"Uczucia Tancerki"(4)C.D.
Ujrzałam Harrego siedzącego na podłodze a koło niego siedziała piękna blondyna. Miała długie rozpuszczone proste włosy, obcisłą bluzeczkę i leginsy. Śmiała się razem z nim a ja stałam w przejściu czekając aż mnie ktoś zauważy.
-Ooo...Cześć! Dobrze że jesteś. To jest Katrina. Katrina to jest Vanessa.-przedstawił nas Harry.
Katrin pierwsza wyciągnęła do mnie rękę z uśmiechem na twarzy.
-Cześć. Miło Cię poznać!
Gdybym miała być szczera i niemiła odpowiedziałabym "to fajnie ale ja jednak zachowam sobie uwagi na temat ciebie " no. Cóż, jednak jestem miłą grzeczną dziewczynką no i brak mi odwagi.
-Mi ciebie też.
-Ok mamy jeszcze trochę czasu. Pewnie jak zwykle wszyscy zbiegną się na ostatnią chwilę.
-Ważne że przyjdą. Nie martw się Harry będzie dobrze. Wszystko się uda.-mówiąc to objęła go i pocałowała w policzek. Ślicznie się zaczyna. Ciekawe czy są parą. Spytam się...ale może nie teraz.
-Vanessa drzwi obok to szatnia możesz się iść tam przebrać.
-Ok.
Wyszłam z sali i poszłam do drzwi obok. Przebierając się myślałam o tym co tam sobie razem porabiają. Nagle klamka ruszyła się a drzwi się otworzyły. Staną w nich chłopak, nawet dość wysoki. Ubrany w rurki i niebieską koszule w kratkę, włosy do połowy szyi w kolorze mlecznej czekolady, a jego oczy były czarne. Pierwszy raz spotkałam się z osobą o tak głębokim kolorze spojrzenia.
-Eeee...przepraszam, nie wiedziałem że tu jesteś.-odezwał się speszony moją obecnością powoli wychodząc i zamykając drzwi.
-Nie spoko możesz wejść.
Odwzajemnił mój uśmiech i wszedł z powrotem do szatni.
-Ty jesteś ta nowa?
-Tak
-To fajnie będziesz tańczyła ze mną w parze.
-To wy tam tańczycie w parach?
-Tak znaczy nie tylko kilka elementów jest w parze.
-Aha to dobrze. Tak w ogóle to Vanessa jestem.
-Eee...jasne. Fajnie.
-Hahaha...a ty?
-Ja? ja no tak nie przedstawiłem się wybacz. Alan jestem.
-Ładnie.
-Dzięki.
-Dobra to może ja wyjdę a ty się spokojnie przebierz ok?
-Będziesz tak miła?
-Ja jestem grzeczna dziewczynka.
Zaśmialiśmy się razem i wyszłam z szatni. Usiadłam na krześle które było w pobliżu i czekałam aż Alan wyjdzie.
***
-Ok ludzie! To jest Vanessa! Co poniektórzy już ją poznali. Zastępuje ona Sabine i jest w parze z Alanem ok? Wszystko jasne? Dobra ! To teraz spina i zaczynamy! Raz dwa trzy i...!!!
Zaczęła się rozgrzewka, skoki,biegi,wymachy,itd. itp. po godzinie masakrycznie męczących ćwiczeń była 10min przerwa. Wszyscy padli na ziemię i czołgali się do napojów. Tylko Katrina wyszła z sali. Usiadłam koło Alana.
-Ej...Oni są parą?
-Tak tańczą razem a co?
-Ale mi chodzi czy są para jako chłopak i dziewczyna
-Aaaa...to też tak, a co podoba ci się Harry?
-Nie
-Przyznaj się bo ci nosek rośnie
-Jasne jasne..Nie nie podoba mi się przecież to zwykły chłopak.
-Nie gadaj wszystkie laski na niego lecą
-Ale nie ja
Alan spojrzał mi prosto w oczy.
-Hmmm...i tak wiem że ci się podoba
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Wredny jesteś
-Wygrałem
-Uh...
Katrin wróciła tylko odmieniona. Była pod prysznicem, jak ona tu wytrzymuje? Pewnie tylko dla Harrego.
-A ty?
-Co a ja?
-A ty masz dziewczynę?
-Ooo..Harry nas woła choć koniec przerwy
-Ale..
-Nie ma ale wstawaj!
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie
Podniósł mnie i odwrócił się w stronę Harrego i lustra.
Na początku tańczyłam z Alanem z tyłu sali dopóki nie nauczyłam się kroków. Na szczęście nie były one aż tak trudne, jednak wszystko mi się myliło.
-Do jutra wszystkim. Wyśpijcie się, a ty Vanessa ucz się kroków jak na pierwszy raz i tak dobrze ci idzie nawet lepiej niż myślałem,ale i tak się ucz nie będę cie przechwalał.
-Dzięki!-krzyknęłam do niego z uśmiechem i weszłam do szatni.
Pięć nieodebranych połączeń od mamy. Kurcze! Przebrałam się szybko i wyszłam.
-Czekaj!
Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego. Aha no tak przecież jedziemy tym samym autobusem zapomniałam.
-Nie zaczekałaś na mnie? Obraziłaś się?
-Nie tylko po prostu się śpieszę
-Spokojnie zdążymy na autobus
-Wiem...tylko bo ja tu na nielegalu jestem
-Jak to na nielegalu?
-Normalnie mama mnie puścić nie chciała na te zajęcia i uciekłam z domu. Pięć razy już do mnie dzwoniła.
-Cholerka. To ja pojadę z Tobą i Cię wytłumaczę ok?
-No nie wiem
-Przecież musi się dowiedzieć, a jak ja jej powiem to może kary nie dostaniesz a tak? Jeszcze mi na występ nie pojedziesz!
-No dobra. Aaa...słuchaj!
-No?
-Tak w ogóle to ja coś mam płacić?
-Ale że jak? Za te zajęcia?
-No
-Nie nic nie płacisz głuptasie
-To dobrze
***W domu***
-Hej mamo
-No wreszcie! Gdzieś ty była?!
-Dzień dobry pani
-Dzień dobry. Co nabroiła?
-Ona nic, grzeczne dziecko. Chciałem wytłumaczyć jej nieobecność.
-Em...no dobrze to rozbierz buty i zapraszam do środka.
-Powodzenia. -powiedziałam cichutko i uciekłam do pokoju
***Godzinę później***
-No i jak?-spytałam zaciekawiona
-Dobrze. Możesz chodzić na zajęcia pod jednym warunkiem
-O nie! Jakim?
-Że będę Cię odprowadzał do domu
-Nie musisz jakoś się to jeszcze załatwi
-Nie nie nie...twoja mama nie może stracić do mnie zaufania
-Oh..no dobra jak tam chcesz i tak nie wierze że ci się to udało
-Hahaha ma się to coś
-Tak tak tak..jasne dobra idź już do domu bo jestem wykończona a chciałeś żebyśmy się wyspali.
-No dobra. To do jutra! Pa
-Pa
-A jeszcze jedno
-Co?
Nachylił się i pocałował mnie w policzek
-To takie skromne podziękowanie
I wyszedł. Przecież on ma dziewczynę...Eee tam na pewno to było takie tam po przyjacielsku. Wzięłam szybki zimny prysznic i padłam na łózko. Zasnęłam jak małe dziecko.
Tak wiem akcja dzieję się nawet aż za szybko, ale dawno nie pisałam i chciałam to jakoś tak nadrobić i skończyć już dzisiaj ten 4 rozdział narazie;***
Ps. Sorrki za błędy:)
-Ooo...Cześć! Dobrze że jesteś. To jest Katrina. Katrina to jest Vanessa.-przedstawił nas Harry.
Katrin pierwsza wyciągnęła do mnie rękę z uśmiechem na twarzy.
-Cześć. Miło Cię poznać!
Gdybym miała być szczera i niemiła odpowiedziałabym "to fajnie ale ja jednak zachowam sobie uwagi na temat ciebie " no. Cóż, jednak jestem miłą grzeczną dziewczynką no i brak mi odwagi.
-Mi ciebie też.
-Ok mamy jeszcze trochę czasu. Pewnie jak zwykle wszyscy zbiegną się na ostatnią chwilę.
-Ważne że przyjdą. Nie martw się Harry będzie dobrze. Wszystko się uda.-mówiąc to objęła go i pocałowała w policzek. Ślicznie się zaczyna. Ciekawe czy są parą. Spytam się...ale może nie teraz.
-Vanessa drzwi obok to szatnia możesz się iść tam przebrać.
-Ok.
Wyszłam z sali i poszłam do drzwi obok. Przebierając się myślałam o tym co tam sobie razem porabiają. Nagle klamka ruszyła się a drzwi się otworzyły. Staną w nich chłopak, nawet dość wysoki. Ubrany w rurki i niebieską koszule w kratkę, włosy do połowy szyi w kolorze mlecznej czekolady, a jego oczy były czarne. Pierwszy raz spotkałam się z osobą o tak głębokim kolorze spojrzenia.
-Eeee...przepraszam, nie wiedziałem że tu jesteś.-odezwał się speszony moją obecnością powoli wychodząc i zamykając drzwi.
-Nie spoko możesz wejść.
Odwzajemnił mój uśmiech i wszedł z powrotem do szatni.
-Ty jesteś ta nowa?
-Tak
-To fajnie będziesz tańczyła ze mną w parze.
-To wy tam tańczycie w parach?
-Tak znaczy nie tylko kilka elementów jest w parze.
-Aha to dobrze. Tak w ogóle to Vanessa jestem.
-Eee...jasne. Fajnie.
-Hahaha...a ty?
-Ja? ja no tak nie przedstawiłem się wybacz. Alan jestem.
-Ładnie.
-Dzięki.
-Dobra to może ja wyjdę a ty się spokojnie przebierz ok?
-Będziesz tak miła?
-Ja jestem grzeczna dziewczynka.
Zaśmialiśmy się razem i wyszłam z szatni. Usiadłam na krześle które było w pobliżu i czekałam aż Alan wyjdzie.
***
-Ok ludzie! To jest Vanessa! Co poniektórzy już ją poznali. Zastępuje ona Sabine i jest w parze z Alanem ok? Wszystko jasne? Dobra ! To teraz spina i zaczynamy! Raz dwa trzy i...!!!
Zaczęła się rozgrzewka, skoki,biegi,wymachy,itd. itp. po godzinie masakrycznie męczących ćwiczeń była 10min przerwa. Wszyscy padli na ziemię i czołgali się do napojów. Tylko Katrina wyszła z sali. Usiadłam koło Alana.
-Ej...Oni są parą?
-Tak tańczą razem a co?
-Ale mi chodzi czy są para jako chłopak i dziewczyna
-Aaaa...to też tak, a co podoba ci się Harry?
-Nie
-Przyznaj się bo ci nosek rośnie
-Jasne jasne..Nie nie podoba mi się przecież to zwykły chłopak.
-Nie gadaj wszystkie laski na niego lecą
-Ale nie ja
Alan spojrzał mi prosto w oczy.
-Hmmm...i tak wiem że ci się podoba
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Wredny jesteś
-Wygrałem
-Uh...
Katrin wróciła tylko odmieniona. Była pod prysznicem, jak ona tu wytrzymuje? Pewnie tylko dla Harrego.
-A ty?
-Co a ja?
-A ty masz dziewczynę?
-Ooo..Harry nas woła choć koniec przerwy
-Ale..
-Nie ma ale wstawaj!
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie
Podniósł mnie i odwrócił się w stronę Harrego i lustra.
Na początku tańczyłam z Alanem z tyłu sali dopóki nie nauczyłam się kroków. Na szczęście nie były one aż tak trudne, jednak wszystko mi się myliło.
-Do jutra wszystkim. Wyśpijcie się, a ty Vanessa ucz się kroków jak na pierwszy raz i tak dobrze ci idzie nawet lepiej niż myślałem,ale i tak się ucz nie będę cie przechwalał.
-Dzięki!-krzyknęłam do niego z uśmiechem i weszłam do szatni.
Pięć nieodebranych połączeń od mamy. Kurcze! Przebrałam się szybko i wyszłam.
-Czekaj!
Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego. Aha no tak przecież jedziemy tym samym autobusem zapomniałam.
-Nie zaczekałaś na mnie? Obraziłaś się?
-Nie tylko po prostu się śpieszę
-Spokojnie zdążymy na autobus
-Wiem...tylko bo ja tu na nielegalu jestem
-Jak to na nielegalu?
-Normalnie mama mnie puścić nie chciała na te zajęcia i uciekłam z domu. Pięć razy już do mnie dzwoniła.
-Cholerka. To ja pojadę z Tobą i Cię wytłumaczę ok?
-No nie wiem
-Przecież musi się dowiedzieć, a jak ja jej powiem to może kary nie dostaniesz a tak? Jeszcze mi na występ nie pojedziesz!
-No dobra. Aaa...słuchaj!
-No?
-Tak w ogóle to ja coś mam płacić?
-Ale że jak? Za te zajęcia?
-No
-Nie nic nie płacisz głuptasie
-To dobrze
***W domu***
-Hej mamo
-No wreszcie! Gdzieś ty była?!
-Dzień dobry pani
-Dzień dobry. Co nabroiła?
-Ona nic, grzeczne dziecko. Chciałem wytłumaczyć jej nieobecność.
-Em...no dobrze to rozbierz buty i zapraszam do środka.
-Powodzenia. -powiedziałam cichutko i uciekłam do pokoju
***Godzinę później***
-No i jak?-spytałam zaciekawiona
-Dobrze. Możesz chodzić na zajęcia pod jednym warunkiem
-O nie! Jakim?
-Że będę Cię odprowadzał do domu
-Nie musisz jakoś się to jeszcze załatwi
-Nie nie nie...twoja mama nie może stracić do mnie zaufania
-Oh..no dobra jak tam chcesz i tak nie wierze że ci się to udało
-Hahaha ma się to coś
-Tak tak tak..jasne dobra idź już do domu bo jestem wykończona a chciałeś żebyśmy się wyspali.
-No dobra. To do jutra! Pa
-Pa
-A jeszcze jedno
-Co?
Nachylił się i pocałował mnie w policzek
-To takie skromne podziękowanie
I wyszedł. Przecież on ma dziewczynę...Eee tam na pewno to było takie tam po przyjacielsku. Wzięłam szybki zimny prysznic i padłam na łózko. Zasnęłam jak małe dziecko.
Tak wiem akcja dzieję się nawet aż za szybko, ale dawno nie pisałam i chciałam to jakoś tak nadrobić i skończyć już dzisiaj ten 4 rozdział narazie;***
Ps. Sorrki za błędy:)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz