O mnie

Moje zdjęcie
Mam taki charakter, który łatwo skrzywdzić, choć nie widać ran, pozostają blizny.

niedziela, 29 lipca 2012

"Uczucia Tancerki"(5)C.D.

-A więc co może spowodować te małe uszkodzenie?
-Tego nie wiemy. Może się powiększyć z biegiem czasu i dość poważnie odgryźć się na Twoim zdrowiu lub tkwić sobie ciągle takie małe i w ogóle nie przeszkadzać w codziennym życiu.
-Aha...
-No dobra, wiec teraz Cie zostawię samą ok? Bo muszę iść do innych pacjentów. Czegoś Ci potrzeba?
-Nie dziękuję.
-No to wpadnę później
-Ok. Do widzenia 
I wyszła. Siedziałam więc na łóżku i myślałam sama nie wiedząc o czym. W mojej głowie wirowało imię Alan, jednak czasami wkradało się dość głośne Harry. Czyżbym była zakochana w obu? Nie..no tak nie można. Harry jest miły, przystojny, opiekuńczy no ale ma dziewczynę, jednak coś nas łączy, tak przynajmniej mi się wydaje. A Alan? Sympatyczny chłopak, trochę nieśmiały, tajemniczy, wesoły, dowcipny, w porównaniu z Harrym jest jednak mniej przystojny, ale ma w sobie to coś czego nie umiem opisać słowami, no i nie wiem czy ma dziewczynę czy nie. Kocham obu? A może to tylko takie pierwsze wrażenie, małe zauroczenie? Czy z którymkolwiek łączy mnie miłość? Taka prawdziwa, szalona, bezgraniczna miłość? Nie umiem odpowiedzieć na te pytania. Czas wszystko pokaże. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę.-wykrzyknęłam w stronę drzwi
Do sali wszedł Alan, uśmiechnięty, a zarazem smutny i zmartwiony.
-O! Cześć! -krzyknęłam radośnie w jego stronę a przez moje ciało przeszedł ciepły dreszcz.-Właśnie o Tobie myślałam!-powiedziałam zaraz żałując że to zrobiłam.
-Cześć-zaczął nieśmiało w progu drzwi a ja gestem dłoni pokazałam mu że ma wejść dalej.
-Miło Cie widzieć Alan.
-Mów mi Ali ok?
-Ok Ali
-Więc powiadasz że myślałaś o mnie?
-Tak..-przyznałam się czując jak oblewają mnie czerwone rumieńce
-A co takiego?
-Nie ważne
-Oj chyba jednak ważne jeśli się tak czerwienisz
-No nie!!! Aż tak to widać ?! Ale na prawdę nic poważnego tak tylko pomyślałam, że fajnie by było Cię zobaczyć.
-No dobra, nie będę Cię dręczył bo to nie w moim stylu.
-Dzięki
Nastała cisza. Wisiała nad nami jak chmura gradowa. Chciałam coś powiedzieć ale nie wiedziałam co.
-Wiesz?-odezwał się Ali
-Co?
Chwila ciszy.
-Cieszę się że Cię poznałem. 
Słowa krążyły po mojej głowie jakby były wypowiedziane w nieznanym mi języku.
-Ja też się cieszę ...że jesteś teraz przy mnie -odpowiedziałam cicho po minucie milczenia.
Znowu krępująca cisza. Szukałam w głowie tematu do rozmowy. Nie lubiłam takich sytuacji. Po Alanie było widać że był trochę speszony, musiałam jakoś ratować tą sytuację nie mogłam tak na niego dłużej patrzeć.
-Ładna dziś pogoda co nie? -spytałam nie wiedząc nawet jaka pogoda teraz jest. No i trochę wpadłam.
-Przecież pada-odpowiedział zdziwiony Ali
-Naprawdę?
-No tak.
Patrzeliśmy chwilę na siebie i głośno się zaśmialiśmy. Znowu cisza, jednak teraz była ona inna. Nie ciążyła tak nad nami, była przyjemna. Patrzeliśmy na siebie oboje lekko się uśmiechając. Jego oczy błyszczały. Przybliżył się do mnie trochę, delikatnie pogłaskał mój lewy policzek swoją ciepła dłonią. Byłam przerażona a zarazem czułam że chcę więcej. Nie wiedziałam co zrobić co powiedzieć, siedziałam i czekałam dalej patrząc w jego iskrzące się truflowe oczy. Przechylił lekko głowę , a dłoń wsuwał powoli w moje włosy. Był coraz bliżej mnie. Wiedziałam jak to powinno się skończyć jednak nie chciałam go pocałować, to jeszcze nie ten moment, nie jestem gotowa. Co zrobić żeby go nie urazić? Jak od tego uciec? Czułam jego oddech, jego usta już prawie dotykały moich. W tej samej chwili otworzyły się drzwi. Alan gwałtownie oddalił się ode mnie i wziął swoją dłoń. Do sali wszedł Harry. Oboje popatrzeli na siebie. Gdyby byli zwierzętami chyba by na siebie syczeli. 
-Yyy...Hej Harry! Fajnie Cie widzieć.
-Cześć. - odpowiedział mi Harry już spoglądając na mnie. -Jak się czujesz? 
-Już dobrze. Prawie nic mnie nie boli. 
Zastanawiało mnie czy Harry widział cała sytuację . Z jednaj strony byłam mu wdzięczna za uratowanie od tej niezręcznej jak dla mnie sytuacji a z drugiej nienawidziłam go za to że nam przerwał. Spojrzałam na Alana w jego oczach znów pojawił się smutek, ale i strach, lęk. Czy on bał się Harrego? Czy on mu może...groził? Harry usiadł obok mnie na łóżku w ogóle nie przejmując się Alanem. Traktował go jak powietrze. Znowu zapadła cisza. Tak ta cholerna krępująca cisza a do tego panowała jeszcze zła atmosfera pomiędzy chłopcami.
-To może ja sobie pójdę a wy spokojnie sobie porozmawiajcie.
-Nie. Ali. Nie idź. Proszę.
Alan popatrzył na mnie smutno i wyszedł bez słowa. 
-No wreszcie sobie poszedł i zrozumiał że tylko tu zawadzał. 
Nawet nie spojrzałam na Harrego, było mi przykro że tak powiedział, było mi przykro że ze sobą rywalizują, było mi przykro że to wszystko przeze mnie. Harry objął mnie w pasie.
-Wiesz.-nie odezwałam się.-rozstałem się z moja dziewczyną. 
-Dlaczego?-bąknęłam cicho żeby wyrazić choć minimum zainteresowania.
- Wiedziałem że o to zapytasz. Uznałem że jest dla mnie nie odpowiednia. Znalazłem lepszą i to chyba ta na którą tak naprawdę czekałem.
-A jeśli można wiedzieć...która jest Twoją wybranką?
-A jak myślisz?
-No nie wiem. Nie znam wszystkich dziewcząt w mieście
-Ale tą znasz i to bardzo dobrze
-Nie wiem naprawdę nie wiem. To jak powiesz mi?
-Ty. Ty nią jesteś Kochana.
Powiedział to z taką łatwością że mu nie wierzyłam. Pocałował mnie w policzek. Odwrócił się bardziej w moją stronę i pocałował w czoło. Spojrzał mi głęboko w oczy.
-Kocham Cię Ślicznotko.
Było to wypowiedziane tak sztucznie a zarazem było tak dobrze wytrenowane że prawie się nabrałam. Harry zbliżał się coraz bardziej, chwycił mnie gwałtownie i mocno za szyję. Jego wargi lekko musnęły moje.
-Nie-powiedziałam stanowczo i głośno.
-Dlaczego? Wiem że tego chcesz. Wiem ze ty tez tego pragniesz i że też mnie kochasz.
-Nie Harry..Mylisz się. Ja..
-Co nie kochasz mnie?
-Nie, tak..nie wiem.
-No widzisz. Jak Cię pocałuję to się dowiesz
-Nie Harry nie jestem jeszcze gotowa.

Koniec rozdziału 5 Ufff..wreszcie xD
Sorki za błędy. Oceniajcie :) Narazie;*** Dzieki że niektórzy czytaja te moje głupotki ;)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz