O mnie

Moje zdjęcie
Mam taki charakter, który łatwo skrzywdzić, choć nie widać ran, pozostają blizny.

niedziela, 27 maja 2012

"Uczucia Tancerki"(4) C.D.
Ja muszę jechać na te zajęcia no po prostu muszę!!! Rozpłakana usiadłam na brzegu łóżka tuląc się do poduszki. Co zrobić żeby mama się zgodziła? Do głowy przychodził mi tylko jeden pomysł. Ucieczka. To może się udać, co prawda mieszkam dość wysoko ale jakoś dam radę. A baletki? Wstałam z łóżka i podbiegłam do biurka gdzie leżała moja skarbonka. Ile my tu mamy? Po trzykrotnym zliczeniu pieniędzy okazało się że mam 40zł. Musi starczyć. Dobra to jak się wymknę? Nie mam żadnej liny w domu to nie film. No ale przecież na plac mogę iść tego mi nie zabroniła, czyli tak spakowaną torbę wyrzucę przez okno w krzaki, a ja sobie spokojnie wyjdę na dwór, wezmę torbę i pójdę po bilety. Pojadę najpierw do sklepu po baletki a potem na zajęcia. Spakowałam więc torbę i poszłam do łazienki wziąć relaksującą kąpiel. Co by tu porobić? Wzięłam się za zadania, ale dużo nie było. Potem obiad. Ok. Akcja start !!! Wzięłam torbę do rąk zobaczyłam przez okno czy ktoś idzie czy nie i zrzuciłam ją na dół. Zbiegłam na dół po schodach przeszłam szybko przez kuchnie w przedpokoju ubrałam trampki i krzyknęłam przelotne "pa"
-Stój! Gdzie idziesz?
-Na plac. Nie mogę?
-Na pewno na dwór? a może jednak na zajęcia zakazane?
-Nie mamo na dwór idę widzisz może jakąś torbę czy coś takiego no chyba w tym bym nie ćwiczyła-wypowiadając ostatnie słowa pokazałam na swoje ubranie i trampki.
-No dobra idź. Mam nadzieję że mówisz prawdę.
-Oh mamo pa.
Wyszłam na dwór. Cała drżałam nigdy nie uciekałam przed mamą. Mam nadzieję że mnie nie nakryje. Wzięłam szybko torbę i pobiegłam w stronę kiosku. Kupiłam dwa bilety i popędziłam na przystanek autobusowy.

C.D.N.

czwartek, 24 maja 2012

"Uczucia Tancerki"(4) C.D.
Siedziałam na krześle wryta w monitor jeszcze przez 5 min. Do 16:30 jest jeszcze dużo czasu. Dobra to co wezmę na zajęcia? Czarne pampy, szara bokserka no i jakie buty? Nie mogę tańczyć na sali w starych brudnych trampkach! Oh...
-Mamo!!!- krzyknęłam z pokoju i szybko zaczęłam schodzić po schodach do kuchni
-Co się stało?- mama wystraszona podeszła z nożem i ogórkiem w dłoniach.
-Ooo..robisz mizerię? -spytałam uśmiechając się do niej
-Tak, ale co się stało? Czemu tak krzyknęłaś?
-Potrzebuję baletki.
-Co???
-Oh mamo. Potrzebuję baletki
-Na kiedy i po co?
-Na dziś
-Na dziś? Chyba oszalałaś
-No nie! Potrzebuję ich mamo błagam
-Ale po co Ci one?
-Idę na zajęcia taneczne
-A pytałaś o pozwolenie? Ile kosztują?
-Yyyy...nie wiem ile...szczerze to nie pytałam
-To nie pisze na ulotce albo gdzie to tam znalazłaś?
-Nie bo to mój kolega uczy tańczyć i potrzebuje jedną osobę
-Dlaczego?
-bo jedna z jego uczennic skręciła kostkę i nie ma nikogo w zastępstwie
-Aaaa.. i to musisz być ty tak?
-Mamo proszę Cię
-Nie kupię Ci teraz baletek możesz sobie to wybić z głowy.
-Ale mamo...
-Bez dyskusji
-Przecież nie proszę o cuda ! Ja chcę tylko baletki! Dwa czarne rozmiaru 40 . No błagam
-Powiedziałam bez dyskusji
-Mamo...
-Do pokoju!
-Ale
-Do pokoju powiedziałam i nigdzie nie jedziesz na żadne tańce!
-Ale ja już obiecałam
-Trudno trzeba się było najpierw zapytać teraz się mu tłumacz nie moja sprawa
-Ale dlaczego nie mogę?
-Bo ja tak powiedziałam
-Ale przecież dobrze się uczę, sprzątam pokój, jestem dla was miła co zrobiłam źle?
-Nie pyskuj i do pokoju !
-Uh!!! Nienawidzę Cię !
-Do pokoju i to już W tej chwili!!!
Zdenerwowana to mało powiedziane. Rozwścieczona i zrozpaczona wbiegłam do pokoju rzucając się na łózko. Jak ja mu się teraz wytłumaczę? I to uczucie kiedy to rodzice zabraniają spełniać marzenia.

C.D.N.

wtorek, 22 maja 2012

"Uczucia Tancerki" (4)
Piosenka: One Republic- Come Home, Kolor: czerwony Motto: "W życiu człowieka bywają chwile, kiedy nie wie, co ze sobą zrobić i dokąd pójść, a cała przyszłość wydaje się być jedynie czarną pustką. I bynajmniej nie interesuje cię, co w tej pustce znajdziesz." 
-Kochanie choć na śniadanie- zawołała po raz trzeci zmartwiona mama.
Powoli wstałam z łóżka, nie spałam całą noc. Taka okazja a on po prostu nie chciał mnie tam, sądził, że jestem za słaba. Myśląc ciągle  o tym co mi zrobił zjadłam śniadanie, umyłam się i włączyłam komp. Był dostępny, nie zależało mi na nim a już tym bardziej nie chciałam z nim rozmawiać. Ale co on się będzie mną przejmować? Siedziałam na krześle nic nie robiąc. No może napiszesz wreszcie!? Ja pierwsza nie napisze nie ma szans. Jak chce ciągnąć tą znajomość to niech napisze ale ja tego pierwsza nie zrobię mi nie zależy. Jedna osoba w gronie znajomych więcej lub mniej różnicy mi nie zrobi. No do cholery napisz!!!! Jaki z niego debil! no czemu nie piszesz? Co boisz się mnie czy jak? No kurde!!! Do oczu zaczęły napływać mi łzy. NAPISZ!!!!!!!!! 
*Hej
Napisał... napisał HURA napisał!!! Heh a niech sie martwi nie będę odpisywać. Co mnie to obchodzi. Chwila pisze coś. Ciekawe co? No kurde opowiadanie piszesz czy jak ? no co tak długo?? Ta jasne jeszcze się zaciął. Jakie ruchy. No enteruj to już człowieku!!!
Boże!!!
*Jeśli się na mnie obraziłaś za wczoraj to przepraszam, nie chciałem żeby to tak wyszło. Wgl. to możesz przyjść na te zajęcia. Nawet fajnie by było, bo jedna z naszych tancerek skręciła kostkę i nie mam nikogo w zastępstwie. No wiesz a mi się wydaje że byś się nadawała, bo na taką wyglądasz. Znaczy się chodzi mi oto że widziałem jak zareagowałaś na to że uczę tańczyć i wgl. więc mam nadzieje że mimo mojego wczorajszego sprzeciwu, jednak się zgodzisz. To jak? 
Nie umiałam się ruszyć, po prostu zastygłam, w głowie miałam tylko ostatnie słowa: "To jak?" Zgodzić się czy nie? To jedyna taka szansa ale wczoraj był dla mnie nie miły. Wgl. to nawet chyba nie odpisze.
*odpisz proszę tak czy nie?
*tak

Szczerze mówiąc nw jak ja to napisałam nawet nw kiedy. A może ktoś napisał tą odpowiedź za mnie? Rozejrzałam się po pokoju nikogo nie było. Kiedy ja to napisałam? Nie przypominam sobie tego momentu. Nie pamiętam tej chwili kiedy moje palce powędrowały kolejno najpierw na literę "T" potem "A" następnie "K" i na "ENTER"  
*Dzięki wielkie to dziś o 16:30 wiesz gdzie?
*tak wiem
*no to ok jeszcze raz dzięki mam nadzieje że się dobrze spiszesz i się załapiesz. Do zobaczenia :)
*Narka 

     C.D.N.
Jak widać  dialogi z fb są odznaczone na fioletowo bo nw jak inaczej to zrobić;) Ogólnie to dzięki że czytacie te moje głupoty ;*   A może pytanko jak myślicie co się stanie dalej??? A może zmienię bieg akcji jeśli spodoba mi się jakaś odpowiedź :)
Papa;*
Ps. Nw czy ciąg dalszy napisze dzis czy jutro ale musze teraz lecieć jak dziś nie zdążę to musicie byc cierpliwi ;**

niedziela, 20 maja 2012

"Uczucia Tancerki" (3) C.D.
Z bezradności rzuciłam się z płaczem na łóżko. Co się ze mną dzieje? Zaraz zwariuje od tego wszystkiego! Taki nie porządek myśli, totalny bałagan uczuć. Mam dość!!! Dobra spokojnie, wdech, wydech, wdech, wydech, wdech...Głowa mnie już od tego boli. Zeszłam szybko na dół do kuchni i z szuflady wyciągnęłam tabletki. Popiłam zimną wodą i wróciłam do pokoju, który wyglądał   jak po wojnie. Czas płynął wolno, nieubłaganie się dłużył. To jeszcze raz wszystko od początku tylko że spokojniej i wolniej. Wzięłam lezącą kartkę na biurku oraz długopis i zaczęłam pisać plan. Najpierw umyję włosy, potem ubrania, następnie biżuteria i makijaż na końcu jakaś fryzura to zależy jak mi się włosy ułożą. Ok. Poszłam więc do łazienki, oblałam włosy ciepłą wodą, nałożyłam szampon, potem odżywkę i spłukałam ją zimnymi kroplami wody. Teraz ubrania. Stwierdziłam że źle będę się czuć w sukience wiec wybrałam: zielone spodnie do tego niebieska bokserka a na nią szara bluza z kapturem. W butach nie miałam co wybierać, oczywiście że trampki. Biżuteria: 2 bransoletki z muliny i 5 gumowych oraz jedna srebrna z zawieszkami. 1 pierścionek, kolczyki buźki na wkrętki i mój ulubiony wisiorek z motywem serca na srebrnym łańcuszku. Makijaż- masakra stulecia, zostawmy bez komentarza pierwszą próbę, a zostańmy przy błyszczyku i tuszu do rzęs. Włosy spięłam w niesforny koczek, spryskałam się dezodorantem i gotowa. Ufff... Która godzina? Co???? Już??? Mam 5 minut do autobusu nie zdążę!!! Wybiegłam szybko z domu, leciałam jak szalona. Jest już go widzę! Przystanek, autobus już stoi.
-Stój!!!!! Czekaj na mnie No!!!
 Jest zdążyłam, wsiadam pierwszymi drzwiami.
-Dziękuje-powiedziałam przelotnie do kierowcy
-Nie ma za co. Czekałam własnie na Ciebie.
-Słucham?
-Zawsze wsiadasz o tej godzinie do autobusu.
-Jak pan mnie zapamiętał?
-To proste do tego autobusu wsiadasz tylko ty i jakiś chłopak czasami jacyś inni ludzie ale zazwyczaj są oni tylko raz.
-Heh.-uśmiechnęłam się do niego nieśmiało i trochę głupkowato.
Czy chodziło mu o tego chłopaka co mi? O Harrego? Myśląc tak poszłam usiąść.
-Do widzenia Panu!
-Do zobaczenia Panienko! -odpowiedział śmiejąc się .
Szłam znowu tą samą uliczką, wszystko takie same jak dwa dni temu tylko jak zwykle inni ludzie. Krążyłam tak dwie godziny, ludzie którzy wracali dziwnie się na mnie gapili ale mnie to tam akurat nic nie obchodzi. Już pół godziny wcześniej poszłam na przystanek, aby czasem znowu się nie spóźnić.
-Dobry wieczór Panu.
-Dobry dobry panienko. Twój chłopak już tam siedzi i na Ciebie czeka.
-To nie jest mój chłopak
-Jeszcze nie jeszcze nie ale ja już wiem jak to się skończy
-Proszę pana...
-Dobra idź do tego swojego Amanta.
Uśmiechnęłam się złośliwie do kierowcy i odwróciłam głowę w stronę Harrego. Matko czy aby dobrze wyglądam? Serce zaczęło walić jak ogłupiałe, a ręce trzęsły się jak osika na wietrze.
-Cześć-powiedział jako pierwszy swoim pięknym głosem
-Hej. Mogę się dosiąść?
-Jasne. Specjalnie zostawiłem Ci twoje miejsce
-Oooo...Dzięki że pamiętałeś. I dzięki za zaproszenie na fejsie.
-Nie ma za co. Tak jakoś Cię znalazłem no to zaprosiłem.
-No. Wiesz. Yyyy...jak by to powiedzieć?
-Najlepiej tak po prostu
-Tak tak wiem tylko jakoś zacząć nie umiem. Dobra bo wiesz zainteresował mnie twój ostatni post i tak no wiesz chciałabym zaspokoić swoją kobiecą ciekawość.
-Spoko. Uczę tańca w szkole nr.13
-Uczysz tańczyć????-spytałam  z niedowierzaniem
-No..a co w tym dziwnego? Nie można?
Uczy tańczyć uczy tańczyć uczy tańczyć ....Aaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!  Matko zaraz padnę z radości!!!! Jeju!!! Zaproś mnie na zajęcia pliss!!!!!!!!!!!!!!!
-Halo Halo!!! Vanessa żyjesz? Halo obudź się
-tak tak już jestem z powrotem. Ale wow tak ogólnie.
-Co??
-No człowieku ty tańczysz czaisz to czy niezbyt?
-Heh no czaje ale o co Ci chodzi?
-Weźmiesz mnie na te zajęcia!!! Będziesz uczył mnie tańczyć !!!
-No wiesz bardzo był chciał ale..
-Jakie zaś ALE ? Kurde no gadaj!!!
-No bo widzisz my za tydzień mamy występ i mam już grupę no i raczej nie zdążyłabyś się nauczyć tak szybko układu
-Taaa..jasne wszystko już rozumiem spoko trzeba było mówić wprost a nie się tak wymigiwać
-Ale ja sie nie wymiguje na prawdę chciałbym żebyś też chodziła na te zajęcia ale nie teraz nie przed występem
-Jasne spoko...do zobaczenia
-Zaczekaj no...
-Musze wysiadać to mój przystanek puść mnie!!!
-Chciałem ci tylko powiedzieć że cię lubię i...i to nawet bardzo
-Spadaj.- wyrwałam się z jego uścisku i z złością wyszłam z autobusu. Wkurzona zmierzałam w stronę domu, za chwilę zaczęłam płakać. Moje szczęśliwe dni skończyły się. Po prostu się zakochałam tylko jak zwykle w niewłaściwej osobie. Jak on mógł? przecież ja tak kocham taniec a on nie daje mi nawet szansy na to żebym mogła się jakoś zaprezentować. Weszłam do domu. Dziś już nie ucałowałam rodziców co ich bardzo zdziwiło. Wbiegłam po schodach na górę i z płaczem rzuciłam się na łózko.
-Kochanie co się stało?-spytała mama przez drzwi wcześniej pukając
-Nic. Chcę po prostu zostać teraz sama. Proszę.

sobota, 19 maja 2012

"Uczucia Tancerki"(3) C.D.
Ześlizgłam się z krzesła i poczołgałam  do szafy.
-Aaaa!!!!! Nie mam co ubrać!!!-krzyknęłam.
Nigdy nie miałam problemów z ubraniem się. Wgl. nie wiedziałam co na siebie założyć. Jakąś sukienkę? A może lepiej jeansy z koszulą w kratkę? Uh..matko we wszystkim wyglądam fatalnie. Z szafy poleciały kolejne ciuchy.
-To nie, to nie...to też nie! Masakra!!!
Wszystkie ciuchy leżały na ziemi. Dobra to może najpierw umyję zęby i włosy...WŁOSY!!!!!!!!! nie co ja zrobie z włosami??? Jaka fryzura? rozpuszczone czy może lepiej jakoś spiąć? Nie!!! Nic nie wiem! A makijaż? Nigdy się nie malowałam tylko usta błyszczykiem .

C.D.N.
"Uczucia Tancerki"(3)
Sobota. Kolor: zielony, piosenka: eM.a- Coś dla kobiet, Motto: "Droga do szczęścia jest ciemna i ciernista lecz oświeca ją nadzieja". Założyłam pomarańczowy szlafrok i zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Banan, miód, kakao i mleko zostały zmiksowane, do tego dwa sucharki i pyszne śniadanko gotowe. Wzięłam je na górę, odpaliłam komputer i sprawdziłam facebook'a.  Zaproszenie do znajomych: Harry Ballsen. Czy to on? Ten chłopak z autobusu? Przez chwilę wpatrywałam się w monitor bez żadnych uczuć tylko serce biło jak oszalałe. Nagle przyłapałam się na tym, że uśmiecham się do monitora. Klik: Akceptuj zaproszenie. Jego profil, 3 zdjęcia, 150 znajomych, ostatni post: "Dzięki za dziś, jutro powtórka tylko włóżcie w to więcej serca i pracy a uda się na pewno." Jutro powtórka, jutro powtórka...chwila...czyli dziś!!! Dziś znowu pojedzie autobusem o tej samej godzinie, znowu go zobaczę, ale do cholery w co mają włożyć więcej serca i pracy? Dokąd on jeździ i z kim? Co im się uda? Muszę się tego dowiedzieć ! Godzina? 10:20 więc..jeszcze tyle czasu. Uh!!! nie wytrzymam tak długo! Dobra toooo..Co by tu ubrać?

C.D.N.

piątek, 18 maja 2012

"Uczucia Tancerki" (2)
Następny dzień. Kolor na dziś: błękitny jak dzisiejsze niebo. Piosenka na dziś: Mrozu-Rollercoaster. Dzisiejsze motto: "Nadzieja    matką głupich? Nieprawda! Znam wielu mądrych ludzi.". Poranna toaleta, śniadanie tzw. "mleczna rozkosz" czyli czekoladowe płatki z zimnym mlekiem. Biała luźna bluzka z czarnym nadrukiem, niebieskie spodnie, szara bluza, moje kochane stare trampki, czarna torba na jedno ramie wypełniona książkami i możemy ruszać. Słońce już na mnie czekało i gdy tylko moje ciało znalazło się w jego zasięgu oblało swoimi ciepłymi porannymi promyczkami.  Raz, dwa, trzy, cztery, raz, dwa, trzy, cztery...szłam wąską ścieżką  licząc moje rytmiczne kroki.  Szkoła. Pierwsza lekcja matematyka. Jak można zaczynać matematyką??? No ja się Was pytam, przecież to jest niedopuszczalne. Mój mózg nie działa jeszcze na pełnych obrotach zresztą mi to chyba nie robi różnicy. Sala 45 była już wypełniona w połowie. Darek z Marcinem ganiali się pomiędzy ławkami. Sara słuchała muzyki przez słuchawki, Niall jadł śniadanie, Ola z Martą pisały po tablicy, a ja spokojnie usiadłam w pierwszej ławce przy biurku pod oknem. Dzwonek. Pani weszła szybkim krokiem do sali., 5 minut uspokajała klasę potem wreszcie się z nami przywitała.
-Kto nie ma zadania?
 Kilka osób tak dla tradycji powiedziała że zadania nie było inni że ich niby nie było i się nie dowiedzieli trzech zgłosiło się bez marudzenia. Pani powpisywała braki lub jedynki, kolejne 10 minut minęło.  Przerwa, kolejne lekcje, kolejne przerwy. Koniec. Przystanęłam w drzwiach wyjściowych szkoły  wzięłam głęboki wdech i wypuściłam całą tą złą i męczącą aurę panującą w moim wnętrzu, z uśmiechem ruszyłam dalej w stronę domu. Obiad był już na stole. Usiadłam przed biurkiem włączając komputer nagą, 3 powiadomienia na Facebook'u, zadania zrobione. Godzina 16:00 co by tu porobić? Sprawdziłam więc rozkład jazdy. Od wczoraj tajemnicza siła jeszcze bardziej ciągnęła mnie do mojego ulubionego autobusu. Jest mam 10 minut, spoko zdążę. Wsiadłam do trzynastki i ogarnęła mnie jakaś dziwna pustka, rozczarowanie. Dlaczego? Przecież nigdy tak nie było. Usiadłam na tym samym miejscu i słuchałam tej samej piosenki . Dziś te miejsce było inne niż wczoraj. Tak jakby lekko poszarzało, wszystko było o ton ciemniejsze, słońce nie świeciło tak pięknie a ptaki śpiewały smutniejsze piosenki. Dziwne. Nie mam przecież powodu do smutku, jest dobrze. Do oczu zaczęły napływać mi łzy, szybszym krokiem zmierzałam w kierunku polany zasłoniętej drzewami. Usiadłam skulona na jej środku, podniosłam głowę, popatrzyłam przez łzy na te błękitne niebo i włączyłam piosenkę. Minęła jedna, potem druga, smutek odchodził powoli. Trzecia chwyciła mnie za serce. Z każdą kolejną nutą uwalniałam się od tego ucisku. Tańcząc moje emocje, wychodziły z każdym krokiem.  Piąta piosenka, godzina, uśmiech wrócił, nadzieja znów jest we mnie. Autobus znowu wyglądał tak pięknie jak wczoraj, siedziałam na tym samym miejscu, uśmiechając się przez okno. Nagle ktoś szturchnął mnie ramieniem.
-Cześć.
Radość wypełniła cały mój organizm. Czemu kiedy serce pracuję szybciej to mózg zasypia?
-Cześć.
-Jak się spało?
-Dobrze a Tobie?
-Jest ok
-Zawsze taka uśmiechnięta?
-Tak-odpowiedziałam choć przecież jeszcze przed godziną tak nie było.
-Rzadko spotyka się takie szczęśliwe osoby.
-Też tak twierdzę. A Twój uśmiech znika czasami czy też widnieje 24 godziny?
-Niestety czasami zmęczenie nie daje mi żadnych szans na uśmiech.
-Oj
  Zaśmialiśmy się razem. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę. Rozradowana weszłam do domu całując jak zawsze na przywitanie rodziców. Leżąc na łóżku nie umiałam wytrzymać ze szczęścia. Poszłam pod prysznic śpiewając sobie : "I nie wiedzieć czemu czuję się jakaś dorosła, sama nie wiem która w moim życiu to już wiosna! Ooooo...Jestem jaka jestem! Oooo....robię zawsze to co zechcę...!" W podskokach wróciłam do pokoju . Tańcząc z nadmiaru energii w koszuli nocnej przy świetle małej lampki . Wskoczyłam na łóżko zgasiłam światełko i łzy znowu popłynęły mi z oczu jednak tym razem z radości . 

czwartek, 17 maja 2012

Hejka♥
Od dziś będę pisać tu takie opowiadanie, książkę to zależy jak długie wyjdzie xD ale normalne posty też będą ;) 



"Uczucia Tancerki" 
Jak zwykle szłam tą samą szarą uliczką, mijałam te same drzewa. ławki, latarnie tylko ludzie byli inni. Każdy szedł w swoją stronę. Jakiś wysoki mężczyzna w garniturze biegł w stronę przystanku autobusowego rozmawiając od niechcenia prawdopodobnie z swoją  żoną. Na jednej z ławek siedziała całująca się namiętnie para nastolatków, biegła kobieta z psem i matka z dzieckiem w wózku usypiając je jakąś kołysanką . Na pierwszy rzut oka dzień jak co dzień, jednak w jakiś niewiadomy sposób był on inny od tych wszystkich nudnych dni które były już za mną. Dlaczego? Sama nie wiem. Jedni zwalili by ten przypadek na panującą dziś pogodę inni na hormony, a jeszcze inni na te powolne bicie mojego serca. Taki wewnętrzny spokój, cisza w duszy, bezstresowe życie. Szczęście to moja diagnoza. Szczerze mówiąc nie wiem co wywołało mój uśmiech na twarzy, to jak postrzegam w tej chwili świat, tak jakby był magiczny całkiem inny niż codziennie. To jak raduje mnie śpiew ptaków, szelest liści, odgłos moich  starych trampek uderzających o błyszczący chodnik. Te wszystkie odgłosy tworzyły raj dla mojego wnętrza, po prostu idealną muzykę. Cóż co poniektórzy mogą mnie uznać za idiotkę, wariatkę, ale i tak mnie nie zmienią, bo ja to po prostu czuję tego nie da się zatrzymać zacząć myśleć o czymś innym, no a w końcu co jest złego w byciu szczęśliwym ? Tak rzadko człowiek może naprawdę cieszyć się z życia.  Wśród tych wszystkich meczących nas spraw, tego całego zabiegania, praca, szkoła, złamane serca itd. ciężko znaleźć choć chwilę żeby zapomnieć i czuć się w pełni szczęśliwym, wolnym, spokojnym o to co będzie i nie przejmującym się tym co było. Tak, takie chwile zdarzają się naprawdę rzadko. W całym tym rozmyślaniu nie zdawałam sobie sprawy z tak szybko płynącego czasu. Za godzinę ma przyjechać autobus. Tak dziwna ja, jechało już 5 innych, a ja czekam akurat na ten. Mój ulubiony nr. 13 ktoś powie: pechowa liczba wole nie wsiadać jeszcze będzie jakiś wypadek, a ja mam w tej liczbie nadzieje, daję jej szanse żeby nie czuła się odrzucona. Wiem jak to jest być oskarżonym o coś czego się nie zrobiło tylko ktoś sobie coś wymyślił i zostało się sam na sam z sobą i swoimi problemami, kompleksami, bez ani jednej kropli nadziei. Zaczęło się ściemniać. Słońce powoli zmieniało barwę z złotego na pomarańczową czerwień, a niebo przybrało kolor fioletowy z czerwonymi przebłyskami w pobliżu słońca. Ok czas się zebrać i pójść w stronę przystanku.  Bez pospiechu powoli oddychając świeżym chłodnawym powietrzem. Jeszcze 5 minut i będzie. Usiadłam więc na przystanku zakładając nogę na nogę i patrzyłam w dal za autobusem. Siedząc w autobusie nr.13 na 13 siedzeniu słuchając 13 piosenki otwarłam 13 okno i wiatr rozwiewał mi włosy. Siedzący przede mną chłopak najwidoczniej był zainteresowany moją osobą. Nie wiem czy uważał mnie za dziwaczkę czy raczej widział we mnie to co ja widziałam w tej białej sukience którą zauważyłam w sklepie dziś rano. Gapił się na mnie chyba przez 10 minut odwróciłam wiec oczy w jego stronę on uśmiechnął się nieśmiało a ja odwzajemniłam uśmiech i zaraz zaśmiałam się z całej zaistniałej sytuacji. On widząc moją reakcję też się zaśmiał. To było piękne. Chwilę potem dosiadł się do mnie i spytał:
-Śliczna panienko nie boisz się?
-Nie.-odpowiedziałam w ogóle nie zastanawiając się o co mu chodzi
-Harry- powiedział uśmiechając się i podał mi rękę
-Vanessa- odpowiedziałam i tez z uśmiechem chwyciłam jego dłoń
 W domu przywitałam się z rodzicami całując każde z osobna w policzek. Tata jak zwykle przeglądał codzienną prasę a mama szykowała kolację w kuchni. Wbiegłam po schodach na górę wzięłam z pokoju moją koszule nocną i poszłam pod prysznic. Chłodnawe kropelki wody spadały na moje rozgrzane przez słońce  ciało. Z włosów kapała woda a ja powoli zmierzałam w kierunku drzwi mojego pokoju. Leżąc w łóżku przykryta kocem jadłam ostatnią kanapkę z sałatą i majonezem. Oglądając gwiazdy i pełnie księżyca zasnęłam.