Hejka♥
Od dziś będę pisać tu takie opowiadanie, książkę to zależy jak długie wyjdzie xD ale normalne posty też będą ;)
Od dziś będę pisać tu takie opowiadanie, książkę to zależy jak długie wyjdzie xD ale normalne posty też będą ;)
"Uczucia Tancerki"
Jak zwykle szłam tą samą szarą uliczką, mijałam te same drzewa. ławki, latarnie tylko ludzie byli inni. Każdy szedł w swoją stronę. Jakiś wysoki mężczyzna w garniturze biegł w stronę przystanku autobusowego rozmawiając od niechcenia prawdopodobnie z swoją żoną. Na jednej z ławek siedziała całująca się namiętnie para nastolatków, biegła kobieta z psem i matka z dzieckiem w wózku usypiając je jakąś kołysanką . Na pierwszy rzut oka dzień jak co dzień, jednak w jakiś niewiadomy sposób był on inny od tych wszystkich nudnych dni które były już za mną. Dlaczego? Sama nie wiem. Jedni zwalili by ten przypadek na panującą dziś pogodę inni na hormony, a jeszcze inni na te powolne bicie mojego serca. Taki wewnętrzny spokój, cisza w duszy, bezstresowe życie. Szczęście to moja diagnoza. Szczerze mówiąc nie wiem co wywołało mój uśmiech na twarzy, to jak postrzegam w tej chwili świat, tak jakby był magiczny całkiem inny niż codziennie. To jak raduje mnie śpiew ptaków, szelest liści, odgłos moich starych trampek uderzających o błyszczący chodnik. Te wszystkie odgłosy tworzyły raj dla mojego wnętrza, po prostu idealną muzykę. Cóż co poniektórzy mogą mnie uznać za idiotkę, wariatkę, ale i tak mnie nie zmienią, bo ja to po prostu czuję tego nie da się zatrzymać zacząć myśleć o czymś innym, no a w końcu co jest złego w byciu szczęśliwym ? Tak rzadko człowiek może naprawdę cieszyć się z życia. Wśród tych wszystkich meczących nas spraw, tego całego zabiegania, praca, szkoła, złamane serca itd. ciężko znaleźć choć chwilę żeby zapomnieć i czuć się w pełni szczęśliwym, wolnym, spokojnym o to co będzie i nie przejmującym się tym co było. Tak, takie chwile zdarzają się naprawdę rzadko. W całym tym rozmyślaniu nie zdawałam sobie sprawy z tak szybko płynącego czasu. Za godzinę ma przyjechać autobus. Tak dziwna ja, jechało już 5 innych, a ja czekam akurat na ten. Mój ulubiony nr. 13 ktoś powie: pechowa liczba wole nie wsiadać jeszcze będzie jakiś wypadek, a ja mam w tej liczbie nadzieje, daję jej szanse żeby nie czuła się odrzucona. Wiem jak to jest być oskarżonym o coś czego się nie zrobiło tylko ktoś sobie coś wymyślił i zostało się sam na sam z sobą i swoimi problemami, kompleksami, bez ani jednej kropli nadziei. Zaczęło się ściemniać. Słońce powoli zmieniało barwę z złotego na pomarańczową czerwień, a niebo przybrało kolor fioletowy z czerwonymi przebłyskami w pobliżu słońca. Ok czas się zebrać i pójść w stronę przystanku. Bez pospiechu powoli oddychając świeżym chłodnawym powietrzem. Jeszcze 5 minut i będzie. Usiadłam więc na przystanku zakładając nogę na nogę i patrzyłam w dal za autobusem. Siedząc w autobusie nr.13 na 13 siedzeniu słuchając 13 piosenki otwarłam 13 okno i wiatr rozwiewał mi włosy. Siedzący przede mną chłopak najwidoczniej był zainteresowany moją osobą. Nie wiem czy uważał mnie za dziwaczkę czy raczej widział we mnie to co ja widziałam w tej białej sukience którą zauważyłam w sklepie dziś rano. Gapił się na mnie chyba przez 10 minut odwróciłam wiec oczy w jego stronę on uśmiechnął się nieśmiało a ja odwzajemniłam uśmiech i zaraz zaśmiałam się z całej zaistniałej sytuacji. On widząc moją reakcję też się zaśmiał. To było piękne. Chwilę potem dosiadł się do mnie i spytał:
-Śliczna panienko nie boisz się?
-Nie.-odpowiedziałam w ogóle nie zastanawiając się o co mu chodzi
-Harry- powiedział uśmiechając się i podał mi rękę
-Vanessa- odpowiedziałam i tez z uśmiechem chwyciłam jego dłoń
W domu przywitałam się z rodzicami całując każde z osobna w policzek. Tata jak zwykle przeglądał codzienną prasę a mama szykowała kolację w kuchni. Wbiegłam po schodach na górę wzięłam z pokoju moją koszule nocną i poszłam pod prysznic. Chłodnawe kropelki wody spadały na moje rozgrzane przez słońce ciało. Z włosów kapała woda a ja powoli zmierzałam w kierunku drzwi mojego pokoju. Leżąc w łóżku przykryta kocem jadłam ostatnią kanapkę z sałatą i majonezem. Oglądając gwiazdy i pełnie księżyca zasnęłam.
-Śliczna panienko nie boisz się?
-Nie.-odpowiedziałam w ogóle nie zastanawiając się o co mu chodzi
-Harry- powiedział uśmiechając się i podał mi rękę
-Vanessa- odpowiedziałam i tez z uśmiechem chwyciłam jego dłoń
W domu przywitałam się z rodzicami całując każde z osobna w policzek. Tata jak zwykle przeglądał codzienną prasę a mama szykowała kolację w kuchni. Wbiegłam po schodach na górę wzięłam z pokoju moją koszule nocną i poszłam pod prysznic. Chłodnawe kropelki wody spadały na moje rozgrzane przez słońce ciało. Z włosów kapała woda a ja powoli zmierzałam w kierunku drzwi mojego pokoju. Leżąc w łóżku przykryta kocem jadłam ostatnią kanapkę z sałatą i majonezem. Oglądając gwiazdy i pełnie księżyca zasnęłam.

Fajnie się zapowiada ;] czekam na więcej
OdpowiedzUsuń