O mnie

Moje zdjęcie
Mam taki charakter, który łatwo skrzywdzić, choć nie widać ran, pozostają blizny.

czwartek, 30 sierpnia 2012

"Uczucia Tancerki" (7)

Obudził mnie dźwięk smsa. Harry:" Dzień dobry Maleńka;* Jak się spało? Na którą masz do szkoły? " Kocham Cię <3 "
Oh...Jaki on słodki, ale wariat, zaśmiałam się w myślach. On nie ma co robić tylko budzić mnie o 6?  Odpisałam mu że mam na 8 i że też go kocham. Wzięłam szybki, zimny prysznic i zeszłam na dół . Zjadłam płatki czekoladowe i wypiłam filiżankę kawy. Cały czas myślałam o tym co się wczoraj wydarzyło. Włączyłam moją ulubiona płytę i w rytmach muzyki szykowałam się do szkoły. Gdy weszłam do sali zobaczyłam, że koło mojego miejsca w ławce siedzi jakaś dziewczyna. Nie widziałam jej nigdy wcześniej. Chyba jest nowa. Miała ona rude mocno kręcone włoski, na policzkach rumieńce, a nos pokryty był jasno rudymi piegami. Miała duże zielone oczy w których było widać przerażenie. Wyróżniała się wśród wszystkich nie tylko kolorem włosów ale i swoją przeraźliwie jasną karnacją. Ubrana była w czarne rurki, szary top oraz biały sweterek który odkrywał jedno ramię. Miała zwykłe czarne tenisówki. Na ręce miała kilka srebrnych drobnych bransoletek które były związane białą kokardką. P
ierścionek z małymi brylancikami zdobił wskazujący palec lewej ręki, a na szyi wisiał  srebrny wisiorek w kształcie skrzydła anioła. Podeszłam więc bliżej i usiadłam koło niej, no w końcu zawsze tu siedziałam. Chciałam jakoś zagadać , ale wszystkie pytania jakie chciałam zadać wydawały mi się nieodpowiednie i nie na miejscu. Milczałam wiec aż do dzwonka. Ona też nic się nie odezwała. Do sali weszła pani Gabrysia, sprawdziła obecność i rozpoczęła lekcje. Czy nikt nie widzi dziewczyny siedzącej koło mnie? Czemu pani jej nie wyczytała i czemu ona nic z tym nie zrobiła. Myślałam że dowiem się jak ma na imię ta dziewczyna, a ona siedzi cicho wyprostowana i ciągle notuje coś w swoim zeszycie. Nie mogłam jednak zobaczyć co, ponieważ wszystkie notatki przykrywała ręką.  Nawet na mnie nie spojrzała. Lekcja minęła mi nadzwyczajnie szybko. Wszyscy zaczęli się pakować i przekrzykiwać. Rudowłosa  pakowała się powoli, nie chciała zwracać na siebie uwagi. Chciałam na nią zaczekać i pogadać. Z ławki za nami wystrzelił zagadany Maciek i potrącił dziewczynę, rozsypując jej książki które trzymała w ręce oraz zawartość piórnika na podłogę.
-Sorry!-krzyknął do niej Maciek na chwilę odwracając się w jej stronę. No mógł jej pomóc ale cóż tacy już są ci dzisiejsi faceci. Podeszłam do niej i pomogłam zbierać rzeczy. Podniosła głowę, spojrzała na mnie przestraszona i cicho powiedziała" dziękuję ". Jej głos był taki...delikatny. Brzmiał trochę jak od takiej małej niewinnej i wystraszonej czterolatki a nie dojrzewającej dziewczyny.  Włożyła wszystko do torby i szła w stronę wyjścia.
-Zaczekaj!-krzyknęłam za nią. Przecież miałam z nią pogadać. Dziewczyna stanęła i powoli się odwróciła.
-Ja?- spytała z niedowierzaniem ruda
-Tak...ciebie wołam.
-Ale ja nic nie zrobiłam.
-Wiem, czy ja coś takiego mówię ? Chciałam tylko...chciałam tylko powiedzieć że mam na imię Vanessa a ty?
-Ładnie, ja jestem Sandra.
-Też fajnie, masz takie orginalne imię.
-Eh..nienawidzę tego imienia. Rodzice dali mi je ponieważ lubili taką piosenkarkę Sandrę.
-A ty jej nie lubisz tak?
-Nie nie o to chodzi, tylko ono jest takie inne. W całej szkole jest może no nie wiem, jeszcze góra dwie Sandry a na przykład  takiej Ani? Na pewno o dużo dużo więcej. No i każdy zazwyczaj mówi do mnie Sylwia, irytuje mnie to.
-Aha. No ale takiej Vanessy to też nie ma za dużo .
-Co racja to racja.
Szłyśmy szkolnym korytarzem. Sandra ciągle miała spuszczoną głowę.
-A czemu jesteś w naszej szkole? Nie widziałam cie wcześniej.
-No bo się tu przeprowadziłam.
-Aha a gdzie mieszkałaś wcześniej?
-A znasz Milik?
-Eeee..nie.
-No właśnie. Tam mieszkałam.
-A czemu się przeprowadziłaś?
-Moi rodzice się rozwiedli
-Przykro mi
-Nie..nawet się cieszę, mój tata znalazł sobie inną, moja mama też już ma kogoś na oku, tylko że on własnie mieszka tutaj, dlatego tu jestem.
-Bardzo tęsknisz za starym domem?
-Za domem może nie
-Za przyjaciółmi?
-Nie miałam przyjaciół, ale miałam chłopaka, tylko że to i tak już nie ma sensu. Rozstaliśmy się przed moim wyjazdem, ponieważ on uważał że miłość na odległość nie ma sensu
-Drań
-Słodki był
-Znajdziesz innego
-A ty masz chłopaka?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, no niby piszemy do siebie miłosne smski, całujemy się no i...byliśmy ze sobą DOŚĆ blisko, ale tak szczerze to nie wiem czy jestem jego oficjalną dziewczyną.
-Tak jakby.-odpowiedziałam
-Hmmm...ciekawe. Musisz mi o tym opowiedzieć
-Ale nie teraz bo już musimy iść na lekcje.
C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz