś zjeść?
-Nie.-odpowiedziałam w końcu, jednak nadal miałam zamknięte oczy.
-Gdybyś jednak czegoś potrzebowała to zadzwoń ok?
-Dobrze.
I wyszła. No wreszcie! Dopiero teraz zauważyłam, że ból osłab. Otworzyłam więc oczy i usiadłam na łóżku. Zaraz zabolała mnie głowa i zrobiło mi się ciemno przed oczami, jednak za chwilę wszystko minęło. Chciałam wstać i podejść do okna, ale coś podpowiadało mi, że lepiej będzie jeśli zostanę w pozycji siedzącej  . Nie wiedziałam co z sobą zrobić.  Siedziałam tak i się nudziłam. W swojej głowie dalej szukałam jakiegoś fragmentu, który umknął mi i przez niego nie wiem czemu się tu znalazłam. Pamiętałam tylko mój dziwny sen, który wrył się w moją pamięć jak kleszcz oraz tą straszną scenę po przebudzeniu się, jednak ta scena nie była całkiem wyraźna. Jestem święcie przekonana, że cały czas mi coś umyka, tylko nie wiem co. Spojrzałam na ścienny czarny zegar i przypomniałam sobie o Alanie, o Harrym i o..tańcu! Zadzwoniłam spanikowana trzy razy w dzwonek nad moim łóżkiem i wierciłam się we wszystkie możliwe strony. Musze stąd wyjść i jechać na zajęcia! Nie mogę ich zawieść! Choć w głowie szalały mi pytania i oskarżenia samej siebie za nic, gdzieś w jej małej części krążyło wciąż cicho imię Alan. Tak muszę się z nim zobaczyć! Do sali wbiegła zdyszana pielęgniarka.
-Co się stało? Boli cię coś?-zdenerwowana podeszła bliżej i zaczęła coś sprawdzać i dotykać mnie w różne miejsca.
-Kiedy stąd wychodzę? Muszę iść na zajęcia! To pilne! Proszę mnie wypuścić!!
Pielęgniarka spojrzała na mnie swoimi wielkimi niebieskimi oczami i gdy doszło do niej co powiedziałam obróciła nimi i wypuściła powietrze ustami załamując ręce.
-Moja droga. Przede wszystkim spokój ok?
-Nie..ja pilnie musze..
-Dobrze, dobrze powiedziałam spokojnie.-pokiwałam głową
-No. Więc wiem o Twoich zajęciach tanecznych i wiem że Ci na nich bardzo zależy. Bardzo się staraliśmy i będziesz mogła wyjść jutro ze szpitala i na nie iść, jednak musisz codziennie przychodzić na badania kontrolne ok?
-Nie!
-Co nie? - spytała z oburzeniem i zdziwieniem kobieta.
-Nie! -powtórzyłam-Nie! Nie jutro ja muszę wyjść już dziś -powiedziałam spokojnie
-Oh...Kochanie albo dziś poczekasz spokojnie i wyjdziesz jutro albo w ogóle nigdzie nie wyjdziesz.Zrozumiano?
-No ale...
-Posłuchaj. Wiem, że jest Ci przykro i że pewnie będziesz się teraz obwiniać o nie wiadomo co, ale tak będzie lepiej. Oni już też o wszystkim wiedzą.
Do oczu napłynęły mi łzy. Szybko je otarłam.
-Tak w ogóle to czemu tu jestem? Co się ze mną stało?
-No wiec gdzieś tak o 3.00 w nocy straciłaś przytomność ponieważ  przez otwarte okno wleciała dość gruba gałąź i uderzyła Cię w głowę.
-No dobra..straciłam wiec przytomność, bo uderzył mnie patyk. Czemu muszę tu tak długo siedzieć? 
-To nie był zwykły patyk.
-Hahaha to jaki? Był niezwykły? fioletowy z brokatem czy świecił na niebiesko?
-Chodziło mi tylko o to że jak na swój rozmiar był dość ciężki i ostry na końcach. Uderzył Cię i wbił się w Twoją czaszkę powodując małe uszkodzenie. Nie jest ono jednak na tyle rozległe żebyś nie umiała funkcjonować jak normalna dziewczyna, jednak rana istnieje i nie można jej lekceważyć. 
-Nic nie pamiętam. Znaczy chodzi mi o to że nie pamiętam chwili uderzenia. Czy to może mieć coś z tym wspólnego?
-Nie raczej nie. Zazwyczaj nie pamięta się tej chwili tym bardziej, że byłaś wtedy wystraszona i jeszcze niezbyt przytomna bo z tego co wiem to stało się to chwile po twoim przebudzeniu. 
-Taak...
-No właśnie. 


Ok narazie tyle bo przyszli goście;/ Sorki że tak długo nie pisałam ale najpierw wyjechałam na rekolekcje a potem jak przyjechałam to okazało sie że komp zepsuty i dopiero teraz moge z niego skorzystac to do jutra na pewno napisze bo musze wszystko nadrobić to Papatki ;**

sobota, 23 czerwca 2012

"Uczucia Tancerki"(5)C.D.
Obudził mnie dziwny, dość piskliwy i rytmiczny odgłos. Był on mi w jakiś sposób znany jednak czułam się jakbym słyszała go po raz pierwszy . Otworzyłam oczy i ukazały mi się białe ściany. Były one lekko rozmazane. W pomieszczeniu panowała cisza, słyszałam  tylko ten jeden dźwięk. Próbowałam  znaleźć odpowiedzi na moje pytania "Gdzie jestem?" "Co to za dźwięk?", ale każda jakakolwiek myśl przychodziła mi z taką trudnością, że aż traciłam wszelkie siły, których i tak nie było za wiele, jednak dalej męczyłam się z pytaniami. Walczyłam ze sobą. Umysł kontra  Ciało. Powoli odzyskiwałam zdolność  realnego myślenia, a moje oczy widziały coraz lepiej. Zaczęłam słyszeć coraz więcej odgłosów. Szum wiatru, trzepotanie firanki, kropelki deszczu odbijające się od szyby okiennej, rozmowy nieznanych mi głosów ludzi, wszystko było dziwne i takie inne. Nagle poczułam silny ból przeszywający całe moje ciało. Nie wiedziałam skąd się wziął i gdzie było jego źródło. Kiedy oczy otworzyły się już na tyle by widzieć wszystko w miarę normalnie zobaczyłam, że leże najprawdopodobniej w sali szpitalnej, przykryta białym kocem, a na sobie miałam białą koszulę nocną. Czemu tu jestem i co się stało? Kiedy tu przyjechałam? Nic nie pamiętałam . 
C.D.N. 
Sorrki że tak mało ale muszę  już iść spać bo jutro wcześnie wstaję ;/ To do następnego razu ;***

piątek, 22 czerwca 2012

"Uczucia Tancerki"(5)
***
Była noc. Około godziny drugiej. Szłam ciemnym, gęstym lasem, drogę oświetlała mi pełnia księżyca. Powolnym i lekkim krokiem stąpałam boso po wilgotnej, młodej trawie, tak, jak gdybym miała odlecieć. Ubrana byłam w zwiewną białą sukienkę, a rześki wiatr rozwiewał moje ciemnobrązowe  włosy sięgające do pasa. W oddali słychać było cichutką muzykę graną na harfie i altówce. Podążałam za nią idąc coraz bardziej w głąb ciemnego lasu. Byłam jak zaczarowana. Moje myśli były ograniczone do całkowitego minimum, słyszałam tylko wiatr, szelest liści, uginającą się trawę pod moimi stopami, swój spokojny i opanowany oddech oraz cichą muzykę.Księżyc świecił coraz mocniej, a moim oczom zaczęła ukazywać się jasna polana. Było tam jaśniej niż w dzień, światło było białe, ale także srebrzyste.  Wszystko błyszczało. Gdy byłam coraz bliżej dostrzegłam dwie postacie, jednak nie było ich widać wyraźnie. Światło choć było srebrzyste nie raziło mnie w oczy, a postacie zdawały się być białe.   Muzyka była coraz wyraźniejsza i głośniejsza, ale nadal kołysała moje zmysły i hipnotyzowała mój umysł. Lekko dostrzegałam spadający śnieg, a może to było coś innego? Nagle usłyszałam obok siebie szelest małych listków oraz głośne stąpnięcie, jak gdyby łapy wielkiego zwierzęcia. Było ono jednak na tyle ciężkie, że w moich wyobrażeniach było to większe od niedźwiedzia, czy innych wielkich leśnych stworzeń. Jak to możliwe, że uderzenie łapy było ciężkie, jednak nie na tyle głośne jak na tak wielką siłę uderzenia tak wielkiego ciężaru? Odwróciłam się gwałtownie w jego stronę.
***
Obudził mnie głośny grzmot i szybko bijące o szybę strugi deszczu. Przestraszona usiadłam na łóżku i ciężko oddychałam. Wyciągnęłam z pod poduszki telefon i sprawdziłam godzinę. Była trzecia w nocy. Odłożyłam powoli telefon i wytarłam ręką pot z czoła. Za oknem szalała wichura. Powoli dochodziłam do siebie. Zamknęłam na chwilę oczy i wzięłam głęboki wdech. Odwróciłam głowę w stronę okna i patrzałam na strumienie deszczu, oraz błysk. Nie byłam zmęczona tylko mocno wystraszona. Znowu się odwróciłam jednak teraz w stronę drzwi. Czekałam na coś. Na co? Tego nie wiem. Oglądałam lekkie zarysy drzwi . Nagle deszcz przybrał jeszcze bardziej na sile, a wiatr wyrywał już słabsze drzewa i gałęzie. Po chwili do moich uszu dobiegł straszliwie głośny grzmot, aż odruchowo przytkałam sobie dłońmi uszy. W tej samej chwili mój pokój ogarnęła jasność, a oczom ukazała się ciemna postać. Jakby tego było mało z hukiem otwarło się okno a do pokoju wleciał porywisty wiatr z wielkim kroplami ulewy. Wystraszona krzyknęłam zamykając dodatkowo oczy do których zaczęły płynąć łzy. Było mi zimno, ale nie umiałam wstać, za bardzo się bałam. W pokoju zaczęły przewracać się przedmioty, firanka tańczyła jak szalona. Co jakiś czas błyskało się i było słychać głośne grzmoty. Nagle coś uderzyło mnie w głowę i straciłam przytomność.
***
C.D.N.

Hejka tak w ogóle xD Wiem że dawno nie pisałam ale nie było ani weny ani czasu. Jak widać rozdział piąty zaczął się od snu Vanessy i środka nocy. Wszystkie sny będę pisać na własnie ten kolor :) Dzięki tym co to czytają i buziaki dla nich ;***

czwartek, 14 czerwca 2012

"Uczucia Tancerki"(4)C.D.
Ujrzałam Harrego siedzącego na podłodze a koło niego siedziała piękna blondyna. Miała długie rozpuszczone proste włosy, obcisłą bluzeczkę i leginsy. Śmiała się razem z nim a ja stałam w przejściu czekając aż mnie ktoś zauważy.
-Ooo...Cześć! Dobrze że jesteś. To jest Katrina. Katrina to jest Vanessa.-przedstawił nas Harry.
Katrin pierwsza wyciągnęła do mnie rękę z uśmiechem na twarzy.
-Cześć. Miło Cię poznać!
Gdybym miała być szczera i niemiła odpowiedziałabym "to fajnie ale ja jednak zachowam sobie uwagi na temat ciebie " no. Cóż, jednak jestem miłą grzeczną dziewczynką no i brak mi odwagi. 
-Mi ciebie też. 
-Ok mamy jeszcze trochę czasu. Pewnie jak zwykle wszyscy zbiegną się na ostatnią chwilę. 
-Ważne że przyjdą. Nie martw się Harry będzie dobrze. Wszystko się uda.-mówiąc to objęła go i pocałowała w policzek. Ślicznie się zaczyna. Ciekawe czy są parą. Spytam się...ale może nie teraz. 
-Vanessa drzwi obok to szatnia możesz się iść tam przebrać.
-Ok. 
Wyszłam z sali i poszłam do drzwi obok. Przebierając się myślałam o tym co tam sobie razem porabiają. Nagle klamka ruszyła się a drzwi się otworzyły. Staną w nich chłopak, nawet dość wysoki. Ubrany w rurki i niebieską koszule w kratkę, włosy do połowy szyi w kolorze mlecznej czekolady, a jego oczy były czarne. Pierwszy raz spotkałam się z osobą o tak głębokim kolorze spojrzenia. 
-Eeee...przepraszam, nie wiedziałem że tu jesteś.-odezwał się speszony moją obecnością powoli wychodząc i zamykając drzwi.
-Nie spoko możesz wejść.
Odwzajemnił mój uśmiech i wszedł z powrotem do szatni. 
-Ty jesteś ta nowa?
-Tak 
-To fajnie będziesz tańczyła ze mną w parze.
-To wy tam tańczycie w parach?
-Tak znaczy nie tylko kilka elementów jest w parze.
-Aha to dobrze. Tak w ogóle to Vanessa jestem.
-Eee...jasne. Fajnie.
-Hahaha...a ty?
-Ja? ja no tak nie przedstawiłem się wybacz. Alan jestem.
-Ładnie. 
-Dzięki.
-Dobra to może ja wyjdę a ty się spokojnie przebierz ok? 
-Będziesz tak miła? 
-Ja jestem grzeczna dziewczynka.
Zaśmialiśmy się razem i wyszłam z szatni. Usiadłam na krześle które było w pobliżu i czekałam aż Alan wyjdzie. 
                                              ***
-Ok ludzie! To jest Vanessa! Co poniektórzy już ją poznali. Zastępuje ona Sabine i jest w parze z Alanem ok? Wszystko jasne? Dobra ! To teraz spina i zaczynamy! Raz dwa trzy i...!!!
Zaczęła się rozgrzewka, skoki,biegi,wymachy,itd. itp. po godzinie masakrycznie męczących ćwiczeń była 10min przerwa. Wszyscy padli na ziemię i czołgali się do napojów. Tylko Katrina wyszła z sali. Usiadłam koło Alana.
-Ej...Oni są parą?
-Tak tańczą razem a co?
-Ale mi chodzi czy są para jako chłopak i dziewczyna
-Aaaa...to też tak, a co podoba ci się Harry?
-Nie
-Przyznaj się bo ci nosek rośnie
-Jasne jasne..Nie nie podoba mi się przecież to zwykły chłopak.
-Nie gadaj wszystkie laski na niego lecą 
-Ale nie ja 
Alan spojrzał mi prosto w oczy.
-Hmmm...i tak wiem że ci się podoba 
-Nie
-Tak
-Nie 
-Tak
-Wredny jesteś 
-Wygrałem 
-Uh...
Katrin wróciła tylko odmieniona. Była pod prysznicem, jak ona tu wytrzymuje? Pewnie tylko dla Harrego.
-A ty?
-Co a ja?
-A ty masz dziewczynę?
-Ooo..Harry nas woła choć koniec przerwy
-Ale..
-Nie ma ale wstawaj!
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie
Podniósł mnie i odwrócił się w stronę Harrego i lustra. 
Na początku tańczyłam z Alanem z tyłu sali dopóki nie nauczyłam się kroków. Na szczęście nie były one aż tak trudne, jednak wszystko mi się myliło. 
-Do jutra wszystkim. Wyśpijcie się, a ty Vanessa ucz się kroków jak na pierwszy raz i tak dobrze ci idzie nawet lepiej niż myślałem,ale i tak się ucz nie będę cie przechwalał.
-Dzięki!-krzyknęłam do niego z uśmiechem i weszłam do szatni.
Pięć nieodebranych połączeń od mamy. Kurcze! Przebrałam się szybko i wyszłam.
-Czekaj!
Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego. Aha no tak przecież jedziemy tym samym autobusem zapomniałam.
-Nie zaczekałaś na mnie? Obraziłaś się?
-Nie tylko po prostu się śpieszę
-Spokojnie zdążymy na autobus
-Wiem...tylko bo ja tu na nielegalu jestem
-Jak to na nielegalu?
-Normalnie mama mnie puścić nie chciała na te zajęcia i uciekłam z domu. Pięć razy już do mnie dzwoniła.
-Cholerka. To ja pojadę z Tobą i Cię wytłumaczę ok?
-No nie wiem
-Przecież musi się dowiedzieć, a jak ja jej powiem to może kary nie dostaniesz a tak? Jeszcze mi na występ nie pojedziesz!
-No dobra. Aaa...słuchaj!
-No?
-Tak w ogóle to ja coś mam płacić?
-Ale że jak? Za te zajęcia?
-No
-Nie nic nie płacisz głuptasie
-To dobrze
                              ***W domu***
-Hej mamo
-No wreszcie! Gdzieś ty była?!
-Dzień dobry pani 
-Dzień dobry. Co nabroiła? 
-Ona nic, grzeczne dziecko. Chciałem wytłumaczyć jej nieobecność.
-Em...no dobrze to rozbierz buty i zapraszam do środka. 
-Powodzenia. -powiedziałam cichutko i uciekłam do pokoju
                             ***Godzinę później***
-No i jak?-spytałam zaciekawiona
-Dobrze. Możesz chodzić na zajęcia pod jednym warunkiem
-O nie! Jakim?
-Że będę Cię odprowadzał do domu
-Nie musisz jakoś się to jeszcze załatwi 
-Nie nie nie...twoja mama nie może stracić do mnie zaufania
-Oh..no dobra jak tam chcesz i tak nie wierze że ci się to udało
-Hahaha ma się to coś
-Tak tak tak..jasne dobra idź już do domu bo jestem wykończona a  chciałeś żebyśmy się wyspali.
-No dobra. To do jutra! Pa
-Pa
-A jeszcze jedno
-Co?
Nachylił się i pocałował mnie w policzek
-To takie skromne podziękowanie 
I wyszedł. Przecież on ma dziewczynę...Eee tam na pewno to było takie tam po przyjacielsku. Wzięłam szybki zimny prysznic i padłam na łózko. Zasnęłam jak małe dziecko. 


Tak wiem akcja dzieję się nawet aż za szybko, ale dawno nie pisałam i chciałam to jakoś tak nadrobić i skończyć już dzisiaj ten 4 rozdział narazie;***
Ps. Sorrki za błędy:) 

poniedziałek, 4 czerwca 2012

"Uczucia Tancerki"(4)C.D.
Wsiadłam do autobusu i nagle całe zdenerwowanie mnie opuściło. Włączyłam  muzykę i spokojnie czekałam aż dojadę na dany przystanek. Ok już. Wysiadłam i udałam się w stronę sklepu. Gdzieś w głowie czaiła się myśl " Żeby tylko były na tyle tanie żebym nie wydała wszystkiego". Nie dziwie się w końcu zbierałam te 40zł już rok.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry
-W czym mogę pomóc?
-Szukam baletek, koniecznie czarnych rozmiaru 40.
-Hmmm...zaraz zobaczę czy jeszcze są.
Zniecierpliwiona czekałam na odpowiedź nerwowo stukając stopą o podłogę. Oparłam ręce o ladę i lekko przechyliłam się w stronę ekspedientki.
-I jak? -spytałam nie wytrzymując panującej atmosfery
-Nooo...-przeciągała sprzedawczyni a ja stukając niecierpliwie palcami przechyliłam się jeszcze bardziej w jej stronę.
-Są jedne , znaczy jedna para
-Uff...-odetchnęłam z ulgą poczułam się tak jakby taki serio ciężki kamień można by nawet powiedzieć że głaz spadł mi z serca. Wydychając powietrze ustami spuściłam głowę na dół. Teraz jednak moje oczy skierowane były na tą ładną panią stojącą za monitorem komputera która uśmiechała się do mnie delikatnie widząc łzy szczęścia płynące nie z oczu a z serca i duszy.
-A po ile? -spytałam cicho a każde moje słowo było przepełnione podziękowaniem. Modliłam się żeby starczyło mi pieniędzy.
-40zł
Na mojej twarzy przez chwile widniał lekki grymas niezadowolenia. Czemu 40zł ? Wszystkie moje pieniądze które zbierałam przez rok zostaną wydane w kilka minut a może nawet nie ?
-To jak? Podać?
-Tak poproszę.
Ekspedientka poszła w stronę pudełek z butami ,a ja za nią powolnym krokiem, cały czas myśląc o tym czy aby na pewno je kupić. Szkoda mi trochę tych pieniędzy no ale co zrobić mama mi nie da tata raczej też nie i wgl. już nie ma czasu na powrót do domu.Ok kupuję i koniec.
-Proszę bardzo
-dziękuję
Wzięłam do rąk niebieskie pudełko, otworzyłam i wyjęłam baletki . ściągnęłam trampki i włożyłam baletki na stopy. Pasowały. No może trochę duże ale za to starczy na dłużej.
-I jak? Bierze pani?
Pani? Jaka pani? Czemu gapi się na mnie i mówi pani? Aaaaa...Ona gada do mnie!
-Yyy...tak
-Dobrze 40zł. Gwarancja na 2lata proszę tu rachunek
-Dziękuję bardzo i do widzenia.
-Do widzenia
Ah...kupiłam. Kupiłam baletki sama za swoje pieniądze czarne rozmiaru 40. Ok teraz na przystanek i jedziemy na zajęcia.
                                           ***
Korytarz był długi i szeroki, ale i tak przeczuwałam które to drzwi. Nr.13 dobiegała zza nich niezbyt głośna muzyka i dwa głosy jeden kobiecy drugi męski. Ten jeden był mi znany, Harry , a ta kobieta to kto? Słychać było że dobrze się bawią. Zapukałam i otworzyłam drzwi.
                                             C.D.N. 

niedziela, 27 maja 2012

"Uczucia Tancerki"(4) C.D.
Ja muszę jechać na te zajęcia no po prostu muszę!!! Rozpłakana usiadłam na brzegu łóżka tuląc się do poduszki. Co zrobić żeby mama się zgodziła? Do głowy przychodził mi tylko jeden pomysł. Ucieczka. To może się udać, co prawda mieszkam dość wysoko ale jakoś dam radę. A baletki? Wstałam z łóżka i podbiegłam do biurka gdzie leżała moja skarbonka. Ile my tu mamy? Po trzykrotnym zliczeniu pieniędzy okazało się że mam 40zł. Musi starczyć. Dobra to jak się wymknę? Nie mam żadnej liny w domu to nie film. No ale przecież na plac mogę iść tego mi nie zabroniła, czyli tak spakowaną torbę wyrzucę przez okno w krzaki, a ja sobie spokojnie wyjdę na dwór, wezmę torbę i pójdę po bilety. Pojadę najpierw do sklepu po baletki a potem na zajęcia. Spakowałam więc torbę i poszłam do łazienki wziąć relaksującą kąpiel. Co by tu porobić? Wzięłam się za zadania, ale dużo nie było. Potem obiad. Ok. Akcja start !!! Wzięłam torbę do rąk zobaczyłam przez okno czy ktoś idzie czy nie i zrzuciłam ją na dół. Zbiegłam na dół po schodach przeszłam szybko przez kuchnie w przedpokoju ubrałam trampki i krzyknęłam przelotne "pa"
-Stój! Gdzie idziesz?
-Na plac. Nie mogę?
-Na pewno na dwór? a może jednak na zajęcia zakazane?
-Nie mamo na dwór idę widzisz może jakąś torbę czy coś takiego no chyba w tym bym nie ćwiczyła-wypowiadając ostatnie słowa pokazałam na swoje ubranie i trampki.
-No dobra idź. Mam nadzieję że mówisz prawdę.
-Oh mamo pa.
Wyszłam na dwór. Cała drżałam nigdy nie uciekałam przed mamą. Mam nadzieję że mnie nie nakryje. Wzięłam szybko torbę i pobiegłam w stronę kiosku. Kupiłam dwa bilety i popędziłam na przystanek autobusowy.

C.D.N.

czwartek, 24 maja 2012

"Uczucia Tancerki"(4) C.D.
Siedziałam na krześle wryta w monitor jeszcze przez 5 min. Do 16:30 jest jeszcze dużo czasu. Dobra to co wezmę na zajęcia? Czarne pampy, szara bokserka no i jakie buty? Nie mogę tańczyć na sali w starych brudnych trampkach! Oh...
-Mamo!!!- krzyknęłam z pokoju i szybko zaczęłam schodzić po schodach do kuchni
-Co się stało?- mama wystraszona podeszła z nożem i ogórkiem w dłoniach.
-Ooo..robisz mizerię? -spytałam uśmiechając się do niej
-Tak, ale co się stało? Czemu tak krzyknęłaś?
-Potrzebuję baletki.
-Co???
-Oh mamo. Potrzebuję baletki
-Na kiedy i po co?
-Na dziś
-Na dziś? Chyba oszalałaś
-No nie! Potrzebuję ich mamo błagam
-Ale po co Ci one?
-Idę na zajęcia taneczne
-A pytałaś o pozwolenie? Ile kosztują?
-Yyyy...nie wiem ile...szczerze to nie pytałam
-To nie pisze na ulotce albo gdzie to tam znalazłaś?
-Nie bo to mój kolega uczy tańczyć i potrzebuje jedną osobę
-Dlaczego?
-bo jedna z jego uczennic skręciła kostkę i nie ma nikogo w zastępstwie
-Aaaa.. i to musisz być ty tak?
-Mamo proszę Cię
-Nie kupię Ci teraz baletek możesz sobie to wybić z głowy.
-Ale mamo...
-Bez dyskusji
-Przecież nie proszę o cuda ! Ja chcę tylko baletki! Dwa czarne rozmiaru 40 . No błagam
-Powiedziałam bez dyskusji
-Mamo...
-Do pokoju!
-Ale
-Do pokoju powiedziałam i nigdzie nie jedziesz na żadne tańce!
-Ale ja już obiecałam
-Trudno trzeba się było najpierw zapytać teraz się mu tłumacz nie moja sprawa
-Ale dlaczego nie mogę?
-Bo ja tak powiedziałam
-Ale przecież dobrze się uczę, sprzątam pokój, jestem dla was miła co zrobiłam źle?
-Nie pyskuj i do pokoju !
-Uh!!! Nienawidzę Cię !
-Do pokoju i to już W tej chwili!!!
Zdenerwowana to mało powiedziane. Rozwścieczona i zrozpaczona wbiegłam do pokoju rzucając się na łózko. Jak ja mu się teraz wytłumaczę? I to uczucie kiedy to rodzice zabraniają spełniać marzenia.

C.D.N.

wtorek, 22 maja 2012

"Uczucia Tancerki" (4)
Piosenka: One Republic- Come Home, Kolor: czerwony Motto: "W życiu człowieka bywają chwile, kiedy nie wie, co ze sobą zrobić i dokąd pójść, a cała przyszłość wydaje się być jedynie czarną pustką. I bynajmniej nie interesuje cię, co w tej pustce znajdziesz." 
-Kochanie choć na śniadanie- zawołała po raz trzeci zmartwiona mama.
Powoli wstałam z łóżka, nie spałam całą noc. Taka okazja a on po prostu nie chciał mnie tam, sądził, że jestem za słaba. Myśląc ciągle  o tym co mi zrobił zjadłam śniadanie, umyłam się i włączyłam komp. Był dostępny, nie zależało mi na nim a już tym bardziej nie chciałam z nim rozmawiać. Ale co on się będzie mną przejmować? Siedziałam na krześle nic nie robiąc. No może napiszesz wreszcie!? Ja pierwsza nie napisze nie ma szans. Jak chce ciągnąć tą znajomość to niech napisze ale ja tego pierwsza nie zrobię mi nie zależy. Jedna osoba w gronie znajomych więcej lub mniej różnicy mi nie zrobi. No do cholery napisz!!!! Jaki z niego debil! no czemu nie piszesz? Co boisz się mnie czy jak? No kurde!!! Do oczu zaczęły napływać mi łzy. NAPISZ!!!!!!!!! 
*Hej
Napisał... napisał HURA napisał!!! Heh a niech sie martwi nie będę odpisywać. Co mnie to obchodzi. Chwila pisze coś. Ciekawe co? No kurde opowiadanie piszesz czy jak ? no co tak długo?? Ta jasne jeszcze się zaciął. Jakie ruchy. No enteruj to już człowieku!!!
Boże!!!
*Jeśli się na mnie obraziłaś za wczoraj to przepraszam, nie chciałem żeby to tak wyszło. Wgl. to możesz przyjść na te zajęcia. Nawet fajnie by było, bo jedna z naszych tancerek skręciła kostkę i nie mam nikogo w zastępstwie. No wiesz a mi się wydaje że byś się nadawała, bo na taką wyglądasz. Znaczy się chodzi mi oto że widziałem jak zareagowałaś na to że uczę tańczyć i wgl. więc mam nadzieje że mimo mojego wczorajszego sprzeciwu, jednak się zgodzisz. To jak? 
Nie umiałam się ruszyć, po prostu zastygłam, w głowie miałam tylko ostatnie słowa: "To jak?" Zgodzić się czy nie? To jedyna taka szansa ale wczoraj był dla mnie nie miły. Wgl. to nawet chyba nie odpisze.
*odpisz proszę tak czy nie?
*tak

Szczerze mówiąc nw jak ja to napisałam nawet nw kiedy. A może ktoś napisał tą odpowiedź za mnie? Rozejrzałam się po pokoju nikogo nie było. Kiedy ja to napisałam? Nie przypominam sobie tego momentu. Nie pamiętam tej chwili kiedy moje palce powędrowały kolejno najpierw na literę "T" potem "A" następnie "K" i na "ENTER"  
*Dzięki wielkie to dziś o 16:30 wiesz gdzie?
*tak wiem
*no to ok jeszcze raz dzięki mam nadzieje że się dobrze spiszesz i się załapiesz. Do zobaczenia :)
*Narka 

     C.D.N.
Jak widać  dialogi z fb są odznaczone na fioletowo bo nw jak inaczej to zrobić;) Ogólnie to dzięki że czytacie te moje głupoty ;*   A może pytanko jak myślicie co się stanie dalej??? A może zmienię bieg akcji jeśli spodoba mi się jakaś odpowiedź :)
Papa;*
Ps. Nw czy ciąg dalszy napisze dzis czy jutro ale musze teraz lecieć jak dziś nie zdążę to musicie byc cierpliwi ;**

niedziela, 20 maja 2012

"Uczucia Tancerki" (3) C.D.
Z bezradności rzuciłam się z płaczem na łóżko. Co się ze mną dzieje? Zaraz zwariuje od tego wszystkiego! Taki nie porządek myśli, totalny bałagan uczuć. Mam dość!!! Dobra spokojnie, wdech, wydech, wdech, wydech, wdech...Głowa mnie już od tego boli. Zeszłam szybko na dół do kuchni i z szuflady wyciągnęłam tabletki. Popiłam zimną wodą i wróciłam do pokoju, który wyglądał   jak po wojnie. Czas płynął wolno, nieubłaganie się dłużył. To jeszcze raz wszystko od początku tylko że spokojniej i wolniej. Wzięłam lezącą kartkę na biurku oraz długopis i zaczęłam pisać plan. Najpierw umyję włosy, potem ubrania, następnie biżuteria i makijaż na końcu jakaś fryzura to zależy jak mi się włosy ułożą. Ok. Poszłam więc do łazienki, oblałam włosy ciepłą wodą, nałożyłam szampon, potem odżywkę i spłukałam ją zimnymi kroplami wody. Teraz ubrania. Stwierdziłam że źle będę się czuć w sukience wiec wybrałam: zielone spodnie do tego niebieska bokserka a na nią szara bluza z kapturem. W butach nie miałam co wybierać, oczywiście że trampki. Biżuteria: 2 bransoletki z muliny i 5 gumowych oraz jedna srebrna z zawieszkami. 1 pierścionek, kolczyki buźki na wkrętki i mój ulubiony wisiorek z motywem serca na srebrnym łańcuszku. Makijaż- masakra stulecia, zostawmy bez komentarza pierwszą próbę, a zostańmy przy błyszczyku i tuszu do rzęs. Włosy spięłam w niesforny koczek, spryskałam się dezodorantem i gotowa. Ufff... Która godzina? Co???? Już??? Mam 5 minut do autobusu nie zdążę!!! Wybiegłam szybko z domu, leciałam jak szalona. Jest już go widzę! Przystanek, autobus już stoi.
-Stój!!!!! Czekaj na mnie No!!!
 Jest zdążyłam, wsiadam pierwszymi drzwiami.
-Dziękuje-powiedziałam przelotnie do kierowcy
-Nie ma za co. Czekałam własnie na Ciebie.
-Słucham?
-Zawsze wsiadasz o tej godzinie do autobusu.
-Jak pan mnie zapamiętał?
-To proste do tego autobusu wsiadasz tylko ty i jakiś chłopak czasami jacyś inni ludzie ale zazwyczaj są oni tylko raz.
-Heh.-uśmiechnęłam się do niego nieśmiało i trochę głupkowato.
Czy chodziło mu o tego chłopaka co mi? O Harrego? Myśląc tak poszłam usiąść.
-Do widzenia Panu!
-Do zobaczenia Panienko! -odpowiedział śmiejąc się .
Szłam znowu tą samą uliczką, wszystko takie same jak dwa dni temu tylko jak zwykle inni ludzie. Krążyłam tak dwie godziny, ludzie którzy wracali dziwnie się na mnie gapili ale mnie to tam akurat nic nie obchodzi. Już pół godziny wcześniej poszłam na przystanek, aby czasem znowu się nie spóźnić.
-Dobry wieczór Panu.
-Dobry dobry panienko. Twój chłopak już tam siedzi i na Ciebie czeka.
-To nie jest mój chłopak
-Jeszcze nie jeszcze nie ale ja już wiem jak to się skończy
-Proszę pana...
-Dobra idź do tego swojego Amanta.
Uśmiechnęłam się złośliwie do kierowcy i odwróciłam głowę w stronę Harrego. Matko czy aby dobrze wyglądam? Serce zaczęło walić jak ogłupiałe, a ręce trzęsły się jak osika na wietrze.
-Cześć-powiedział jako pierwszy swoim pięknym głosem
-Hej. Mogę się dosiąść?
-Jasne. Specjalnie zostawiłem Ci twoje miejsce
-Oooo...Dzięki że pamiętałeś. I dzięki za zaproszenie na fejsie.
-Nie ma za co. Tak jakoś Cię znalazłem no to zaprosiłem.
-No. Wiesz. Yyyy...jak by to powiedzieć?
-Najlepiej tak po prostu
-Tak tak wiem tylko jakoś zacząć nie umiem. Dobra bo wiesz zainteresował mnie twój ostatni post i tak no wiesz chciałabym zaspokoić swoją kobiecą ciekawość.
-Spoko. Uczę tańca w szkole nr.13
-Uczysz tańczyć????-spytałam  z niedowierzaniem
-No..a co w tym dziwnego? Nie można?
Uczy tańczyć uczy tańczyć uczy tańczyć ....Aaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!  Matko zaraz padnę z radości!!!! Jeju!!! Zaproś mnie na zajęcia pliss!!!!!!!!!!!!!!!
-Halo Halo!!! Vanessa żyjesz? Halo obudź się
-tak tak już jestem z powrotem. Ale wow tak ogólnie.
-Co??
-No człowieku ty tańczysz czaisz to czy niezbyt?
-Heh no czaje ale o co Ci chodzi?
-Weźmiesz mnie na te zajęcia!!! Będziesz uczył mnie tańczyć !!!
-No wiesz bardzo był chciał ale..
-Jakie zaś ALE ? Kurde no gadaj!!!
-No bo widzisz my za tydzień mamy występ i mam już grupę no i raczej nie zdążyłabyś się nauczyć tak szybko układu
-Taaa..jasne wszystko już rozumiem spoko trzeba było mówić wprost a nie się tak wymigiwać
-Ale ja sie nie wymiguje na prawdę chciałbym żebyś też chodziła na te zajęcia ale nie teraz nie przed występem
-Jasne spoko...do zobaczenia
-Zaczekaj no...
-Musze wysiadać to mój przystanek puść mnie!!!
-Chciałem ci tylko powiedzieć że cię lubię i...i to nawet bardzo
-Spadaj.- wyrwałam się z jego uścisku i z złością wyszłam z autobusu. Wkurzona zmierzałam w stronę domu, za chwilę zaczęłam płakać. Moje szczęśliwe dni skończyły się. Po prostu się zakochałam tylko jak zwykle w niewłaściwej osobie. Jak on mógł? przecież ja tak kocham taniec a on nie daje mi nawet szansy na to żebym mogła się jakoś zaprezentować. Weszłam do domu. Dziś już nie ucałowałam rodziców co ich bardzo zdziwiło. Wbiegłam po schodach na górę i z płaczem rzuciłam się na łózko.
-Kochanie co się stało?-spytała mama przez drzwi wcześniej pukając
-Nic. Chcę po prostu zostać teraz sama. Proszę.

sobota, 19 maja 2012

"Uczucia Tancerki"(3) C.D.
Ześlizgłam się z krzesła i poczołgałam  do szafy.
-Aaaa!!!!! Nie mam co ubrać!!!-krzyknęłam.
Nigdy nie miałam problemów z ubraniem się. Wgl. nie wiedziałam co na siebie założyć. Jakąś sukienkę? A może lepiej jeansy z koszulą w kratkę? Uh..matko we wszystkim wyglądam fatalnie. Z szafy poleciały kolejne ciuchy.
-To nie, to nie...to też nie! Masakra!!!
Wszystkie ciuchy leżały na ziemi. Dobra to może najpierw umyję zęby i włosy...WŁOSY!!!!!!!!! nie co ja zrobie z włosami??? Jaka fryzura? rozpuszczone czy może lepiej jakoś spiąć? Nie!!! Nic nie wiem! A makijaż? Nigdy się nie malowałam tylko usta błyszczykiem .

C.D.N.
"Uczucia Tancerki"(3)
Sobota. Kolor: zielony, piosenka: eM.a- Coś dla kobiet, Motto: "Droga do szczęścia jest ciemna i ciernista lecz oświeca ją nadzieja". Założyłam pomarańczowy szlafrok i zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Banan, miód, kakao i mleko zostały zmiksowane, do tego dwa sucharki i pyszne śniadanko gotowe. Wzięłam je na górę, odpaliłam komputer i sprawdziłam facebook'a.  Zaproszenie do znajomych: Harry Ballsen. Czy to on? Ten chłopak z autobusu? Przez chwilę wpatrywałam się w monitor bez żadnych uczuć tylko serce biło jak oszalałe. Nagle przyłapałam się na tym, że uśmiecham się do monitora. Klik: Akceptuj zaproszenie. Jego profil, 3 zdjęcia, 150 znajomych, ostatni post: "Dzięki za dziś, jutro powtórka tylko włóżcie w to więcej serca i pracy a uda się na pewno." Jutro powtórka, jutro powtórka...chwila...czyli dziś!!! Dziś znowu pojedzie autobusem o tej samej godzinie, znowu go zobaczę, ale do cholery w co mają włożyć więcej serca i pracy? Dokąd on jeździ i z kim? Co im się uda? Muszę się tego dowiedzieć ! Godzina? 10:20 więc..jeszcze tyle czasu. Uh!!! nie wytrzymam tak długo! Dobra toooo..Co by tu ubrać?

C.D.N.

piątek, 18 maja 2012

"Uczucia Tancerki" (2)
Następny dzień. Kolor na dziś: błękitny jak dzisiejsze niebo. Piosenka na dziś: Mrozu-Rollercoaster. Dzisiejsze motto: "Nadzieja    matką głupich? Nieprawda! Znam wielu mądrych ludzi.". Poranna toaleta, śniadanie tzw. "mleczna rozkosz" czyli czekoladowe płatki z zimnym mlekiem. Biała luźna bluzka z czarnym nadrukiem, niebieskie spodnie, szara bluza, moje kochane stare trampki, czarna torba na jedno ramie wypełniona książkami i możemy ruszać. Słońce już na mnie czekało i gdy tylko moje ciało znalazło się w jego zasięgu oblało swoimi ciepłymi porannymi promyczkami.  Raz, dwa, trzy, cztery, raz, dwa, trzy, cztery...szłam wąską ścieżką  licząc moje rytmiczne kroki.  Szkoła. Pierwsza lekcja matematyka. Jak można zaczynać matematyką??? No ja się Was pytam, przecież to jest niedopuszczalne. Mój mózg nie działa jeszcze na pełnych obrotach zresztą mi to chyba nie robi różnicy. Sala 45 była już wypełniona w połowie. Darek z Marcinem ganiali się pomiędzy ławkami. Sara słuchała muzyki przez słuchawki, Niall jadł śniadanie, Ola z Martą pisały po tablicy, a ja spokojnie usiadłam w pierwszej ławce przy biurku pod oknem. Dzwonek. Pani weszła szybkim krokiem do sali., 5 minut uspokajała klasę potem wreszcie się z nami przywitała.
-Kto nie ma zadania?
 Kilka osób tak dla tradycji powiedziała że zadania nie było inni że ich niby nie było i się nie dowiedzieli trzech zgłosiło się bez marudzenia. Pani powpisywała braki lub jedynki, kolejne 10 minut minęło.  Przerwa, kolejne lekcje, kolejne przerwy. Koniec. Przystanęłam w drzwiach wyjściowych szkoły  wzięłam głęboki wdech i wypuściłam całą tą złą i męczącą aurę panującą w moim wnętrzu, z uśmiechem ruszyłam dalej w stronę domu. Obiad był już na stole. Usiadłam przed biurkiem włączając komputer nagą, 3 powiadomienia na Facebook'u, zadania zrobione. Godzina 16:00 co by tu porobić? Sprawdziłam więc rozkład jazdy. Od wczoraj tajemnicza siła jeszcze bardziej ciągnęła mnie do mojego ulubionego autobusu. Jest mam 10 minut, spoko zdążę. Wsiadłam do trzynastki i ogarnęła mnie jakaś dziwna pustka, rozczarowanie. Dlaczego? Przecież nigdy tak nie było. Usiadłam na tym samym miejscu i słuchałam tej samej piosenki . Dziś te miejsce było inne niż wczoraj. Tak jakby lekko poszarzało, wszystko było o ton ciemniejsze, słońce nie świeciło tak pięknie a ptaki śpiewały smutniejsze piosenki. Dziwne. Nie mam przecież powodu do smutku, jest dobrze. Do oczu zaczęły napływać mi łzy, szybszym krokiem zmierzałam w kierunku polany zasłoniętej drzewami. Usiadłam skulona na jej środku, podniosłam głowę, popatrzyłam przez łzy na te błękitne niebo i włączyłam piosenkę. Minęła jedna, potem druga, smutek odchodził powoli. Trzecia chwyciła mnie za serce. Z każdą kolejną nutą uwalniałam się od tego ucisku. Tańcząc moje emocje, wychodziły z każdym krokiem.  Piąta piosenka, godzina, uśmiech wrócił, nadzieja znów jest we mnie. Autobus znowu wyglądał tak pięknie jak wczoraj, siedziałam na tym samym miejscu, uśmiechając się przez okno. Nagle ktoś szturchnął mnie ramieniem.
-Cześć.
Radość wypełniła cały mój organizm. Czemu kiedy serce pracuję szybciej to mózg zasypia?
-Cześć.
-Jak się spało?
-Dobrze a Tobie?
-Jest ok
-Zawsze taka uśmiechnięta?
-Tak-odpowiedziałam choć przecież jeszcze przed godziną tak nie było.
-Rzadko spotyka się takie szczęśliwe osoby.
-Też tak twierdzę. A Twój uśmiech znika czasami czy też widnieje 24 godziny?
-Niestety czasami zmęczenie nie daje mi żadnych szans na uśmiech.
-Oj
  Zaśmialiśmy się razem. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę. Rozradowana weszłam do domu całując jak zawsze na przywitanie rodziców. Leżąc na łóżku nie umiałam wytrzymać ze szczęścia. Poszłam pod prysznic śpiewając sobie : "I nie wiedzieć czemu czuję się jakaś dorosła, sama nie wiem która w moim życiu to już wiosna! Ooooo...Jestem jaka jestem! Oooo....robię zawsze to co zechcę...!" W podskokach wróciłam do pokoju . Tańcząc z nadmiaru energii w koszuli nocnej przy świetle małej lampki . Wskoczyłam na łóżko zgasiłam światełko i łzy znowu popłynęły mi z oczu jednak tym razem z radości . 

czwartek, 17 maja 2012

Hejka♥
Od dziś będę pisać tu takie opowiadanie, książkę to zależy jak długie wyjdzie xD ale normalne posty też będą ;) 



"Uczucia Tancerki" 
Jak zwykle szłam tą samą szarą uliczką, mijałam te same drzewa. ławki, latarnie tylko ludzie byli inni. Każdy szedł w swoją stronę. Jakiś wysoki mężczyzna w garniturze biegł w stronę przystanku autobusowego rozmawiając od niechcenia prawdopodobnie z swoją  żoną. Na jednej z ławek siedziała całująca się namiętnie para nastolatków, biegła kobieta z psem i matka z dzieckiem w wózku usypiając je jakąś kołysanką . Na pierwszy rzut oka dzień jak co dzień, jednak w jakiś niewiadomy sposób był on inny od tych wszystkich nudnych dni które były już za mną. Dlaczego? Sama nie wiem. Jedni zwalili by ten przypadek na panującą dziś pogodę inni na hormony, a jeszcze inni na te powolne bicie mojego serca. Taki wewnętrzny spokój, cisza w duszy, bezstresowe życie. Szczęście to moja diagnoza. Szczerze mówiąc nie wiem co wywołało mój uśmiech na twarzy, to jak postrzegam w tej chwili świat, tak jakby był magiczny całkiem inny niż codziennie. To jak raduje mnie śpiew ptaków, szelest liści, odgłos moich  starych trampek uderzających o błyszczący chodnik. Te wszystkie odgłosy tworzyły raj dla mojego wnętrza, po prostu idealną muzykę. Cóż co poniektórzy mogą mnie uznać za idiotkę, wariatkę, ale i tak mnie nie zmienią, bo ja to po prostu czuję tego nie da się zatrzymać zacząć myśleć o czymś innym, no a w końcu co jest złego w byciu szczęśliwym ? Tak rzadko człowiek może naprawdę cieszyć się z życia.  Wśród tych wszystkich meczących nas spraw, tego całego zabiegania, praca, szkoła, złamane serca itd. ciężko znaleźć choć chwilę żeby zapomnieć i czuć się w pełni szczęśliwym, wolnym, spokojnym o to co będzie i nie przejmującym się tym co było. Tak, takie chwile zdarzają się naprawdę rzadko. W całym tym rozmyślaniu nie zdawałam sobie sprawy z tak szybko płynącego czasu. Za godzinę ma przyjechać autobus. Tak dziwna ja, jechało już 5 innych, a ja czekam akurat na ten. Mój ulubiony nr. 13 ktoś powie: pechowa liczba wole nie wsiadać jeszcze będzie jakiś wypadek, a ja mam w tej liczbie nadzieje, daję jej szanse żeby nie czuła się odrzucona. Wiem jak to jest być oskarżonym o coś czego się nie zrobiło tylko ktoś sobie coś wymyślił i zostało się sam na sam z sobą i swoimi problemami, kompleksami, bez ani jednej kropli nadziei. Zaczęło się ściemniać. Słońce powoli zmieniało barwę z złotego na pomarańczową czerwień, a niebo przybrało kolor fioletowy z czerwonymi przebłyskami w pobliżu słońca. Ok czas się zebrać i pójść w stronę przystanku.  Bez pospiechu powoli oddychając świeżym chłodnawym powietrzem. Jeszcze 5 minut i będzie. Usiadłam więc na przystanku zakładając nogę na nogę i patrzyłam w dal za autobusem. Siedząc w autobusie nr.13 na 13 siedzeniu słuchając 13 piosenki otwarłam 13 okno i wiatr rozwiewał mi włosy. Siedzący przede mną chłopak najwidoczniej był zainteresowany moją osobą. Nie wiem czy uważał mnie za dziwaczkę czy raczej widział we mnie to co ja widziałam w tej białej sukience którą zauważyłam w sklepie dziś rano. Gapił się na mnie chyba przez 10 minut odwróciłam wiec oczy w jego stronę on uśmiechnął się nieśmiało a ja odwzajemniłam uśmiech i zaraz zaśmiałam się z całej zaistniałej sytuacji. On widząc moją reakcję też się zaśmiał. To było piękne. Chwilę potem dosiadł się do mnie i spytał:
-Śliczna panienko nie boisz się?
-Nie.-odpowiedziałam w ogóle nie zastanawiając się o co mu chodzi
-Harry- powiedział uśmiechając się i podał mi rękę
-Vanessa- odpowiedziałam i tez z uśmiechem chwyciłam jego dłoń
 W domu przywitałam się z rodzicami całując każde z osobna w policzek. Tata jak zwykle przeglądał codzienną prasę a mama szykowała kolację w kuchni. Wbiegłam po schodach na górę wzięłam z pokoju moją koszule nocną i poszłam pod prysznic. Chłodnawe kropelki wody spadały na moje rozgrzane przez słońce  ciało. Z włosów kapała woda a ja powoli zmierzałam w kierunku drzwi mojego pokoju. Leżąc w łóżku przykryta kocem jadłam ostatnią kanapkę z sałatą i majonezem. Oglądając gwiazdy i pełnie księżyca zasnęłam. 

sobota, 7 kwietnia 2012

-.- ja i moje częste pisanie ;/

Hejka♥
Tak tak wiem ...Sorry no ;/ Bo ja to tak nie mam co pisać na tym blogu więc jest jak jest ;/ ;( ale się nie fochajcie ;)
Dziś byłam z koszyczkiem poświęcić pokarmy i na spacerku z moim kolorowym Misiem ♥ No a jutro idę na urodziny do dziadka ;) Będzie uczta xDD Za niedługo urodziny mojego taty(11 kwietnia) no i moje (20 kwietnia) Heh ...Cały czas się kłócę z moją BFF ;/ Nw czemu zawsze się coś znajdzie :(  Niby wolne a ja sie musze uczyc słówek na niemiecki ale jakoś mi to nie wychodzi ;/  Nic się w moim życiu nie dzieje noo...Buuuu....:(  Jak pisze to i tak Was tylko zanudzam ;/ Oh...Takie życie ;/  O.o Stwierdzam że nie umiem rysować koni  strasznie mi to wychodzi ;/  Zjadłabym ciasto z lodami i bita śmietaną ;p Hmmm....Co robić ? Co pisać ?
Aaaaa...kończe bo to nie ma sensu zresztą i tak nikt tego nie czyta ;/


"Jeśli czujesz się samotny,
Postaraj się odwiedzić kogoś ,
Kto jest jeszcze bardziej samotny."

http://www.youtube.com/watch?v=e3pxEeqgNzQ

środa, 22 lutego 2012

No wiec jestem


Tak jak obiecywałam ..jestem;)
Więc Hejka xD
No ale nic u mnie ...Nudy ;/

Ale dodam linka i opisik ;)))

"Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu"- O czym marzysz? - O pocałunku w strugach deszczu. A ty? O czym marzysz? -Żeby zaczęło lać...♥

wtorek, 21 lutego 2012

Ooooo....

Hejka;*
Wiem wiem dawno nie pisałam i to jeszcze jak...:) heh no cóż
Nie będę się tłumaczyć ...Co u mnie? Możliwe do przeżycia ...Jutro kartkówka z chemii a dziś była z histy -.- Nic mi się nie chce I tak zaraz spać idę ...Tak szczerze to nic się u mnie nie zmieniło ;/ No może relacje między mną a moją BFF się trochę popsuły ;( ale to ona zaczęła !!!! Ciągle pisze tylko moja Katy i Atu$$ czy coś to wkurza a w wakacje jak one wyjadą to pewnie znów to samo będzie O.o moja SiSi -.- Ahh...dobra idę się myć <heh> będę czysta xD Jutro wpadnę obiecuję !!!!


Taki kolejny wierszyk mój (jeszcze nie skończony) :

"I gdy tak patrzę w te błyszczące gwiazdy to tak jakbym w twe oczy patrzyła. I mogłabym tak patrzeć i leżeć i bym ciągle o tych oczach marzyła.
A gdy wiosenny wiatr muska me ciało to tak jakbyś Ty mnie dotykał . I mogłabym tak stać na tym wietrze czując jakbyś Ty mnie muskał ."

tak wiem ta druga się nie rymuje zbyt dobrze jeszcze to dopracuję ;)